„Polskie służby przygotowywały zamach
na Jana Pawła II"
PAP/IAR
19:00 (aktualizacja 19:53)
Papież Jan Paweł II z Lechem Wałęsą
|
Polskie służby specjalne zrezygnowały z zamachu na
Lecha Wałęsę, by lepiej się przygotować do zamachu na papieża Jana Pawła II -
uważa zajmujący się Watykanem włoski dziennikarz śledczy, Franco Bucarelli.
Według Bucarellego, w operacji zamachu na papieża brały udział
m.in. służby polskie, czeskie i węgierskie. Przekazywały one wszystkie
informacje do Moskwy, ponieważ - twierdzi Bucarelli - to KGB stało za zamachem
na Jana Pawła II. Informacje o odwołaniu zamachu na Lecha Wałęsę miał mu
przekazać właśnie funkcjonariusz byłych sowieckich służb bezpieczeństwa.
Franco
Bucarelli twierdzi, że według jego ustaleń Moskwa, która powzięła zamiar
zabicia papieża, nie chciała płoszyć jego otoczenia wcześniejszym zgładzeniem
Lecha Wałęsy. Były szef Solidarności wspomniał w Panoramie incydent w Rzymie w
1981 roku, który jego zdaniem mógł być próbą zamachu na niego.
Franco Bucarelli prowadzi własne śledztwo dziennikarskie w
sprawie zamachu na Jana Pawła II i przyjechał do Polski, by zapoznać się z
dokumentami krakowskiego oddziału IPN. Bucarelli, który przygotowuje książkę na
ten temat, twierdzi, że do przygotowań do zamachu były włączone polskie służby
bezpieczeństwa. Nie wykluczył udziału duchownych, jako informatorów
komunistycznej bezpieki.
Komentując dla tezy Bucarellego szef krakowskiego IPN Ryszard
Terlecki stwierdził, że w kwestii przygotowywanego zamachu na Lecha Wałęsę
można tylko powołać się na wiarygodność autora. W zasobach IPN nie
natrafiliśmy jeszcze na informacje na ten temat - powiedział Terlecki.
Franco Bucarelli to świadek historii, obserwator wielu
wydarzeń, znawca tematyki watykańskiej. Umie zbierać informacje docierać do
ludzi. Na pewno jest cennym źródłem informacji -
mówi Marek Lasota z IPN. Lasota, autor książki "Donos na Wojtyłę",
przygotowujący obecnie publikację na temat inwigilacji Jana Pawła II przez
komunistyczne służby bezpieczeństwa i zamachu z 13 maja 1981 roku.
Bucarelli zaprezentował w krakowskim IPN tezy swojej książki
"Tajemnice Pontyfikatu". Część z nich dotyczy zamachu na papieża Jana
Pawła II. Zdaniem Bucarellego, zamach ten był absolutnym priorytetem, z jego powodu
zrezygnowano z przygotowywanego zamachu na Lecha Wałęsę w Rzymie, by nie zepsuć
zamachu na papieża.
W trakcie spotkania Franco Bucarelli przekazał m.in. mało znaną
informację, iż po zamachu życie Jana Pawła II uratował kierowca ambulansu.
Gdyby ranny papież przybył do szpitala niewiele później, jego życia
prawdopodobnie nie udałoby się uratować.
Franco Bucarelli to doświadczony włoski dziennikarz śledczy, od
lat zajmujący się sprawami rozgrywającymi się w Watykanie i wokół Watykanu.
Jako jedyny z żyjących dziennikarzy miał możliwość prywatnych rozmów z pięcioma
ostatnimi papieżami: Benedyktem XVI, Janem Pawłem II, Janem Pawłem I, Pawłem VI
i Janem XXIII.
Śledztwo w sprawie zamachu na Jana Pawła II prowadzi od wiosny
ub. roku katowicki IPN. Decyzja o rozpoczęciu tego postępowania zapadła z
inicjatywy prezesa IPN Janusza Kurtyki. Dotyczy ono "spisku
komunistycznych służb specjalnych kierujących zamachem na Jana Pawła II" w
maju 1981 r. Wszczęcie śledztwa Instytut tłumaczył tym, że ranny w zamachu był
obywatelem polskim, a przestępstwo można kwalifikować jako tzw. zbrodnię
komunistyczną - czyli ścigany przez IPN, nieprzedawniający się na normalnych
zasadach czyn funkcjonariusza państwa komunistycznego.
Podejrzenie, że służby specjalne państw bloku wschodniego mogą
stać za zamachem na papieża wzmocniła m.in. analiza materiałów Stasi oraz
ustalenia śledztwa prowadzonego we Włoszech w tej sprawie. Dla prowadzonego
przez IPN postępowania najważniejsze będzie zdobycie informacji poza granicami
kraju. Dlatego też IPN zwrócił się o dokumenty z parlamentu włoskiego i z
procesów dotyczących zamachu na papieża. Chodzi m.in. o materiały z komisji
śledczej obu izb włoskiego parlamentu (tzw. komisji Mitrochina) i jej raport
końcowy oraz protokoły z włoskich procesów w tej sprawie. Strona włoska
pozytywnie odniosła się do prośby o udostępnienie tych dokumentów.
Przed komisją Mitrochina sędzia Ferdinando Imposimato - który
najpierw z urzędu, a teraz prywatnie, prowadzi dochodzenie w tej sprawie -
mówił, że stały za tym tajne służby Bułgarii i NRD. Jego zdaniem, tę tezę mają
potwierdzać akta z archiwów Stasi. Według Imposimato, nie ma dowodów, by
polskie służby bezpośrednio były w ten zamach zaangażowane, jednak istnieje
całkowita pewność, że funkcjonariusze SB byli na Placu św. Piotra 13 maja 1981 r.
Sędzia, który w marcu ub. roku spotkał się z
prokuratorem IPN i przekazał Instytutowi niektóre dokumenty, uważa, że służby
specjalne PRL wiedziały o planach zamachu na Jana Pawła II, a także kto był
mocodawcą tureckiego terrorysty Alego Agcy.
13 maja 1981 r. na placu Świętego Piotra do papieża strzelał
turecki terrorysta Mehmet Ali Agca. Papież został ciężko ranny w brzuch.
Organizatorami zamachu, według najbardziej prawdopodobnej wersji, były
sowieckie służby specjalne: KGB i radziecki wywiad wojskowy GRU.
Agcę
schwytano natychmiast po zamachu. W lipcu 1981 r. zaczął się proces. Skazano go
na dożywotnie więzienie. W 1983 roku Jan Paweł II odwiedził go w rzymskim
więzieniu. W czerwcu 2000 r. prezydent Włoch Carlo Azeglio Ciampi ułaskawił
zamachowca.
Śledztwo nie wyjaśniło tła zamachu. Początkowo przyjęto, że za Agcą
stoi islamski fundamentalizm. Sam zamachowiec często zmieniał zeznania.
Najpierw twierdził, że działał sam, potem wyznał, że nie może nic powiedzieć,
bo stoi za nim potężna siła. Następnie naprowadził sędziów na tzw. ślad
bułgarski.
Choć wiele osób zaangażowanych w śledztwo wciąż jest
przekonanych o udziale tajnych służb ZSRR w zamachu, tezy tej nie udało się
dotychczas udowodnić. Proces Bułgara Sergieja Antonowa, z powodu braku
przekonujących dowodów, nie zakończył się wyrokiem skazującym. (bart)