Hiszpańska Lewica znów walczy z katolicyzmem |
|
Władze hiszpańskiej Katalonii opracowują cywilne rytuały, by wyrugować
religię ze społeczeństwa
"Świeckie pierwsze komunie", "obrzędy przyjęcia do
społeczeństwa" zastępujące chrzest..., śluby, pogrzeby, a obecnie nawet...
"świecki mszał". Wszystko w imię odrzucania religii i tego, co
religijne. W jej miejsce tworzy się... nową religię - laicyzm, która potrzebuje
rytów, gestów i symboli, aby zaspokoić "nowych wiernych". Jednak
lewicowi twórcy nowej obyczajowości nie bardzo wiedzą, jak to zrobić, dlatego
zazdrosnym okiem patrzą na "stare ryty chrześcijan". Wszystko to w
demokratycznej Hiszpanii, która jeszcze niedawno była bastionem katolicyzmu, i
w czasie, gdy rozpoczął się proces beatyfikacyjny 16 Katalończyków zabitych
podczas prześladowań religijnych rozpętanych przez lewicę w 1936 roku.
To kolejny przykład pseudopostępu, który u wielu wywołuje zdziwienie, śmiech i
pukanie się w głowę. W taki właśnie sposób reagowało wielu hiszpańskich
katolików po ujawnieniu przez media informacji o publikacji "mszału
cywilnego" - jak szybko go określono, choć niektórzy zwracają uwagę, że
jest to poważne zagrożenie.
Chodzi o czysto świecki ryt, dzięki któremu w ratuszach Katalonii, uważanej za
zaplecze lewicy w Hiszpanii, będzie można chrzcić, udzielać ślubów i celebrować
pogrzeby. Publikacja określona z tego powodu przez media mianem "mszału
cywilnego" ukazała się w Katalonii nakładem Stowarzyszenia Władz
Samorządowych i Gminnych oraz przy wsparciu finansowym rządu tej prowincji pod
tytułem "Podręcznik Obrzędów Cywilnych. Największe dni".
Podręcznik wprost wymienia wrogów laickiej "religii". Krytykuje
Kościół jako rzekomo "wojowniczy" i uważa, że pojęcie Boga
"zostało poważnie zakwestionowane". Jest przeznaczony dla "tych,
którzy chcą - wyłącznie według parametrów laickich - znaleźć formuły, aby
przeżyć w pełni, uroczyście i duchowo to, co znamy jako ryty przejścia".
Joan Surroca Sens, autor podręcznika i propagator eutanazji, uważa, że jego
publikacja jest odpowiedzią na zapotrzebowanie społeczne. Jak pisze, "w
roku 2004 po raz pierwszy w Katalonii liczba ślubów cywilnych przewyższyła
kościelne". Tłumaczy też, że sama inicjatywa opracowania podręcznika była
zadaniem "trudnym" z powodu "wiekowej obecności chrześcijaństwa
na wszystkich płaszczyznach życia". Według autora, nie wydaje się to już
jednak problemem po "niszczących krytykach" takich filozofów jak
Feuerbach, Marks lub Nietzsche. "Pojęcie Boga zostało mocno
zakwestionowane z czterech punktów kardynalnych" - tłumaczy lewicowy
wyznawca. Dziwnym trafem informacja o publikacji podręcznika zbiegła się z
wiadomością o otwarciu procesu beatyfikacyjnego 16 Katalończyków, ofiar
prześladowań religijnych w 1936 roku na początku wojny domowej.
Podręcznik prezentuje trzy rytuały: "ceremonię przyjęcia",
"małżeństwa" i "akt pożegnania". "Ceremonia
przyjęcia" jest laicką kopią chrztu: składa się z powitania, czytań, słów
przewodniczącego, a nawet uczestnictwa swego rodzaju "chrzestnych".
Teksty wybrane na tę okazję, podobnie jak na pozostałe, są różnorodne, takich
autorów jak: Pablo Neruda, Charles Chaplin, Salvador Espriu, Lao Tse (bez
względu na to, czy "przyjmowany" jest taoistą, czy nie), Primo Levi,
Joan Maragall, Anthony de Mello, Séneca, Tagore, a nawet prorok Izajasz (jako
oznaka laickiej tolerancji). Czytane są także fragmenty Deklaracji Praw Dziecka
i konstytucji hiszpańskiej.
Preferowana jest również odpowiednia muzyka: Beethoven, Abba, Bach, Cat
Stevens, Pau Casals, Vivaldi, The Corrs, Haydn, Louis Armstrong czy też The
Beatles.
Pisząc o małżeństwie, autor - jak na lewicowca przystało - zauważa, że "na
przestrzeni historii znane są inne formy małżeństwa oprócz najbardziej
potocznej - pomiędzy mężczyzną i kobietą". W tym kontekście krytykuje
hierarchię Kościoła katolickiego za to, że sprzeciwia się legalizacji związków
homoseksualnych w formie małżeństw. Surroca uznaje jednak, że nie warto brać
pod uwagę protestów Kościoła, bo "Kościół jest mądry i doświadczony w
dostosowywaniu się do czasów historycznych".
Autor podręcznika laickiej religii od razu instruuje też osoby chcące zawrzeć
cywilny związek małżeński, że "jest rzeczą dobrą, abyście sobie zdali
sprawę z różnych możliwości w przyszłości", zwłaszcza chodzi o rozwód i
separację. W tym miejscu zaleca zwrócenie szczególnej uwagi "na
hipotekę", czyli uzgodnienie spraw majątkowych, które przy rozwodzie czy
separacji stają się częstą przyczyną sporów i konfliktów.
W miejsce pogrzebu "świecki mszał" wprowadza "akt
pożegnania". Przy tej okazji propaguje... eutanazję. "Wymaga naszego
szacunku ta osoba, która po spokojnym przemyśleniu dochodzi do wniosku, że chce
położyć kres własnemu życiu. Nie powinien podlegać karze fakt poparcia jej,
jeśli byłoby to konieczne, zawsze przy zachowaniu środków, jakie prawo o
niekaralności ustanawia" - przekonuje piewca laickiej religii. Twierdzi
też, że "klimat, jakim się oddycha na pogrzebie katolickim, bywa zwykle
sztuczny, choćby zmarły i jego rodzina byli katolikami". Dlatego namawia,
by nad grobem zmarłej osoby... "przeczytać poemat" lub aby
"niektórzy spośród obecnych wyjaśnili ich związek ze zmarłym",
przedstawili "jego oblicze bardziej ludzkie i - dlaczego nie? - bardziej
humorystyczne". Surroca przekonuje, że to "pozwoliłoby na
rozładowanie napięcia".
To nie jedyne przykłady tworzenia świeckiej obrzędowości, będącej
zniekształcającym naśladowaniem chrześcijaństwa. Wcześniej były przypadki
obchodzenia... cywilnej pierwszej komunii. Dzieci są wówczas ubierane w
odświętne stroje i organizowane są uroczystości, choć nie wiadomo, co się
świętuje... Chodzi jednak o to, żeby dzieciom ze zlaicyzowanych rodzin nie było
przykro, że ich katoliccy rówieśnicy świętują pierwsze przyjęcie Pana Jezusa do
serca.
Po co to wszystko? Jak pisze autor "świeckiego mszału", "celem
tych działań jest laicyzacja społeczeństwa". Tłumaczy, że "Europa
przekształciła się w społeczeństwo laickie", więc należy wypracować nowe
ryty, które zastąpią dawne. "Nie potrzeba naśladować świątyń, ponieważ
posiadamy wspaniałe cywilne budynki z każdej epoki, które doskonale nadają się,
aby celebrować w nich uroczystości, które mogą usatysfakcjonować najwyższy
stopień wymagań" - głosi piewca lewicowej ideologii.
Choć wielu hiszpańskich chrześcijan traktuje te pomysły jako przejaw
przejściowego szaleństwa lewicy, która akurat doszła do władzy, pojawiają się
też głosy, że nowy trend może być zagrożeniem dla chrześcijaństwa. Zwrócili na
to uwagę także hiszpańscy biskupi podczas ostatniego posiedzenia konferencji
Episkopatu Hiszpanii.
Z kolei niektóre organizacje chrześcijańskie wskazują, że "mszał
świecki" wydano w kraju, którego 82 proc. mieszkańców deklaruje się jako
katolicy. To m.in. z płaconych przez nich podatków została sfinansowana
publikacja, co zakrawa na skandal.
Zjawisko to można wyjaśnić jedynie "pragnieniem podsycania fali laickiej,
jaką rozpętała władza polityczna w Hiszpanii" - uznała w oświadczeniu
chrześcijańska organizacja Platforma HazteOír. Zwraca ona także uwagę, że
lewica wojuje z Kościołem, choć to właśnie on sprawuje opiekę nad biednymi
warstwami społecznymi, o czym wiele mówi lewica. Przemilcza jednak świadomie
fakt, że dzięki działalności socjalnej, jaką rozwija Kościół, państwo
zaoszczędza kolosalne sumy.
Nasuwa się pytanie: czy nie należy się spodziewać wkrótce kolejnego podręcznika
obrzędów "religii laickiej", dotyczącego tym razem beatyfikacji i
kanonizacji "świętych laickich"? W aktualnej sytuacji Hiszpanii
kandydatów z pewnością by nie zabrakło.
o. Marek Raczkiewicz CSsR, Madryt