LUSIA OGIŃSKA sprawa arcybiskupa Stanisława Wielgusa nabiera innego wymiaru     

    Szanowny Panie Redaktorze!

 

Tak, jak można było się spodziewać, sprawa arcybiskupa Stanisława Wielgusa nabiera innego wymiaru, zwycięstwo agentów diabła okazuje się już nie takie pewne, i nie tak niepodważalne! Instytut Pohańbienia Narodowego kręci, dokumentów w sprawie arcybiskupa wydać nie chce, podobno blady strach padł na kierownictwo IPNu! Dlaczego? Ano, dlatego, że niczego co by stanowiło o współpracy arcybiskupa ze służbami – nie ma! A tak na marginesie, to ciekawe, że IPN udostępnia niezlustrowanym gryzipiórkom-dziennikarzom swoje dokumenty o arcybiskupie – a niezawisły sąd zbadać ich nie może! Pożyjemy, zobaczymy, jak na razie to IPN zrobił tyle, że już nikt o zdrowych zmysłach nie wierzy w jego bezstronność. Zastanawia natomiast beztroska i lekkość z jaką mówi się o współpracy ze służbami pana reżysera Marka Piwowskiego. Sam Piwowski przyznaje bez wstydu: „…odszukałem Tadka, który został oficerem kontrwywiadu. Wypełniłem mu formularz, załączniki i przyjąłem kryptonim "Krost" „  Taka to polska sprawiedliwość, Panie Redaktorze! Piwowskiego się głaszcze za to, że był agentem – Wielgusa linczuje za to, że  nim nie był! 

Polaryzują się stanowiska i to nie tylko w tych kwestiach. Pani prezydentowa Kaczyńska - jakby miała zbyt mało w rodzinie kłopotu z powodu polityki - zajęła się polityką oficjalnie… Dotąd Kaczyńska kojarzyła się raczej z tym bardziej moherowym elektoratem… Na salony sufrażystek, feministek i rozhisteryzowanych emancypantek rodem z „Seksmisji” – nikt Kaczyńskiej nie zapraszał. Prezydentowa powzięła  zdecydowane kroki by skończyć raz na zawsze z wizerunkiem Matki Polki, z wizerunkiem katoliczki, wizerunkiem przedstawicielki grupy tych ludzi na ramionach których jej rodzina do władzy doszła! Wiedźmy, Kaczyńskiej nie chciały zapraszać, a jak tak, to prezydentowa im pokaże! I prezydentowa sama sabat zorganizowała! Przyleciały czarownice na rozklekotanych miotłach, przyjęte zostały czule! Sporządziły cyrograf, Kaczyńska go podpisała i wiadomość huzia w Polskę, aby ludziska widzieli, że i ona na miotle lata! Jak to się dla pani Kaczyńskiej skończy - łatwo się domyśleć… Elektorat moherowy już pani Kaczyńskiej nie uwierzy, a wiedźmy jak się z niej naigrywały, tak i dalej będą, tyle, że teraz - po kątach!

Pani Prezydentowa wyznała, że są problemy ważniejsze, kłopoty wyższe, niż zabijanie nienarodzonych dzieci. Mówiąc to pewnie miała na myśli żabki, żuczki i mchy zielone w Dolinie Rospudy o których gorąco wyznała:  „….Jestem całym sercem za zachowaniem Doliny Rospudy w nienaruszonym stanie. Dolina ta jest zjawiskowo piękna i podziwiana przez wszystkich, którzy mieli okazję ją widzieć. Nie możemy okazać się barbarzyńcami.” Brawo! Brawo pani Mario! Piękne to Pani wyznanie - Wioletta Villas by lepiej tego nie ujęła!

Ja jednak wolę, gdy w sprawach ważkich dla naszej ojczyzny, wypowiadają się ludzie światli, ludzie, którym nie na salonach - a na Polsce zależy. Dlatego pozwolę sobie przytoczyć fragment listu do prezydenta, listu księdza Arcybiskupa Kazimierza Majdańskiego, który napisał: „…Oby nigdy nasza Ojczyzna nie szła śladem straszliwych totalitaryzmów. By temu zapobiec, praworządne Państwo winno wszystkim Polakom  zapewnić rzeczywiście równe prawa, z prawem do życia na pierwszym miejscu.    Nie segregujmy ludzi na tych, którzy mają prawo do życia, i tych, którym go odmawiamy.”

                              Z uszanowaniem

                               Lusia Ogińska 

Zmartwychwstanie (fragment)

 

WIDMO PRZYSZŁOŚCI

Nie będzie lat, nie będzie dni

spokoju, miłosierdzia.

Nie będzie ludzi,

będą człowiecze zwierzęta!

Wy widzieć nie chcecie

jaką mnie budujecie...

 POLITYK

Idź precz!

WIDMO PRZYSZŁOŚCI  światło na  W i d m i e  wygasa

Wasze wnuki przeklinać was będą,

będą syny pluć na groby wasze!

Budujecie mnie grzeszną i gniewną...

...wasze wnuki przeklinać...

Głos  W i d m a  zanika. P o l i t y k  z opuszczoną głową stoi nieruchomo.

 

 

 

 Szanowny Panie Redaktorze!       IDZIEMY na Golgotę

 

Wielki Post zmusza do refleksji nad własnym życiem. Idziemy starym szlakiem  historii, drogą prowadzącą na Golgotę, idziemy za cieniem Chrystusowego krzyża. Przed nami wybór! Czy staniemy po stronie tłuszczy wołającej :”Uwolnij Barabasza!” Czy przy nielicznej grupie pragnącej Jezusa Króla. Łudzi się ten, kto mniema, że jest jakieś inne wyjście – trzecia droga. Współcześni intelektualiści, usprawiedliwiając swoje sumienia, wmawiają nam, że świat jest wielobarwny, mieni się szarościami, że nie może być tylko czarno-biały. Mylą się, lub świadomie aplikują nam jadowity relatywizm. Świat może i błyszczy, ale pod jego złotymi szatami – trupia zgnilizna i smród. Świat może jest różnorodny ale uczynki ludzkie, tak jak intencje – są jednoznaczne.  Spójrzmy wokół siebie, mimo Wielkiego Postu – ciągle trwa karnawał, trwa bezmyślna zabawa, twarze wykrzywione udające radość, zniewieściali mężczyźni z ufryzowanymi włosami, kobiety wyuzdane, w maskach zamiast twarzy, dzieci bez opieki - zbyt dojrzałe na swój wiek…  Jak na Titanicu! Być może ludzkość podświadomie przeczuwa, że to jej ostatnie chwile, że idzie ku nam kataklizm, kara za nasze grzechy i zdradę… Zaślepieni współcześni, zniewoleni własną pychą, pławią się w zbytkach, a inni obok głodują, cierpią biedę i niesprawiedliwość. Gdyby każdy kęs wyrzucany z ich stołów, każdy ułomek chleba zebrać - ilu ludzi można by było nim nakarmić? Gdyby każdy grosz wydany na pustą zachciankę oddać biedakom, ilu by biedakami być przestało? Gdyby każdą zmarnowaną chwilę życia poświęcić chorym, samotnym, nieszczęśliwym ile przybyłoby szczęścia?…

Ludzkość woli się bawić, tańczyć i jak w telewizyjnym mamidle, ustalać, że Bóg nie istnieje! Współcześni nazywają chorobę – zdrowiem, zboczenie – normą, ateuszostwo –wysublimowanym intelektualizmem! Każdy, który chciałby przeszkodzić, zatrzymać ślepy taniec, kto mógłby stać się przewodnikiem i zatrzymać tłuszczę przed przepaścią – zostanie zabity! Politycy, bankierzy, zbawiacze ludzkości, spuszczeni ze smyczy dziennikarze - zabiją każdego! „Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy są do ciebie posłani.” 

Warszawo, Warszawo! Zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy są do ciebie posłani! Zniszczyłaś pasterza Wielgusa, więc bez przeszkód bawisz się! Bawią się starcy wraz z dzieci, tańczą duchowni ze świeckimi, wierzący z niedowiarkami… Śmiertelny korowód zbliża się na plac przed pałacem namiestnikowskim Poncjusza Piłata! Zbliżają się pijani światem, tańcami i wieczną beztroską. Znów zawołają: „Uwolnij Barabasza!”!

Czy Ty czytelniku, oderwiesz się od rozkrzyczanej gawiedzi? Czy przystaniesz i spojrzysz na pobitego Człowieka-Nędzarza w cierniowej koronie? Przystaniesz przed tym Szaleńcem który ośmielił się walczyć z całą niegodziwością świata!? Jezusem Chrystusem, ośmieszonym biedakiem, którego jedyną bronią stała się miłość…

Czy Ty czytelniku oderwiesz się od rozkrzyczanej gawiedzi, czy potrafisz, na przekór wszystkiemu choćby wyszeptać: „Uwolnij Chrystusa!”?

                                                                                    Lusia Ogińska

                            Człowiek.                                  

W starym kościele, w nawie drewnianej,

stroskane skargi szepcę po   cichu:                                                                                                                                   

- Wysłuchaj Chryste! Zlituj się Panie!

Nad polską dolą, Chryste się zlituj!

Ty wiesz, dlaczego prawda się skrywa,

bo Polska Tobie tronu nie dała...

Osierocona i nieszczęśliwa

Boga nie chciała! Króla nie chciała!

 O swym cierpieniu rozmawiam z Bogiem:

- Tyś Bóg cierpliwy, więc na nas czekasz!

Ale mój Chryste, jak długo możesz

patrzeć na taką nędzę człowieka?! 

A On ze skronią przebitą cierniem,

nie odrzekł słowa, nie uniósł powiek...

W martwocie swojej wyglądał nędznie,

tak bardzo nędznie... jak każdy człowiek...

                                                               Lusia Ogińska