Historia Franciszka Waiusia - Stanisław Grzesznik

 Opowiem państwu historię Franciszka Walusia, przedstawię jego żywot, przygody, przejścia i dotkliwe prześladowania, jakich doznał na wolnej ziemi Waszyngtona.

Urodził się Waluś 22 lipca 1922 r. w Hof-Wendorf na wyspie Rugii, na pruskim Pomorzu. Jego rodzice, polscy robotnicy rolni pracowali w wielkim latyfunium należącym do starej rodziny junkierskiej. Matka pochodziła ze 'wsi Fanisławice koło Kielc, ojciec z okolic Żywca. Poznali się „na Saksach" w Niemczech i tam pobrali, mieli dwoje dzieci. Ojciec zmarł wskutek wypadku przy maszynie, a matkę z dziećmi deportowano do Polski w 1932 r, po dojściu Hitlera do władzy. Deportowano wtedy tysiące rodzin polskich robotników rolnych. W Niemczech szalała depresja, a w hitlerowskim, .nowym porządku świata" nie było miejsca dla Polaków. Nie pytajcie mnie jak żyła matka Waiusia w Polsce. Nie pochodziła z bogatej rodziny, bo bogaci „na Saksy" nie chodzili. Co robiła, jak żyła? Jak żył Franciszek Waluś? Prawdopodobnie tak, jak setki tysięcy innych młodych ludzi na przeludnionej polskiej wsi w okresie przedwojennym. Kto ciekaw niech przeczyta .Pamiętniki chłopów" i .Pamiętniki bezrobotnych" wydane przez Uniwersytet Warszawski w 1937r.

Gdy przyszła wojna wywieziono Waiusia na roboty przymusowe do Niemiec, do Bawarii. Sprzedano go w Areiłsamcie w Umie jakiejś rodzinie bauerów i u różnych bauerów pracował przez wszystkie lata wojenne. Bauerzy na ogół go bardzo lubili, bo był posłuszny i pracy nie unikał, ale się go pozbywali przy najbliższej nadarzającej się okazji, gdyż był chuderlawy, słabowity, na swój wiek bardzo mały, nakazanych robót nie mógł szybko wykonać. Bauerzy potrzebowali mocarza, a dostali głodnego słabeusza. Po wojnie był zatrudniony w amerykańskich kompaniach wartowniczych. Do Polski wrócił na płaczliwe żądanie matki w jesieni 1948 r. W roku 1959 udało mu się wyjechać z Polski i przyjechać do Stanów Zjednoczonych, do Chicago. Pracował w fabryce General Motors, był pilnym pracownikiem. Lubiano go, nawet trochę awansował. Nie miał żadnych absolutnie kłopotów. Był gorliwym członkiem Partii Demokratycznej i pełnił funkcję „kapitana precynku". W Chicago „kapitan precynku* to taki partyjny naganiacz „budzisuka* pilnujący, by w każdych wyborach wszyscy mieszkańcy głosowali przynajmniej raz

1 to tak, jak tego sobie życzy politykierska machina partyjna.

Niebo zawaliło się na świat Walusiowy 26 stycznia 1977 r., gdy INS (Immigration and Naturalization Service) wręczyło mu pozew sądowy na rozprawę mającą na celu odebranie mu obywatelstwa amerykańskiego. Za agentem INS pojawili się reporterzy prasy, telewizji, radia usłużnie poinformowani przez władze. Reporterzy chcieli naocznie zobaczyć jak wygląda monstrum w ludzkiej formie, potwór, szatan, jeden z najokrut-niejszych zbrodniarzy wojennych, który osobiście, w obecności świadków mordował jako członek Gestapo i SS rozlicznych Żydów w Kielcach, Radomiu i Częstochowie. Nie pomogło sumitowanie, dowody, że to nie prawda, że to jakaś straszna omyłka. Władze wszystkie dokumenty i zeznania świadków uznały za fałsz, za spisek .Odessy", za jeszcze jeden dowód zbrodniczych powiązań Waiusia, Nawet sąsiedzi okrzyczeli go gestapowcem. Nikt mu nie wierzył. Adwokaci nie chcieli się podjąć jego obrony.

Skąd takie straszne oskarżenie? Waluś sam był sobie winien, gdyż zaprzyjaźnił się i dobre serce okazał przybyszowi z Polski, który się nazywał Marian Lipowski. Był to bardzo pobożny człowiek, chodził do kościoła i cio spowiedzi co niedzielę, krzyżem leżał przy bocznym ołtarzu, To powinno być ostrzeżeniem dla Waiusia, bo już przecież nasi chłopscy przodkowie mawiali, że „ten co leży pod figurą diabla ma za skórą". Lipowski mieszkał u Waiusia kilka lat, Waluś mu znalazł zajęcie, pomagał jak mógł, nawet wtedy, gdy z Chicago Lipowski przeniósł się do Wiednia. Gdy wrócił z Wiednia znowu mieszkał u Waiusia. Poróżnili się o zwrot pożyczki, jaką Lipowski zaciągnął. Waluś domagał się zwrotu, groził dłużnikowi i wtedy to Lipowski ujawnił swą przeszłość: jest Żydem, którego podczas wojny przemocą ochrzczono, ale dzięki temu ocalał. I Lipowski udał się do organizacji żydowskich w Chicago i tam złożył oskarżenie: Waiuś jest zbrodniarzem wojennym, sam mu opowiadał o tym jak mordował Żydów w Kielcach i Częstochowie. Był członkiem „Geheime Staats Polizei" (Gestapo) i .Waffen SS",

Chicagowskie organizacje nie próbowały same niczego sprawdzić. Natychmiast powiadomiły Simona Wiesenthala i z miejsca poszła w ruch cała machina tropicielska. Tu pozwolę sobie zadać parę pytań: czy Lipowski był naprawdę Żydem, czy też oportunistą i nabieraczem? Jeśli go przemocą ochrzczono, dlaczego nie wrócił na łono swej wiary już w 1945 r.? Dlaczego nie kontaktował się   z tymi organizacjami żydowskimi po przybyciu do Chicago? Z całą pewnością te organizacje znalazłyby mu lepsze zajęcie niż mógł to uczynić Waiuś! Oportunistów  i farbowanych lisów udających Żydów po wojnie było sporo, czy Lipowski był
jednym z nich? Lipowskiemu uwierzono. Uwierzono prawdopodobnie z tego powodu, że od wielu lat żydowscy literaci w USA twierdzili, że to Polacy stworzyli polskie obozy zagłady", że to „ze względu na polski .antysemityzm" zbudowano Oświęcim, Brzezinkę, Treblinkę, Majdanek. W dziesiątkach, ba, setkach książek opisywano udział Polaków w zbrodni Holocaustu. Żydowscy komicy opowiadali w telewizji polskie szmoncesy i .kawały", ale to wszystko było nikczemnymi strzałami w próżnię. Nie było dowodów polskiego udziału w niemieckich, hitlerowskich zbrodniach. INS stworzyło listę podejrzanych o zbrodnie wojenne przybyszów do Stanów Zjednoczonych. Na tej długiej liście znajdują się nazwiska czterech Żydów, wielu Ukraińców, Litwinów, Łotyszów i Chorwatów, ale ani jednego Polaka. Nic dziwnego, że z takim zapałem rzucono się na ten kąsek. Miał to być coup de grace dla Polaków, dowód ich winy i zbrodni.

Simon Wiesenthal nie zasypywał gruszek w popiele. Już w grudniu 1974 r. powiadomił o wykryciu zbrodniarza wojennego" w Chicago rząd Izraela i władze amerykańskie. Wiesenthal robił uprzednio wspaniałą robotę śledząc zbrodniarzy wojennych, tropiąc winnych. Za ten wysiłek należy się mu najwyższe uznanie, ale z drugiej strony jest on bardzo nieżyczliwie nastawiony wobec Polaków, We wszystkich jego książkach przewija się ten antypolski wątek. Wiesentha! potrafi wybaczyć członkom ukraińskiej dywizji SS Galizien, ale jak może czepia się Polaków. Pamiętać należy również, że Bruno Kreisky, premier Austrii i z pochodzenia Żyd parokrotnie oskarżył publicznie Wiesenthala o kolaboracje z Niemcami podczas wojny.

Wiesenthal dostał natychmiastową pomoc od Izraela. „Mossad" (agencja wywiadu) umieściła ogłoszenie poszukujące świadków wypadków z Kielc i W odpowiedzi zgłosiło się 44 osoby, z tego 8 osób .rozpoznało' Waiusia z przedstawionych fotografii. Piszą o tym dwaj amerykańscy dziennikarze: Charles Ashman i Robert Wagman w książce noszącej tytuł .The Nazi Hunters", książkę wydała firma .Pharos Books" w 1988 r. Obydwaj autorzy są żydowskiego po­chodzenia, obydwaj ostro krytykują i potępiają aferę Waiusia, uważają że przez prześladowanie niewinnego człowieka, jakim jest Watuś ośmieszono cały pościg prawdziwie winnych i uniemożliwiono pociągnięcie ich do odpowiedzialności. Dla Ashmana i Wagmana niewinność Waiusia jest niezaprzeczalna.

Rozprawę przeciw Walusiowi, w sądzie federalnym w Chicago, prowadził „sędzia senior* Julius Hoffman. Ashman i Wagman określają jego akcje sadowe jako „cudaczne" i „niesamowite". Jeszcze przed rozpoczęciem rozprawy sędzia Julius oznajmił dziennikarzom, że jego zdaniem Waluś jest winnym. Podczas roz­prawy .sędzia senior" Hoffman zachowywał się tak, że nawet carski generał „wieszadeł" Murawiew, oprawca Litwy może być uważany za przykład sądowej bezstronności i godności. Sądy stalinowskie lat przedwojennych używały takich samych metod, jakich używał sędzia Julius. Wszystkie dowody przedstawione przez prokuraturę, jak to podkreślają Ashman i Wagman, często z sobą sprzeczne, Hoffman przyjmował jako świętą prawdę. Dokumenty rzeczowe obrony odrzucał jako „szwindel" i fałsz. Adwokat obrony Robert Korenkiewicz nie byl dopuszczony do głosu, Hoffman krzyczał na niego, jak na pastwisku krzyczy się na bydło, nie zezwalał Walusiowi na dawanie odpowiedzi. Te wybryki autorzy „The Nazi Hunter" nazwali słowami „weird" i .bizarre".

Na koszt skarbu Stanów Zjednoczonych sprowadzono z Izraela ośmiu „naocznych świadków", którzy zeznali, że TAK Waluś to zbrodniarz, pamiętają go bowiem doskonale. Pokazywali palcem, że to ten, „bo któż mógłby tę twarz zapomnieć?" Ani jeden nie został później pociągnięty, do odpowiedzialności karnej jako krzywoprzysięzca. Z działaczy Polonii tylko profesor Eugene Kusielewicz, były prezes Fundacji Kościuszkowskiej, parokrotnie wysunął postulat żądania kary dla kłamców i krzywoprzysięzców. Sędzia Julius oczywiście wydał wyrok, że Waiuś jest zbrodniarzem wojennym, że mu odbiera obywatelstwo. Sprawa poszła do apelacji. Znalazł się nowy adwokat, Charles Nixon, który odkrył stosy nowych dokumentów, m.in. zeznania francuskiego Żyda, jeńca wojennego, który pracował w Niemczech w tej samej wsi, u tego samego bauera co i Waluś, Ten jeniec wyś­miał oskarżenie, podobnie jak i księża niemieccy, którzy Waiusia znali. Sad apelacyjny nakazał nową rozprawę, ale prokuratorzy Stanów Zjednoczonych powiedzieli, że z braku dowodów sprawę wycofują. Tylko Simon Wiesenthal i władze Izraela nalegały, by mimo wszystko, jeszcze raz Waiusia sądzić! Dla nich „brak dowodów" jest potwierdzeniem winy. Sprawa toczyła się cztery lata i w jej wyniku Waluś obłożnie zachoro-wał (miał pięć zawałów serca), zbankrutował wydając ostatni grosz na obronę. Lipowski zmienił nazwisko i przepadł bez wieści. I wielu autorów nadal przytacza casus Waluś jako „dowód polskiego udziału" w zbrodni Holocaustu. Taka jest opowieść o Franku Walusiu, którego krzywdy nikt nie wynagrodził, którego nie broniła żadna polonijna organizacja, O tym warto pomyśleć, nad tym się zastanowić.

 

 

 

Dramatyczny list ambasadora Zbigniewa Rurarza do gen. Jaruzelskiego

Wymawiam służbę dla PRL

Trafił w moje ręce list otwarty, jaki wystosował do generała Wojeiecha Jaruzelskiego po 13 grudnia 1981 roku ambasador PRL przy dworze cesarza Japonii profesor Zdzisław Rurarz. Zrezygnował on wówczas z pełnienia swojej funkcji, poprosił o azyl w USA i postanowił w zdecydowanych słowach wyrazić opinię o tym, co zrobił Jaruzelski. List jest bardzo emocjonalny, pełen patosu i napisany z ogromną emfazą, ale właśnie dlatego stanowi dobre świadectwo reakcji Polaków na stan wojenny. Był on bowiem szokiem nie tylko dla szerokich rzesz społeczeństwa, ale także ludzi ze świecznika władzy. Oto pełna treść otrzymanego od wdowy po ambasadorze Rurarzu dokumentu:

List otwarty do generała broni Wojciecha Jaruzelskiego

Panie Generale! Z dniem dzisiejszym wymawiam służbę dla PRL i występuję z partii.

Przez ponad 36 lat bytem aktywnym działaczem polskiego ruchu komunistycznego. Miałem 15 lat, kiedy wstępowałem w 1945 roku do ZWM I tylko 16 lat, kiedy wstępowałem do PZPR Pracowałem na różnych szczeblach życia politycznego i zawodowego, nie wyłączając pracy dla wywiadu wojskowego PRL. Nigdy nie miałem złudzeń, czym jest polski ruch komunistyczny i czym naprawdę jest PRL. Uważałem jednak, że w przypadku Polski nie bardzo mogło być inaczej. Zostawieni na pastwę imperializmu sowieckiego mogliśmy z nim walczyć na śmierć i życic albo próbować jakoś przeżyć, oczekując przysłowiowych lepszych czasów. Wybrałem tę drugą drogę. Dziś widzę, że był to życiowy błąd. Możliwe, że gdybym wybrał pierwszą drogę a mogłem to nie byłoby mnie dziś wśród żyjących, choć co prawda ta druga też groziła mi utratą życia, ale zapewne nie przeżywałbym dziś wstydu i hańby, jakie mi zgotowała wfaśnie ta druga droga- Łudziłem się, że komunizm dojrzeje z czasem, że podlegając ewolucji, jak wszystko w świecie, stanie się on mniej agresywny, a bardziej ludzki. Łudziłem się też, że ZSRR również stanie się z czasem krajem bardziej normalnym, wyzbędzie się imperialistycznych zapędów i wejdzie na drogę prawd7iwie demokratycznych przemian. Prawda, że przykłady Węgier i Czechosłowacji bynajmniej takiego obrotu sprawy me zapowiadały, ale próbowałem to sobie tłumaczyć szczególnymi okolicznościami. W przypadku Polski, zwłaszcza po Sierpniu 1980 roku, uważałem za możliwe niepowtórzenie się dramatu obu wspomnianych krajów. A jednak dramat Polski rozegrał się nawet według gorszego niż tamte scenariusza. Tam przynajmniej zryw wolnościowy tłumiono przy użyciu obcych sii. W Poisce haniebnie użyto własnych. Panie Generale, wydając rozkaz użycia Wojska Polskiego przeciwko polskiemu Narodowi zapewnił Pan sobie miejsce w naszej krwawej historii jako oprawca tegoż Narodu. Gorzej nawet, bo nie tylko jako oprawca, ale także jako cynik i kłamca, a nawet komediant, który śmie szargać słowa naszego hymnu narodowego przy ogłaszaniu stanu wojennego! Wystąpił Pan, Generale, nie w imieniu obrony interesów naszego Narodu, a w imieniu obrony interesów imperializmu sowieckiego. Jako żołnierz polski podniósł Pan rękę, Generale, nie na obcych agresorów, przed którymi Pańskim świętym obowiązkiem jest bronić Ojczyzny, a na swój własny Naród! Okrył Pan hańbą siebie i mundur żołnierza polskiego! Niech się Pan, Generale, porówna teraz ze szlachetną postacią Generała Sowińskiego, który mimo wieku i kalectwa zginął bohatersko z karabinem w ręku na ostatnim szańcu obrony naszej niepodległości... Czyżby Pan, Generale, był tak naiwny, że nie zdaje sobie sprawy z faktu, komu Pan służy? Czy też jest Pan, Generale, zwykłym tchórzem, któremu łatwiej mordować bezbronnych górników niż walczyć przeciw obcej agresji? Znałem nieco Pana, Generale, i miałem za prawego i odważnego człowieka. Powtarza­łem to wszędzie, gdzie mogłem. Nawet jeszcze po ogłoszeniu przez Pana stanu wojennego chciałem wierzyć, że szuka Pan pretekstu do postawienia naszych wojsk w stan gotowości bojowej i takiego ich przegrupowania, aby możliwie najskuteczniej opierać się obcej interwencji. Co prawda logika i znajomość naszych realiów podpowiadały mi co innego, ale naprawdę nie posądzałem Pana, Generale, o duszę zdrajcy i mentalność mordercy... Nawet już po ogłoszeniu stanu wojennego szczerze chciałem wracać do Kraju, bo do ostatka Panu wierzyłem i gotów mu byłem pomóc. Ale odkrył Pan, Generale, swoje prawdziwe oblicze, oblicze zdrajcy i oprawcy naszego Narodu bardzo szybko. Dlaczego jednak posunął się Pan, Generale, do zdrady i zbrodni? Czyżby był Pan taki prymitywny, iż wierzy w socjalizm naukowy" i przodującą rolę ZSRR w świecie", że jest Pan gotów dla nich nurzać własny Naród we krwi? Czy też jest Pan, Generale, nędznym kalkulatorem, który wybrał niby mniejsze straty, żeby uniknąć większych? Otóż te niby mniejsze straty przerodzą się w większe wcześniej czy później, a ponadto Naród wybaczyłby Panu nawet miliony ofiar w obronie jego suwerenności i godności, a nie wybaczy Panu n i gdy nawet kropli niewinnej krwi własnej! Nie jest Panu chyba obojętne, Generale, jak zapisze się Pan w naszej historii? Czy zajmie Pan miejsce w panteonie bohaterów czy zdrajców_ Narodu? Nie jest też Panu: Generale, chyba obojętna forma;śmierci. Śmierć żołnierza w obronie Ojczyzny była zawsze dla Polaka honorem najwyższym. Pan: Generale, zaszczytu tego już nie dostąpi. Może kiedyś dosięgnie Pan karząca ręka sprawiedliwości i nie umrze Pan bohaterską śmiercią na polu chwały, a zawiśnie Pan na szubienicy jak zwykły łotr! Panie generale, wypowiedział Pan wojnę naszemu Narodowi. Jako Polak odpowiadam wojną na Pańską wojnę! Prawdziwy Polak ceni nade wszystko Honor i Wolność. Chce go Pan, Generale, pozbawić i jednego, i drugiego. Nigdy się to Panu nie uda1 Od dziś Pan, Generale, ma we mnie wroga na śmierć i życie. Niech Pan będzie pewny, że nie cofnę się przed nikim i niczym w walce z Panem. zdrajcami Pańskiego pokroju i Pańskich kremlowskimi mocodawcami. Całe swoje doświadczenie, wiedzę, zdrowie i życie poświęcam cdtad bezpardonowej walce z imperializmem sowieckim i jego ager:urą w Polsce i na całym świecie. Jest Pan, Generale, obrońcą złej i ginącej sprawy. Gdyby Pan miał doprawdy żołnierski honor, to uklęknąłby Pan przed płytą Grobu Nieznanego Żołnierza i.strzeliłby sobie w łeb! Może wtedy Naród wybaczyłby Panu dokonane zbrodnie... Polacy. =a" e Generale, zawsze walczyli o wolność waszą i naszą. Pańskie rozkazy pchnęły żołnierza polskiego nawet do walki z naszą wolnością, ktca wreszcie zaczęła majaczyć na horyzoncie i tym samym pchnęły go do walki przeciw wolności innych. Naród polski to jednakże nie zgraja zdrajców ogłupiających chwilowo zdezorientowanego żołnierza polskiego. Naród polski to przede wszystkim bohaterscy robotnicy, patriotyczni chłopi I głęboko postępowa inteligencja, a nade wszystko wspaniała młodzież polska! To ten Naród,.naktóry podniósłPan rękę, Generale, nie ugnie się przed brutalną przemocą. Prawdziwi Polacy wysoko uniosą sztandar Walki i Honoru! To oni krwią oczyszczą skalany hańbą mundur żołnierza polskiego! Śmierć zdrajcom Polski! Śmierć imperializmowi sowieckiemu! Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy! Prof, dr hab. Zdzisław Maciej Rurarz były Ambasador PRL w Japonii

Po podjęciu decyzji o wymówieniu służby komunistom ambasador Rurarz schronił się w Ambasadzie USA w Tokio, skąd został wywieziony do Stanów Zjednoczonych, gdzie mieszkał wraz z rodziną do śmierci 21 stycznia 2007 roku. Władze PRL odebrały mu obywatelstwo i skonfiskowały majątek w kraju, a następnie sąd skazał go na karę śmierci za zdradę ojczyzny", podobnie jak jego odpowiednika w USA Romualda Spasowskiego, który również wystąpił o azyl polityczny po 13 grudnia 1981 roku. W lutym 1990 roku odbyła się rozprawa rewizyjna w sprawie cofnięcia wyroku skazującego Zdzisława Rurarza na śmierć; zamieniono go na 25 lat pozbawienia wolności. Wkrótce doszło do kasacji, nigdy nie nastąpił natomiast zwrot zagrabionego majątku ani też nigdy prof. Rurarz nie wrócił z obawy o własne życie do wolnej Polski,. EJ

 

 

DEKLARACJA PUBLICZNA

 

Proces Pana Jana Kobylańskiego, prezesa Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich Ameryki Południowej, który wytoczył dziewiętnastu dziennikarzom i politykom, za znieważenia i pomówienia  trwa już od ponad trzech lat.

Kolejna rozprawa została wyznaczona na 27 marca 2009 r. w Sądzie Rejonowy dla Warszawy Mokotów przy ul. Ogrodowej 51, sala 422 w Wydziale VIII Karnym. Obecnie tocząca się sprawa przybiera dziwnego, niezrozumiałego stylu i zostaje przedstawiana w sposób odwrócony przez stronę oskarżoną. Prezesowi Janowi Kobylańskiemu zależy, aby jego sprawa nie została celowo przeinaczona.

To prezes Jan Kobylański jest stroną poszkodowaną i pozywającą więc to strona oskarżona powinna się tłumaczyć z oskarżeń, pomówień i ataków skierowanych przeciwko Janowi Kobylańskiemu. Za takie upublicznianie nieprawdy należy ponieść konsekwencje. Nie można stworzyć sytuacji, w której strona oskarżona atakuje a strona poszkodowana musi się tłumaczyć.

Ryszard Schnepf i jego kompanie chcą dać fałszywą wagę sprawie i oprócz tego używają wszelkich sposobów, aby tą sprawę odwrócić widoczne jest to sytuacjach gdzie powracają do spraw, które już dawno zostały umorzone ze względu na brak jakichkolwiek dowodów.

Chodzi tu o sprawę, którą wniosła po wojnie, w Polsce Leokadia Sarnowska. Analizując akt jej fałszywego donosu przeciwko -adwokatowi Stanisławowi Kobylańskiemu i jego synom - zachodzą widoczne kłamstwa w zeznaniach i oskarżeniach Sarnowskiej na co są dowody. Podczas dochodzenia w Polsce ustalono, że Janusz Kobylański nigdy nie mieszkał ze swoim ojcem tylko miał miejsce zamieszkania na ulicy Fałata ( to widać jasno z informacji policyjnej
w Polsce jak również w dokumencie Czerwonego Krzyża ze Szwajcarii)  więc jest kłamstwem o co oskarżała Sarnowska adwokata Kobylańskiego, iż jego syn Janusz Kobylański mieszkał razem z nim i jest na to jasna informacja z policji.  Ktoś kto mieszkał wtedy w Warszawie wiedział doskonale, że nie było nikogo kto nie był zameldowany gdzie nie mieszkał gdyż nie dostał by karty na jedzenie- więc oszczerstwa Sarnowskiej są nieprawdą.

Jest to zrozumiałe że w tym okresie czasu ojciec Jana Kobylańskiego będąc adwokatem w Polsce nie miał łatwego życia będąc jeszcze przed wojną  na Wołyniu prezesem „Sokoła”. Zawsze był patriotą polskim, oddanym sprawom Ojczyzny.

Stanisław Kobylański, ani jego syn Jan Kobylański nigdy nie znali rodziny żydowskiej Szenderów, ani Sarnowskiej. Cała ta sprawa była próbą szantażu wyciągnięcia pieniędzy. Poza tym w całej sprawie w zeznaniach Sarnowska nie była w stanie podać swojego adresu z czasu wojny i nie podała żadnego adresu zamieszkania w trakcie trwającej tej oszczerczej sprawy.

Czytając akta sprawy natrafia się na kolejne kłamstwo i totalny wymysł- otóż podobno „ci żydzi” o których się mówi w sprawie- których nikt nie znał ani adwokat Kobylański, ani jego synowie- byli aresztowani przez Gestapo, byli w Getcie w Warszawie i wyszli z tego Getta jakoby to było z teatru. To było ewidentnym kłamstwem tej kobiety i na jej zeznania nie znaleziono jakichkolwiek dowodów. W tym okresie czasu kiedy to się działo Jan Kobylański przypuszczalnie już wtedy był w obozie koncentracyjnym jako więzień polityczny i z tych samych względów nie wrócił do Polski w czasie okupacji sowieckiej, aż do roku 1990.

To wszystko wygląda na niepoważne, gdyż jak jest ogólnie wiadomo za pomoc przy ucieczce żydów poza getto czy przechowanie żydów w tym czasie groziła kara śmierci tak dla Polaków, jak i żydów i tych wszystkich którzy pomagali. Całe te oskarżenie było nieprawdą. Nawet Sądy w Polsce w tym okresie czasu, które były pod całkowitą kontrola komunistów umorzyły sprawę z braku jakichkolwiek dowodów. To jest tak jasne dla każdego kto jest obeznany
w postępowaniu Niemców w Warszawie w tym okresie czasu, gdzie bez przerwy rozstrzeliwano zakładników i złapanych podejrzanych. Dlatego jest niepoważnym mówić, że żydów aresztowało Gestapo i potem wypuściło z getta itp. Nawet sądownictwo komunistyczne- jak przeczytaliśmy w swoim czasie w Gazecie Wyborczej - na aktach po trzydziestu latach było napisanie – zniszczyć . Opowiadanie historii, że poszukiwano Jana Kobylańskiego i nie wiedziano gdzie jest- jest nieprawdą. Prowadził wtedy w Mediolanie liczne interesy: legalne przedsiębiorstwa, firmy przemysłowe, produkcję, eksport. W jednym z jego biur eksportowych pracowało dwóch żydów – Klinks i Kestenberg. Jan Kobylański był także zarejestrowany w konsulacie we Włoszech. Od 1947 roku do 1952 mieszkał oficjalnie we Włoszech w Mediolanie i tam miał nieograniczony pobyt i otrzymał w Konsulacie Polskim ważny paszport polski do używania za granicą.

Dziś bardzo łatwo można to sprawdzić- poprzez organy MSZ-u. Z dokumentów kiedy szukano informacji o rodzine żydowskiej Szenderów zwrócono się do IPN, MSZ i do wszystkich możliwych organizacji żydowskich na świecie-  jednak takowa nie istniała i nie znaleziono żadnych informacji. O dziwo w swoim czasie ukazał się artykuł w Polsce, w którym pewna osoba podał, że znała taką rodzinę żydowską i że załatwiła dla nich fałszywe dokumenty- ale nie było jednak na to żadnych dowodów. Sprawę Sarnowskiej umorzono w 1954 roku! Z powodu nie stwierdzenia zarzucanych przez skarżących czynów i niewiarygodności jej zeznań!  Poza tym, żeby wyjaśnić tę komedię sprawa jako umorzona (czyli nie istniejąca prawnie) nie mogła też być objęta amnestią z 1956 roku!

Kolejny atak na osobę Prezesa Kobylańskiego odnosi się niby do jego ukrywania prawdziwego imienia. To bzdura i kłamstwo. Otóż w wielu krajach jego imię było trudnym do wymówienia i dlatego używa imienia- Jan i w różnych dokumentach figuruje jako Jan albo Janusz czy Juan. Kobylański- zawsze było jego nazwiskiem i nazwiska nigdy nie zmienił.  Kiedy zmarł jego Ojciec i rozpoczęto sprawę spadkową- gdzie figurowało trzech synów św.p. Stanisława Kobylańskiego- Jan Kobylański został natychmiast poinformowany listem poleconym, który przysłano na jego dokładny adres zamieszkania. Dlatego jest to także kolejnym dowodem kłamstwa, że niby się ukrywał. Odkąd prowadził interesy handlowe w całej Ameryce Południowej zawsze był związany z pracą  w organizacjach polonijnych na tym kontynencie. Był czynnym działaczem organizacji polskich, które walczyły i walczą o prawdziwie wolną Polskę i o wyzwolenia spod okupacji postkomunistycznej. Był wiceprezesem organizacji polskiej w Paragwaju, prezesem organizacji polonijnej w Argentynie i do tej pory jest prezesem organizacji polskich w Urugwaju – Stowarzyszenia Im. Marsz. Józefa Piłsudskiego oraz w Unii Polsko- Urugwajskiej i od wielu lat pracuje na rzecz Polski. Kolejny atak na jego osobę dotyczy rzekomej znajomości z dyktatorem paragwajskim- Generałem Alfredo Strossnerem. W wielu atakach pisano tak widoczne i historyczne kłamstwa- podaje się mianowicie, że Jan Kobylański przyjechał do Strossnera i był jego przyjacielem-  łatwo jest oficjalnie sprawdzić te kłamstwo. Prezes Kobylański podpisał umowę z rządem paragwajskim- w roku 1952. Do Mediolanu przyjechała specjalna delegacja z misją rządu paragwajskiego na czele z ministrem Paragwaju Dr. L. Peti. Siedem przedsiębiorców podpisało wtedy kontrakty z rządem paragwajskim na tworzenie przemysłu w Paragwaju- między innymi : włoski generał T. Pivona który chciał organizować emigrację włoską do Paragwaju. (jego syn do dziś mieszka w Paragwaju), Hrabia Taliaferi przemysł metalowy i budowlany, Fogel z Austrii znany fabrykant konserw, z Francji dr. Pito, który chciał stworzyć produkcję i export oleju rycynowego z Paragwaju. Dr. Peti był ministrem rządu paragwajskiego- demokratycznego w czasie kiedy prezydentem Paragwaju był Federico Chavez. Wszyscy ci przemysłowcy przyjechali do Paragwaju w 1952 r. Okazało się, że tam ministrowie często się zmieniają i minister dr.Peti pełnił już wtedy inną funkcję- był dyrektorem instytutu rolnego i emigracji,  a potem głównym szefem policji w Paragwaju. Jan Kobylański był zaprzyjaźniony z dr.Peti.

Starał się stworzyć ośrodki przemysłowe i handlowe w Paragwaju. Po dwóch latach- w 1954 r. wybuchła rewolucja przeprowadzona przez Gen. Alfredo Stroessnera i w pierwszym dniu rewolucji rewolucjoniści zamordowali dr. Peti, który wtedy był szefem Policji. Naturalnie przez cały późniejszy okres około 7 lat Jan Kobylański nigdy nie spotkał się osobiście z Prezydentem Stroessnerem. Naturalnie jedną z przyczyn była tragiczna śmierć jego przyjaciela- dr. Peti i wiele innych.

Prezes Jan Kobylański jaki i całe jego otoczenie, USOPAŁ i polscy patrioci, mieszkający na obczyźnie  zdają sobie sprawę, że Polska jest niszczona od czasu wojny, aż do dzisiaj przez rożnych antypolaków i wrogów obcej narodowości. Jednym z największych skandali są roszczenia prywatnych żydowskich organizacji, które mają na celu wyłudzenie 65 mld dolarów od Państwa i Narodu Polskiego, który był jednym z pierwszych pokrzywdzonych w wojnie, kiedy to doszło do porozumienia Hitlera ze Stalinem.

Jan Kobylański zawsze nieugięcie stawał w obronie Narodu Polskiego, w obronie rozgrabianego majątku narodowego i zawsze był przeciwko  okupacji Polski. Działał dla dobra Naszej Ojczyzny, także z tymi placówkami polskimi- o ile nie były obsadzone przez wrogów Polski pochodzenia niepolskiego, zawsze starał się zrobić to co było możliwe dla sprawy polskiej.

Atak na osobę Pana Jana Kobylańskiego jest jednym z wielu przykładów nagonki przeciwko prawdziwym patriotom, Narodowi Polskiemu i Naszej Ojczyźnie. Pan Jan Kobylański zwracał się do Prezydenta RP, Premiera, Ministerstwa Spraw Zagranicznych, jednak zawsze jego prośby i apele nie przynosiły oczekiwanego rezultatu. Działa to na zasadzie : Cicho wszędzie, głucho wszędzie- nic nie było- nic nie będzie. To typowe działanie dla czynników obcych w Polsce.  O ile chodzi o Ryszarda Schnepfa i Jarosława Gugałę- USOPAŁ jest w posiadaniu wielu niezbitych dowodów i dokumentów przeciwko ich niewłaściwym postępowaniu jako ambasadorów polskich na placówkach dyplomatycznych w Południowej Ameryce. Także na ich temat wielokrotnie publikowano w „Głosie Polskim” z Argentyny i wielu innych gazetach

z Meksyku, Peru i w innych krajach. Do grona atakujących osobę prezesa Jana Kobylańskiego Schnepfa i Gugały należą także: antypolak Bartoszewski, kłamca Sikorski- Appelbaum i kameleon polityczny Borusewicz- Zwij Bronstein, Niesiołowski- Aaron Nusselbaum , agent Włodzimierz Krzyżanowski znany ze skandali w Buenos Aires , Kurytybie, Montevideo, Polsce i wielu innych.

Zdajemy sobie sprawę, że ta sprawa jest bardzo złożona z wielu ataków- ponad dwa tysiące przeróżnych oszczerczych i fałszywych artykułów w prasie i ataków w telewizji. Wszystkie te ataki na osobę prezesa Kobylańskiego są prowadzone przede wszystkim pod kierownictwem Michnika- Schechtera.

To niestety tocząca się walka ze środowiskami obcych narodowości, które chcą zwalczać takich ludzi jak Pan Jan Kobylański jako przedstawiciela organizacji polonijnych w Ameryce Łacińskiej, jako prawdziwego, polskiego patrioty.

Owa sprawa powinna przybrać szybszego tępa i ujrzeć blask sprawiedliwości.

 

Oddział prawny USOPAŁ

W cieniu Misiaka.

2009-03-25

Polskojęzyczne media zaatakowały Misiaka ponieważ załatwił sobie podkładkę która

 nazywa się ustawa.

Miał zgarnąć profity za tzw. szkolenia stoczniowców z obiecanką zatrudnienia.

Już to przerabialiśmy na początku 1990r.

Wówczas to tzw. opieka społeczna dysponowała sporą gotówką bez żadnej kontroli

finansami rozdając wsparcie na usamodzielnienie.

Poprawny koleś lub koleżanka otrzymywał wsparcie około 15 tyś nie inwestując w samo zatrudnienie.

 Efekt to wydatki na meble samochody, był swój i nie musiał zwracać. 

Te szkolenia są obłudą ponieważ po nich i tak nie ma pracy.

Jaki to budowlaniec po 20 godz. nauki. 

Lecz realiści widzą jak na takie banialuki idą pieniądze i to duże, zarabiają tzw. firmy szkoleniowe np. jak Misiaka.

Lecz spytajcie się tych naprawdę wykształconych młodych ludzi którzy szorują gary na zachodzie czy mają możliwości przekazać swoją wiedzę.

Odpowiedz- nie są z układu, brak poprawności politycznej, tata czy mama nie byli w SB

 lub dygnitarzem PZPR, więc są trupami na polskim rynku szkoleń.

Ten zgiełk w sprawie ustawy to zwykłe pranie mózgu jak zwykle żeby zakrzyczeć inne przekręty, czyje to wkrótce się przekonamy.

Ustawy pod klienta to nie pierwszyzna w kraju nad Wisłą.

Czemu nie było jazgotu gdy wykładowca Marksizmu i Leninizmu w KC PZPR nijaki

Leszek Balcerowicz vel - Aaron Bucholtz likwidował polskość banków.

Twierdzono że dobra narodowe trzeba sprywatyzować za symboliczną złotówkę.

Gdzie był tzw. wymiar sprawiedliwości, Trybunał Konstytucyjny.

Co z przekrętem pt. żelatyna rok1998 Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście wszczęła dochodzenie, aby po trzech miesiącach umorzyć je "z uwagi na fakt, że czyn nie zawiera ustawowych znamion czynu zabronionego". Asesor Filip Dopierała umorzył dochodzenie, mimo że nie przesłuchał ani członków byłego zarządu Pekao SA i komitetu kredytowego, ani Kazimierza Grabka. Nie ustalił również, jakie były straty banku. Prokuratura Okręgowa uznała jednak jego decyzję za słuszną.

Ściąga- Banki utopione w żelatynie,

Imperium "króla żelatyny" Kazimierza Grabka zbudowały największe polskie banki: Pekao SA, BGŻ i Bank Handlowy. Na początku lat 90. Grabkowi udzielono ogromnych kredytów, czasami "na telefon",….

Ten sam Kazimierz Grabek był jakiś czas temu bohaterem skandalu żelatynowego. Okazało się, że równie dobrze - czyli bezkarnie - żyje mu się pod rządami koalicji SLD - PSL, jak też AWS - UW.

Banki straciły setki milionów złoty, umoczona prokuratura i sądy.

Władza w galarecie

W grudniu 1993 r. premier Waldemar Pawlak usilnie zabiegał, żeby Rada Ministrów zaakceptowała rozporządzenie zakazujące eksportu skrawków skór wołowych.

Waldemar Pawlak w ostatnich godzinach swego premierowania podpisał decyzję nie o skrawkach, ale o wprowadzeniu opłat wyrównawczych na żelatynę. Jej import stał się mniej opłacalny, a Grabek mógł podnieść ceny swojej żelatyny; poszły w górę o 80 proc.

Tak to ten sam Pawlak który obecnie jest wice premierem gospodarki.

Następny orzeł tzw. polskiej polityki- 19 grudnia 1997 r. – premierem jest już Jerzy Buzek – rząd przyjmuje rozporządzenie o całkowitym zakazie importu żelatyny.

Rządowi zaś wniosek o zakazie importu podłożył wicepremier Janusz Tomaszewski, ponoć na życzenie Mariana Krzaklewskiego.

 Jeszcze jeden krótki przykład bezkarnej złodziejskiej manipulacji.

 Sprzedaż akcji PZU w 1999 r. zawarto umowę cytat-  Sprzedaż 21 proc. PZU po cenie sprzed 10 lat, Eureko domaga się od MSP odszkodowania w wysokości 8 mld zł i sprzedaży udziałów dających mu kontrolę nad PZU , umoczeni AWS-UW,

PZU - Eureko: co wiadomo, czego nie.

Prywatyzacja PZU jest odległa od ideału przejrzystości i uczciwości - widać z zeznań przed sejmową komisją śledczą. - piszą Agata Nowakowska i Dominika Wielowieyska

BIG Bank Gdański kupowały lub chciały kupić akcje PZU za pieniądze PZU.

Owszem, w tym samym czasie, gdy BIG kupuje 10 proc. akcji PZU za miliard zł, samo PZU lokuje w banku Kotta identyczną kwotę.

Bohaterowie przemian i prywatyzacji ( czytaj złodziejskiej)

 Tadeusz Mazowiecki - Icek Dikman     

Michał Boni - Jakub Bauer   

Leszek Moczulski - Robert Berman sporo sukcesów, wyrąbanie radykałów prawicowych z KPN oczywiście wielkie osiągnięcie w raz z wielkim elektrykiem w obronie teczek UB, SB zbrodniarzy komunistycznych obalenie żądu jama Olszewskiego 6 czerwca 1992r. 

Adam Michnik - Aaron Szechter   redaktor wyborczej wychwalał pod niebiosa niszczenie polskich banków.

Lech Jarosław Kaczyński - Kalkstein   

Jan Krzysztof Bielecki - Izaak Blumenfeld

 Ryszard Bugaj - Izaak Blumfeld    

Marek Borowski - Szymon Berman  

 Włodzimierz Cimoszewicz - Dawid Goldstein

 Władysław Frasyniuk - Rotenschwanz   

  Bronisław Geremek - Berele Lewartow    do PZPR Geremek wstąpił w 1950 roku

Ludwik Dorn - Dornbaum

Zyta GilowskaZyta Morgenstein   

Marian Krzaklewski - Dawid Zimmerman   

Jacek Kuroń - Icek Kordblum   

Aleksander Kwaśniewski - Izaak Stoltzman. syn zwyrodniałego zbrodniarza i kata NKWD i UB Zdzisława Stolzmana przedstawione towarzystwo to tzw. wierzchołek góry lodowej.

Kwaśniewski miał zarzuty w sprawie magistra, to skandal były prezydent to człowiek wyszkolony.

Oto przykład: ukończył Uczelnię tę [ MGIMO] uważano za wylęgarnię światowej sowieckiej agentury. 

Jak inni jeździli studiować na zachód to zostawali TW, on nie musiał.

Był bardzo pomocny przywódcy solidarności Wielkiemu Elektrykowi

 jak widać wyżej. ( zdjęcia można powiększyć)

 Jolanta Kwaśniewska - Konty-Kohn na swoich biesiadach przyjmowała mafiosów paliwowych.

 Jan Lityński - Jakub Leman bohater   Jako sześciolatek na manifestacji 22 lipca 1952 roku podbiegł do trybuny i wręczył Bierutowi kwiaty.

Stefan Niesiołowski - Aaron Nusselbaum tuba PO.  

Józef Oleksy - Szymon Buchwio   

Hanna Suchocka - Hajka Silberstein obecnie ambasador w państwie Watykańskim.

Wielki bohater otworzył w Magdalence drzwi do grabienia kraju nad Wisłą

  Lech Wałęsa - Lejba Kohne Jak każdy bohater ma pseudonim „Bolek”

W sumie nie można do faceta się przyczepić ponieważ jest bardzo towarzyski.

 

 

 

A to że odpowiadają mu wyłącznie towarzystwo zbrodniarze żydo-komuny

to pamiętajmy każdy dobiera sobie według własnych poglądów.

Czym te towarzystwo różni się od Bolesław BierutRotenschwanz, może tym że PRL było wasalem jednego państwa a obecnie liczba przekracza ilości palców na jednej ręce.

Wspólny mianownik to bezprawie, cenzura a przede wszystkim wyzysk najuboższych.

Ta trzódka używająca polskich nazwisk oraz zdrajców Polskiego pochodzenia swego czasu nazywanych folgzdoiczami  rządzi i dzieli w mętnej wodzie.            

Ona rozgrywa własną grę tzw. Magdalenka pt. zniszczyć wszystko co przedstawia Polskość, rozkraść ile się da .

Tłuszcza obejrzała spektakl pt. okrągły stół cytat-  I sekretarza KW PZPR Tadeusza Fiszbacha w Gdańsku po tym jak odważnie stwierdził na 57 uczestników Okrągłego Stołu, aż 47 było Żydami ( poleciał z swojej fuch za tą wypowiedz)

 Tak więc nie podniecajcie się tymi doniesieniami , to następna zasłona dymna.

W 2005r zapanowała władza PiS.

Bardzo ich popierałem na zasadzie daj małpie banana to szybko go wykończy.

Wykończyli się w dwa lata.

Główne hasło PiS to rozliczanie, filar MS Zbigniew Ziobro.

 "PiS jest partią ludzi praworządnych, którzy dążą do rozliczenia krzywd.  

Ich praworządność-  (Jarosław Kaczyński w RMF FM, marzec 2005 r.)

Nie poprzemy nikogo z wyrokiem sądu lub przeciwko komu toczą się sprawy sądowe.

(Jarosław Kaczyński na konwencji samorządowej PiS w Radomiu, 30.06.2007)

Poczet nieskazitelnych.

Konrad Tomaszewski, szef gabinetu ministra środowiska – w momencie mianowania był oskarżonym w dwóch procesach i prowadzono przeciwko niemu jeszcze jedno śledztwo.

Jacek Ciechanowski, członek Rady Politycznej PiS, pełnomocnik PiS w okręgu pilskim – skazany za wyłudzenie kilkuset mln starych złotych.

Bogusław Marzec, 25.04.2006 powołany z rekomendacji ministra Naimskiego na prezesa PGNiG

już w 2005 r. rząd miał z ABW sygnały o toczących się wokół niego postępowaniach – zawiadomienie o przestępstwie złożył wiosną 2005 NIK

Jacek Ciechanowski, członek Rady Politycznej PiS, pełnomocnik PiS w okręgu pilskim – skazany za wyłudzenie kilkuset mln starych złotych

Paweł Brzezicki, doradca premiera ds. gospodarki morskiej w związku z aferą zakupu bez zgody ministra akcji PŻM przez grupę 11 menedżerów (za 340 !) i faktyczne przejęcie władzy nad przedsiębiorstwem i jego majątkiem. . Postępowanie zostało jednak umorzone. Andrzej Buczkowski, 06.05.2006 powołany na stanowisko dyrektora generalnego Stoczni Gdańskiej – przeciwko niemu toczą się dwa postępowania.

Artur Zawisza, szef niesławnej bankowej komisji śledczej. - toczy się wobec niego postępowanie w prokuraturze w Lublinie.

To tylko śladowe przypomnienie o bezprawiu w PiS.

To są tzw. czyste ręce które szykują kandydatów do Euro Earlamentu z Ziobro na czele.

Zasłużony ponieważ nic nie zrobił a wręcz utrwalił bezprawie w tzw. Polskim wymiarze sprawiedliwości.

Powołując Kryże zapewnił układ z Magdalenki o nienaruszalności układu.

Pamiętajcie że wcześniej wymieniona trzódka także szykuje się na wybory.

W kraju jest takie potężne pranie mózgów że potrafią z zapomnienia wyciągnąć Krzaklewskiego i wybielić Jaruzelskiego.

A w między czasie cytat-  Telewizja TVN odmówiła przyjęcia do emisji zwiastuna filmu "Generał Nil". Powód? Uznała go za zbyt "drastyczny".

TVN to anty polska telewizja skoro przeszkadza jej Polska historia.

Natomiast możemy oglądać przemoc, seks, narkomanię i bezsensowne wypaczone

 filmiki z młodzieżą.

To nie tylko TVN jest anty polskie.

Media polskojęzyczne nie lubią Polskiej historii a szczególnie zakłamania ostatnich

20 lat w których są umoczone.

Mam propozycję do rządzących.

Jak skończy się temat Misiaka to weście się za Pawlaka ( żart) jestem realistom.

Poważnie będą potrzeb następne igrzyska więc proponuję wyciągnąć z szuflady Marszałka sejmu mój wniosek o odebranie immunitetu poselskiego dla posła Ziobro.  

Kończ Wać pan nerwów sobie oszczędzi to walenie grochem o ścianę.

 

                                                               Bogusław Maśliński

                                                                 wipbob@wp.pl

źródła-

http://www.polonica.net/kwasniewski_stoltzman.htm)

http://lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/837884.html

http://new-arch.rp.pl/artykul/261955_Banki_utopione_w_zelatynie.html

http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33211,2583395.html

http://www.spieprzajdziadu.com/muzeum/index.php?title=Odnowiciele