|
Kontrowersyjna
homilia prymasa
Abp Stanisław Wielgus zrezygnował z funkcji metropolity warszawskiego w
związku z dokumentami IPN na temat jego współpracy ze służbami specjalnymi PRL.
Prymas Józef Glemp mówił w
homilii podczas mszy, że nad abp. Wielgusem dokonał się sąd "na podstawie
świstków, dokumentów trzeci raz odbijanych". "My nie chcemy takich
sądów" - mówił oklaskiwany prymas.
Msza miała być ingresem abp. Wielgusa, ale został on odwołany po rezygnacji z
funkcji metropolity. W zamian odprawiono mszę dziękczynną Te Deum za 25-letnią
posługę duszpasterską kard. Glempa - który po rezygnacji abpa Wielgusa został
administratorem metropolii.
Na początku mszy - w której
uczestniczył prezydent Lech Kaczyński - abp Wielgus ogłosił treść swego listu
do Ojca Świętego Benedykta XVI, w którym napisał: "Po dogłębnej refleksji
i ocenie mojej osobistej sytuacji, zgodnie z kanonem 401 par. 2 Kodeksu prawa
kanonicznego, składam na ręce Waszej Świątobliwości rezygnację z urzędu
arcybiskupa metropolity warszawskiego".
Wierni przywitali to okrzykiem: "Nie" i skandowaniem: "Zostań z
nami!", trwającym dłuższą chwilę; słychać jednak
też było okrzyki "Hańba!" i oklaski. Księża
musieli prosić o spokój i uszanowanie woli arcybiskupa.
- materiał "Okrzyki wiernych" (TVN24)
Potem odczytano komunikat nuncjatury apostolskiej o rezygnacji abp. Wielgusa i
jej przyjęciu. Niektóre osoby, usłyszawszy o jego rezygnacji, opuściły katedrę.
Komunikat o rezygnacji abp. Wielgusa i ustanowieniu kard. Glempa tymczasowym
administratorem metropolii powołuje się na kanon Kodeksu Prawa Kanonicznego,
brzmiący: "Usilnie prosi się biskupa diecezjalnego, który z powodu choroby
lub innej poważnej przyczyny nie może w sposób właściwy wypełniać swojego
urzędu, by przedłożył rezygnację z urzędu". Oznacza to, że to Watykan chciał
tej rezygnacji.
"Dokonał się nad abp. Stanisławem Wielgusem sąd. Cóż to za sąd na
podstawie świstków, dokumentów trzeci raz odbijanych? My nie chcemy takich
sądów" - mówił prymas w homilii.
- materiał "Dokonał się nad abp. Wielgusem
sąd"
(TVN24)
Zdaniem Glempa, ks. Wielgus był "gorliwym kapłanem, który się nie
podobał" i dlatego został uwikłany w zależność wobec SB.
"Nie znamy sposobów ani presji, w jaki sposób to się stało" - dodał
prymas.
"Abp Wielgus był przymuszony szykanami, krzykiem, wrzaskiem by się włączył
w rolę współpracownika; dlaczego ten współpracownik nie świadczy?" - pytał prymas. Podkreślił, że "dziś ubowcy są
rozlokowani na dobrych posadach i nie mamy żadnego świadka".
- materiał "Biskup Wielgus był przymuszony
szykanami, krzykiem, wrzaskiem" (TVN24)
Dodał, że "dokumenty muszą przejść ocenę prawdziwości, a tego
zabrakło".
"Trudno z całą powagą myśleć o IPN; on jest wyrocznią i źródłem informacji
o obywatelach - to stanowczo za mało, bo to zbyt brudne i zbyt powierzchownie
dotykane" - mówił prymas.
Doświadczenia abp. Wielgusa powinny służyć budowaniu człowieka i "potrzeby
dogłębnego widzenia zła" - powiedział prymas. Dodał, że SB penetrowała
wszystkie warstwy społeczne, "a w sposób szczególny duchowieństwo, jako
najbardziej niezależne".
- materiał "Arcybiskup Wielgus jest sługą
Boga" (TVN24)
Prymas nawiązał do historii bł. abpa warszawskiego Zygmunta Szczęsnego
Felińskiego z czasów Powstania Styczniowego, "który tak ukochał lud, że
gdy stanowczo przeciwstawił się carowi, ten kazał mu do Warszawy więcej nie
wracać". Prymas wspomniał też "cierpienie kard. Stefana
Wyszyńskiego" (uwięzionego w 1953 r. przez władze PRL - PAP).
Według prymasa, "św. Piotr nie był ideałem bez skazy, zwłaszcza
gdy zaparł się Jezusa. Mimo to Jezus powierzył Piotrowi Kościół".
"W życiu Piotra spotykamy słabości, czasem zawahania, czasem złe
doradztwo. Zaparł się Jezusa, potem płakał. A Jezus pytał go: »czy mnie
miłujesz«. Gdy ten potwierdził, wtedy zapada najwyższa nominacja: »paś baranki
moje«, bo miłość była kryterium" - tak prymas uzasadniał tezę, że
"Kościół ma swoje widzenie". Zarazem kard. Glemp przyznał, że
"inaczej jest paść baranki gdy one słuchają, a
inaczej, gdy czują niechęć".
"Jesteśmy jako kapłani z ludu wzięci, by służyć ludowi przez Chrystusa,
mamy te same przywary" - mówił prymas. Zebrani w ponad 10 razy przerywali
jego homilię burzliwymi oklaskami.
W intencjach modlitewnych wzywano do modlitw m.in. za abp. Wielgusa i całą
archidiecezję.
W mszy uczestniczyło wielu biskupów, prezydent z małżonką, wicepremierzy
Andrzej Lepper i Roman Giertych.
Przed katedrą kilkaset osób, głównie starszych, manifestowało poparcie dla abpa
Wielgusa. W rozmowie z PAP, nie kryjąc wzburzenia mówili m.in.
że "to wszystko żydowska robota"; "Jezus wybaczył kłamstwo
nawet św. Piotrowi", "zaufano PRL-owskim kwitom, a nie Bożemu
słudze".
Do czasu ogłoszenia w katedrze, że abp Wielgus zrezygnował, przed katedrą
oprócz popierających abp. Wielgusa była też inna grupa, trzymająca transparent
z napisem "Non Possumus" (to nawiązanie do listu biskupów z 1953 r.,
protestującego przeciw ingerencji władz PRL w obsadę władz kościelnych - PAP).
Jeszcze inny transparent głosił "Wielgi wstyd". Gdy w katedrze trwała
msza, na zewnątrz wokół tego transparentu doszło do przepychanek; połamano
drzewce transparentu.
Popierający abp. Wielgusa po nabożeństwie przeszli pod dom arcybiskupów
warszawskich, gdzie przez dłuższy czas skandowali "Chcemy Wielgusa, chcemy
Polaka!" "Przeproście Wielgusa!". Nie oszczędzono tez
dziennikarzy skandując "media kłamią". Niektóre stacje telewizyjne
miały problem z przeprowadzeniem relacji na żywo sprzed siedziby biskupa
Warszawy.
O ile samą rezygnację arcybiskupa zdecydowana większość występujących w
niedzielę w mediach polityków, duchownych i komentatorów uznała za właściwe
posunięcie - z zastrzeżeniem, że doszło do niej zbyt późno - kontrowersje
wzbudziły słowa prymasa z homilii.