List otwarty do Jerzego Urbana(Josek Urbach)
Redakcja "Szpilek",
00-499 Warszawa,
Plac Trzech Krzyży 16-a
Ja, niżej podpisany Izaak Mosze Goldberg, obywatel polski żydowskiego pochodzenia, który narodowości swej siê nie wstydzi i dlatego nie zmienił nazwiska na Kościuszko, Potocki, Zarzycki, Kulczycki, Różañski, Michnik, czy Żółkiewski.
Piszê do Pana, Panie Urban, ponieważ w felietonie pod tytułem "Pejsy w lustrze" ("Szpilki" nr 12/2065 z 22.03.1981) nie napisał Pan całej prawdy, tylko jej połowê. Napisał Pan, że jest Pan Żydem i to jest połowa tej prawdy. Bo Zyd mieszkający w Polsce taki jak Pan, Panie Urban, to nie jest - jak Pan napisał - "odmiana polska", tylko jest to odmiana Żyda.
Tê poŁowê prawdy teZ ujawnia Pan trochê ze wstydem: "raz na parê lat w teksty, które drukujê, wpuszczam wzmiankê o moim parchatym pochodzeniu( ...) pokazujê pejsy raz na parê lat, gdyż czêściej nie przypominam sobie o swoim semickim pochodzeniu" . Nieprawda, Panie Urban! Pan, tak jak ja i jak każdy Żyd na świecie pamiêtamy o naszym pochodzeniu każdego dnia, każdej minuty i sekundy, działamy, piszemy itp. Pamiêtamy, bo jak można zapomnieć nagle do jakiej siê należy rodziny, albo kto jest naszym bratem i siostrą?
W tym miejscu skłamał Pan, ale trochê niżej znowu napisał Pan prawdê: "... niezależnie od mojej woli, to jaki jestem, myślê i co myślê - wynika przecież z żydowskiego pochodzenia" . I zaraz potem znowu Pan kłamie, twierdząc, że nie wiąże Pan tego stanu "z żadnymi niezmywalnymi właściwościami rasy", gdyż Pan "nie wierzy w takie bzdury". A hitleryzm - to też była bzdura?
Pan wie dobrze, Panie Urban, że żadna siła nie jest w stanie odebrać nam naszego żydostwa w charakterze, w myśleniu, w postêpowaniu. I dlatego, jeśli Pan pisze, że Pañskiej osobowości "nie współkonstytuuje żadna żydowska tradycja kulturalna, obyczajowa, religijna, czy jêzykowa", to Pan wie dobrze, że Pan i w tym miejscu kłamie, bo to jest nieprawda.
To, że nie mówi Pan w domu po żydowsku, chociaż ten jêzyk nie jest Panu obcy, tak jak Pañskim dziadkom, to, że nie szanuje Pan szabasu, ani nie nosi kury do rzezaka wcale nie oznacza, że nie czuje siê Pan Żydem, tak jak ja, tak jak wszyscy Żydzi w Polsce, czy gdziekolwiek na Świecie. Pan przecież wie dobrze, Panie Urban, Co mówi na ten temat Talmud i co powiedział nie tak dawno Sąd Najwyższy naszego pañstwa Izrael: "zgodnie z żydowskim prawem wyznaniowym Żyd pozostaje ¯ydem praktycznie w ka¿dej sytuacji, choćby nawet świadomie zmienił religiê".
Wie Pan o tym doskonale, ponieważ zna Pan dobrze tych Żydów w Polsce, którzy siê dawno przechrzcili jak Jerzy Turowicz czy Tadeusz Mazowiecki, a bêdąc od lat działaczami i publicystami w ruchu katolickim pozostają nie tylko wierni wiêzom i nakazom swej krwi, ale mając dostêp do najwyższych czynników Kościo³a działają zgodnie z uchwałami Sanhedrynu, Kahału i zgodnie z naszą narodową racją stanu.
Najlepszym tego dowodem może być cytat z listu Kazimierza Kożniewskiego, opublikowany w "Literaturze" (8.IX.1977): "... nie gdzie indziej, ale w samym "Tygodniku Powszechnym" , gdy rozpoczął siê proces beatyfikacyjny Ojca Kolbego, opublikowany został (przez Jerzego Turowicza) artykuł krytyka Jana Józefa Lipskiego, w którym informował on opiniê o pewnych kartach przedwojennej działalności O. Maksymiliana Kolbego i dawał wyraz swemu krytycznemu zaniepokojeniu, jakie całkowicie podzielam". Pan nie wie dlaczego p. Turowicz napadł na bohaterskiego polskiego mêczennika? Pan wie tak samo dobrze jak Turowicz: był to polski zakonnik.
O tym, że Żydzi nie dadzą siê zasymilować napisał wyrażnie w "Życiu Warszawy" nr 88 z 15.IV.81 w artykule pt. "Dzieci jednej ziemi" Stanisław Podemski. Napisał, ze od XIII wieku do dziś żyją w Polsce dwa narody: polski i żydowski. Napisał o współżyciu i współistnieniu tych narodów i ich kultur. On ma, Panie Urban, takie same kepe³e jak i Pan: wiemy wszyscy, ze to prawda, ale po co o tym pisać? Przecież my gojom wmawiamy, że nie jesteśmy Żydami, tylko Polakami pochodzenia żydowskiego. Wiêc po co te bajki o dwóch narodach? Nie podoba mi siê też, Panie Urban, to co napisał Pana kolega Jerzy J. Wiatr w "Życiu Warszawy" (nr 89/11705). Po co przypominaæ gojom, że my Żydzi w Polsce od XIII wieku nie ulegliśmy asymilacji?
Od czasu, gdy nasi ziomkowie tacy jak Kuroñ, Modzelewski, Mazowiecki i inni członkowie KOR-u opanowali "Solidarność", podporządkowując sobie jej głównych działaczy, w "Polityce" , która od dwudziestu lat jest przecież naszym organem, chociaż adresowanym do polskich gojów - na temat poparcia dla "Solidarności" i jej korowskich protektorów wylewacie kubły pochwalnego atramentu. główne pióra tego naszego organu z p. Rakowskim na czele popierają "Solidarność", cmokają na samo brzmienie tego słowa (zaczerpniêtego nota bene z naszej, żydowskiej historii).
Uważny czytelnik, czy to nasz czy gojowski, wie dlaczego tak jest: to droga która prowadzi nas do objêcia władzy w Polsce. Ale z drugiej strony - jest to także demaskowanie naszych planów i metod przed opinią tych mądrzejszych gojów polskich, którzy taktykê naszego narodu przejżeli na wylot. Wiêc po co to robić tak otwarcie i z takim szumem? Po co zaraz pchać Rakowskiego na wicepremiera? A najgorsze jest to, Panie Urban, że nie umie Pan zamaskować swej żydowskiej pewności siebie i naszej pogardy dla gojów, których lubi Pan kopnąć, albo napluć im w twarz, bo są goje.
W numerze 5(1248) z 31 stycznia 81 "Polityki", namawiaj±c rząd polski do uznania systemu dwuwładzy porównał Pan te dwa polskie obozy (rząd i "Solidarność") do "dwóch psów, które stojąc na przeciw siebie szczekają z obnażonymi zębami". Pan wie, Panie Urban, że rządu w naszej prawdziwej ojczyżnie, w Izraelu, nie porównałby Pan nigdy do szczekającego psa. Takie porównanie nie przyszłoby tam w ogóle Panu do głowy. Ale dla Pana jako wojującego Żyda wypełniającego przykazania Talmudu i uchwał Mêdrców Syjonu każdy gojowski rząd w pañstwie diaspory jest sforą psów. To prawda, ale dlaczego zaraz o tym pisać? Czy nie może Pan naprawdê trochê pohamować swej nienawiści?
Pan słusznie zauważył w swoim felietonie w "Szpilkach": "To jaki jestem, jak myślê i co myślê - wynika przecież z żydowskiego pochodzenia" . Ale po co Pan obraża gojów, zasiadających w centralnych władzach pañstwowych i politycznych? Po co Pan na nich publicznie pluje? "Nie było - pisze Pan - w moim domu choinek, świêta i obyczaje o katolickim rodowodzie (np. imieniny) ignorowano. Nie wisiał też Kościuszko ani na ścianie, ani w atmosferze." Nie wisiał bo Pañska i rodziców Pañskich żydowskość na to nie pozwalała: Kosciuszko dla Polaków - to sztandar to ich symbol narodowy - dla nas zupełnie obcy jeśli nie wrogi. Bo my zgodnie z nauką Talmudu - uznajemy tylko jeden naród: naród wybrany, do którego i Pan należy - naród żydowski.
Pisze Pan: "Ta nieprzylepność do polskokatolickich tradycji bogoojczyżnianych, Abramowskiego, Boya a nie innych infantylnych wieszczów: Konopnickiej i Sienkiewicza czyni mnie takim, jakim jestem. Właśnie takim na przykład, że nic mnie nie obejdą listy, które przychodzą 'Toś Pan właśnie nie Polak, bo Polak łamie siê opłatkiem i płacze jak grają Rotę'. Po prostu jestem głuchy na dżwiêk tego jêzyka podobnie jak kanarek na godowe ryki jelenia".
To wszystko prawda Panie Urban. Ale nie powiedział Pan dlaczego tak jest, dlaczego wielka patriotyczna polska literatura bêdzie dla Pana zawsze infantylna a na dżwiêk Roty zatyka Pan uszy watą. Bo Pan jest obcy w tym kraju i w tym narodzie. Pan zawsze bêdzie nienawidził wszystkiego, co jest z ducha tego narodu, co dla niego jest wielkie i świête. Nienawiść ta ukierunkowana na wszystkie narody gojów - jest niezależna od naszej woli, tkwi w naszych sercach i duszach, tkwi w naszej świadomości i nawet podświadomości. Na tego rodzaju stan pracowały tysiąclecia, znaczone pogromami i wielowiekową gehenną naszego narodu rozsypanego w diasporze.
Nas obu nigdy nie wzruszy Konopnicka czy Sienkiewicz, ani melodia Roty, ale, Panie Urban, gdybyśmy posłuchali szeptu modlitewnego przy ścianie Płaczu w Jerozolimie - płakalibyśmy jak bobry, wszystkie hymny narodowe z całego świata gotowi oddać także za jeden dobrze wykonany Majufes. Bo Żyd w Polsce nie jest - jeszcze raz powtarzam - odmianą Polaka, tylko odmianą Żyda. A żydostwo, to nie tylko jêzyk, obyczaj, religia - to charakter, styl osobowości i myślenia, poczucie wywy¿szonego wyodrêbnienia ze społeczności ludzkiej. Ja te¿ nie jestem obrzezany i chêtnie jadam kotlet wieprzowy, ale niech kto zaczepi Żyda choćby na koñcu świata - zaraz stanê po jego stronie choćby to był najwiêkszy bandyta. I Pan zrobi to samo, w poczuciu zagrożenia własnego naszego bezpieczeñstwa, w poczuciu wspólnoty, która zapewnia nam, jako narodowi żydowskiemu pozycjê i władzę w wiêkszości krajów świata.
Nikt nie ma prawa narodu żydowskiego atakować ani ujawniaæ tajemnic jego wewnêtrznej organizacji. Pamiêta Pan, jak napadł Pan na polski serial telewizyjny, mieszając z błotem ten film i aktorów? Opluł Pan ten film dlatego, że pokaza³ on rąbek prawdy o przedwojennych polskich Żydach. Tylko o to Panu chodziło. I słusznie, bo Żydzi muszą być solidarni, w tym nasza siła. Pan wie dobrze, że nie pisze Pan rzeczy mądrych, czy ciekawych. Ktoby zresztą mógł pisać mądre i ciekawe rzeczy, gdy nałapał z dziesięć stałych rubryk, do których co tydzieñ wypaca Pan swoja gadaninę. Ale w niedzielnym dzienniku telewizyjnym, w "przeglądzie prasy" zawsze - ile razy słucham - słyszê cytaty z artykułów Jerzego Urbana. Dlatego, że mądre albo ciekawe? Nic z tych rzeczy - dlatego, ze ten przegląd w tych dniach robi Pan Ludwik Krasucki. On jest od naszych.
Jego psi obowiązek - pamiêtać o swoich. I on pamiêta. I tak jest wszêdzie. A niech kto spróbuje zaczepić Krasuckiego - oh, to mu Jerzy Urbnan pokaże!... I nie tylko Urban! Parê dni temu widziałem Pana w telewizji w dyskusji na temat, o którym Pan nie ma najmniejszego pojêcia. W dyskusji brały udział cztery (z Panem) osoby, w tym ani jednego goja. Czy to specjalnie po to, żeby tych gojów ze złości szlag trafił? Ja, Żyd, nie mogŁem na to patrzeć i wyłączyłm telewizor. Bo to wygląał jak prowokacja. Prowokacja nasza, żdowska przeciwko polskim gojom. I po co? - siê pytam.
Jest nas w Polsce może sto, może dwieście tysiêcy Żydów. A jak siê popatrzy czasem w telewizjê, wygląda tak, jakby nas było w Polsce kilkadziesiąt milionów! Jak p. Rakowski prowadził audycjê zatytułowaną, zdaje siê, Świat i Polska" – ciągną  zawsze za sobą dwóch albo trzech Żdów. A raz widziałem dyskusjê, w której brał udział jeden tylko goj Wożniak, przy piêciu naszych. To nie jest dobra polityka, Panie Urban, oj, niedobra... Dnia 14.IV.81 w dzienniku wieczornym telewizja podała wiadomość o tym,ż e przebywa w Polsce reżyser Roman Polañski. Tê samą wiadomość podał dziennik wieczorny już w dniu 18 marca br., a "Pegaz" nastêpnego dnia poświêcił mu całą niemal audycjê. Czy nasi współziomkowie w Telewizji nie przesadzili? Ja myśłę, Panie Urban, że to była niepotrzebna prowokacja.
Podobnie jak te wszystkie wywiady i notatki prasowe, które mają reklamować naszego ziomka, ale równocześnie muszą w umysłach gojów budzić protest. Pan wie, kto to jest Polañski? Pan wie dobrze, że to żaden talent filmowy, że to zwykły tandeciarz i hucbiarz, ale, że Żyd - trzeba wokół niego robić reklamowy rwetest. Ale nie teraz - po zabójstwie mansonowskim jego żony, które ujawniło z jakiego środowiska wywodzi siê nasz Polañski i po skazaniu go na wiêzienie przez sąd amerykañski za gwałt dokonany na nieletniej dziewczynce, którą podstêpnie zwabił do mieszkania, odurzył ją alkoholem i narkotykami a nastêpnie zgwałcił. Pisała o tym prasa całego świata.
Wszyscy wiedzą, że przed ogłoszeniem wyroku Polañski uciekł z Ameryki, ale przez to samo nie przestał być zbrodniarzem, który w każdym goju musi budzić wstrêt. I takiemu Żydowi oddajemy do dyspozycji telewizjê, prasê, caŁy aparat propagandowy i jeszcze teatr na Woli? Pan uważa Panie Urban, że polskie goje są takie głupie, że nic z tego nie rozumieją? Czemu Pan nie napisze, żeby władze polskie wydały zbrodniarza Ameryce? Nie napisze Pan, bo zgwałcna by³łaojka, zbrodniarzem jest ¯yd. Gdyby by³o odwrotnie - i "Polityka" i "Szpilki", a z nimi ca³a prasa i telewizja polska trzês³y by siê od ataków na gwa³ciciela i na tego durnia z MSW, który wyda³ mu wizê, zezwalaj±c± na wjazd do Polski. Pan, Panie Urban powinien rozumieæ, ¿e antyfeminizm robimy my, ¯ydzi. Przez w³asn± nasz± g³upotê. I nic to Panu nie pomo¿e, kiedy pisze Pan: "moje ¿ydowskie pochodzenie zwisa mi miêdzy nogami ma³± nieobrzezan± glist±. Jako przynêta nadaje siê ona ju¿ niestety na ryby."
Pan nie zdaje sobie sprawy, ale niech Pan siê zapyta starego Goldberga, to on Panu powie, ¿e takie w³a¶nie zwroty w felietonie s± te¿ dowodem Pañskiego ¿ydostwa. ¯aden goj-publicysta nie u¿yje takiej metafory, nie pozwoli mu na to jego gojowski purytanizm jêzykowy. Tak pisaæ mo¿e tylko ¯yd i to w prasie przeznaczonej dla gojów. Bez znaczenia, ¿e rodzice nie chcieli Pana obrzezaæ, je¶li to oczywi¶cie jest prawd±, bo do spodni nikt przecie¿ Panu nie bêdzie zagl±da³. Tak napisaæ mo¿e tylko ¯yd. Jest to jêzyk ¯yda pisz±cego dla Polaków.
Pan pisze i równocze¶nie ich miesza z b³otem, obra¿a. Bo Pan, tak jak ka¿dy prawdziwy ¯yd w diasporze, nienawidzi narodu, w którym przysz³o Panu ¿yæ i nienawidzi jego jêzyka, jego rodzimej kultury, jego obyczajowo¶ci. Bêdzie Pan zawsze przeciwko porz±dkowi w tym narodzie, przeciwko jego obyczajom, które wykszta³ci³ na przestrzeni wieków, przeciwko jego kulturze. Bo tylko t± drog± mo¿emy wype³niæ historyczne pos³annictwo wybranego narodu w d±¿eniu do zaPanowania nad ¶wiatem, zgodnie z proroctwem, zawartym w naszych Ksiêgach M±dro¶ci. Pamiêta Pan, jak napisa³ Pan artyku³ w Polityce", ¿eby do tego polskiego jêzyka wepchaæ ró¿ne ¶wiñstwa s³owne i obrzydliwo¶ci z gwary uczniowskiej? Na pewno do ¿argonu czy do hebrajskiego nie chcia³by Pan takich rzeczy wsadzaæ. Da³a Panu wtedy nauczkê Alina Reutt z "Prawa i ¯ycia", ale by³o do przewidzenia - ju¿ jej tam dawno nie ma. Pañskie felietony i artyku³y, Panie Urban, to jeden wielki ci±g poniewierania polskiego jêzyka, zohydzania go, deptania, maltretowania.
Jak Pan napada na jakiego¶ goja, to "z podrêcznika historii Polski niczym z rozporka wyp³ywa ewidentnie jego korzeñ", który - pisze Pan na koñcu - "nie ma prê¿no¶ci". Je¶li pisze Pan o biciu ¿ony, to "po ryju", albo takie enuncjacje: "wszyscy wielcy reporterzy s± wa³achami, którzy postradali zawodowe jaja", a "kto raz wyci±³ sobie jaja temu ju¿ nie odrosn±". A wszystkie Pañskie i Pañskich kolegów po piórze wyst±pienia w "Polityce" w obronie pornografii, Wis³ockiej, homoseksualizmu, onanii, hipisów, zbrodniarzy i gwa³cicieli - w obronie wszystkiego, co podwa¿a gojowski porz±dek prawny, obyczajowy, spo³eczny i polityczny? Najwiêcej tego w "Polityce", która przed wojn± by³a nie tygodnikiem a dziennikiem i nazywa³a siê "Nasz Przegl±d". Mój wuj by³ jednym z trzech g³ównych redaktorów "Naszego Przegl±du". Ale oni gojów tak nie prowokowali, jak to wy teraz robicie. Nie tylko tre¶æ Pañskiej mizernej pisaniny, ale i u¿ywany przez Pana jêzyk stanowi nieprzerwany ci±g demaskacji naszych, ¿ydowskich pogl±dów, naszej ¿ydowskiej taktyki dzia³ania.
Pan przedobrza sprawê, Pan niepotrzebnie prowokuje, Pana nierozwa¿na pisanina wyrz±dza wielk± szkodê narodowi ¿ydowskiemu przez pobudzanie antysemityzmu, który w takich warunkach jest nieuchronn± i zrozumia³± reakcj± ¶wiata gojów. I to wszystko teraz, kiedy oPanowali¶my wiele ogniw pañstwowych i spo³ecznych, stowarzyszenia twórcze, prasê, radio, telewizjê, estradê, miliony Polaków zrzeszonych w "Solidarno¶ci" s± sterowane przez naszych ludzi? Kiedy mamy szansê na IX Zje¼dzie partii zagarn±æ ca³± w³adzê w Polsce?
Pan jest nieodpowiedzialny, Panie Urban! Pan nie musi chodziæ z wnukami do obrzezacza, ani z kurczakiem do rzezaka - z tego Kaha³ nie bêdzie Pana rozliczaæ. Ale nie wolno Panu przed gojami odkrywaæ planów naszego narodu, jego taktyki i zamys³ów w d±¿eniu do objêcia w³adzy w krajach diaspory! Panem musi siê zaj±æ Kaha³ albo mo¿e nawet Bet-Din przy Warszawskiej gminie ¿ydowskiej. Pan zosta³ ustawiony, Panie Urban, w kilku miejscach tzw. publikatorów, w tym równie¿ w "Polityce" i w "Szpilkach" po to, ¿eby Pan wspólnie z innymi naszymi uprawia³ dywersjê obyczajowa, spo³eczn±, polityczn± i kulturaln± w jednym z najwa¿niejszych dla naszego narodu krajów diaspory - w my¶l wskazañ Talmudu, Tory i wytycznych, które ¶wiat gojów nazywa "Protokó³ami Mêdrców Syjonu". Pan powinien to robiæ nie dla przyjemno¶ci, tylko z obowi±zku rasowego i z pos³uszeñstwa nakazom naszej narodowej polityki. A Pan napada na gojów nie zawsze z po¿ytkiem dla nas, bo napadanie na nich sprawia Panu przyjemno¶æ, tak± sam± jak bicie dla masochisty. W "Szpilkach" nr 4(2057) napisa³ Pan: "...przepraszam, i¿ to nie by³ felieton, gdy¿ ulegaj±c nastrojowi powagi zaniedba³em daæ komukolwiek po ryju".
Sam Pan siê przyznaje, ¿e daje Pan "po ryju" komukolwiek, byle to by³ goj, bo ¯yda w ci±gu swej d³ugoletniej dzia³alno¶ci jeszcze Pan nigdy nie zaczepi³. Czy to dobrze, Panie Urban? My¶li Pan, ¿e nie potrafi± i Panu kiedy¶ daæ po ryju? Dostanie Pan, zdaje siê, i od gojów i od nas, ¯ydów, których wystawia Pan bez ¿adnej potrzeby na front antygojowski. Pisze Pan: "polsko¶æ jest klubem, do którego siê nale¿y w mocy urodzenia, paszportu, miejsca zamieszkania, jêzyka (...) wykluczyæ z polsko¶ci mo¿na siê tylko samemu np. przez emigracjê (...) Dla Pana i dla nas wszystkich ¯ydów Polska jest rzeczywi¶cie tylko klubem, z którego urz±dzeñ us³ug ¿yciowych korzystamy, a ¿eby by³y one dla nas jak najlepsze - w zarz±dzie tego "klubu" ustawiamy naszych ludzi. Ale dla gojów ojczyzna to nie jest tylko klub: to ca³y splot g³êbokich wiêzi, które my te¿ zachowujemy w naszym w³asnym, ¿ydowskim narodzie. Po co Pan ujawnia ca³± prawdê o ¯ydach? Pan mówi, ¿e "nie czuje siê w ¿adnym procencie ¯ydem". Pan, Panie Urban jest ¯ydem w stu procentach, a nie w jednym i wszystko, co Pan pisze jest wymierzone przeciwko gojom, chocia¿ oni pozwalaj± Panu dobrze ¿yæ. Pan nie pisze po polsku, Pan po prostu pluje tym jêzykiem, bo Pan go nie cierpi. Pan napad³ kiedy¶ na Klimuszkê dlatego, ¿e nie dobrze leczy³ Nie, Pan napad³ na Klimuszkê, bo to by³ ksi±dz, i jeszcze gorzej: zakonnik katolicki. Pan napisa³ kiedy¶, ¿e cmentarze pe³ne s± wdów i sierot, usi³uj±cych wszystkie te i inne ³ajdactwa odrobiæ pracami ziemnymi, sadzeniem i uk³adaniem kwiatów oraz paleniem ¶wieczek". To by³o napisane dla gojów na ich zaduszki. Bo dla ¯ydów tego by Pan nie napisa³. I tak jest z ca³ym Pañskim pisaniem, które rodzi w Polsce antysemityzm. Bo do¶æ, ¿e publikuj± Panu wszystko, chocia¿ co dziesi±ty felieton nadawa³by siê do druku, to jeszcze pcha siê Pan do telewizji i wypowiada siê Pan autorytatywnie na tematy, o których nie ma Pan zielonego pojêcia. Co o tym my¶l± polskie goje? Lepiej nie mówiæ. Nie tylko Pan tak postêpuje, bo robi± to, niestety, tak¿e inni ¯ydzi w Polsce. Pchaj± siê t³umnie na wysokie stanowiska, niektóre bran¿e i dziedziny oPanowali prawie w stu procentach, a nie wiedz±, ¿e pod polskimi i fa³szywymi nazwiskami dzisiaj nie mo¿na siê ju¿ ukryæ, bo jest telewizja, która demaskuje. A co Pan powie, ¿e Pañski tygodnik "Polityka" zatrudnia w charakterze publicystów samych tylko ¯ydów? I tak jest wszêdzie, a Polacy, choæ przecie¿ goje, ale nie s± znowu tacy g³upi, kiedy¶ bêd± chcieli upomnieæ siê o swoje prawa.
D³ugo siê rodzi³ tygodnik "Solidarno¶ci" - "Solidarno¶æ". Pan wie, dlaczego tak d³ugo: bo Pan Tadeusz Mazowiecki biega³ po Warszawie kilka miesiêcy za ¯ydami. Nazbiera³ ich ze dwudziestu i teraz boi siê podaæ ich nazwiska w stopce redakcyjnej. I znowu siê ja pytam Pana, Panie Urban: czy to m±drze? Czy wszêdzie musz± byæ sami nasi jak w "Polityce". Napisa³ Pan, ¿e czytelnicy Pañskich felietonów "maj± wiêcej z ma³py, ni¿ Pan z ¯yda". I znowu obra¿a Pan gojów bez powodów i bez potrzeby. Po co to nam, ¯ydom? Po co Pan ¶ci±ga na nas nieszczê¶cie? Odpis tego listu wysy³am do rabina, mo¿e on potrafi przemówiæ Panu do rozumu, Bo Pan, bêd±c ¯ydem i chc±c pomagaæ ¯ydostwu - swoim pisaniem pobudza gojów do antysemityzmu, robi Pan z³± robotê. Dlatego w³a¶nie, Panie Urban, ja Izaak Mosze Goldberg przywo³ujê Pana do porz±dku: przestañ Pan przywdziewaæ na siebie ten krakowski strój, bo swego ¯ydostwa Pan i tak nie ukryje i przestañ Pan, do diab³a, podskakiwaæ bez przerwy w tym polskim "klubie", demaskuj±c nie tylko siebie, ale ca³± ¿ydowsk± populacjê w Polsce.
Niech Pan nie budzi i nie prowokuje antysemityzmu, bo licho nie ¶pi. I pisz±c dla Polaków w ich jêzyku felietony niech Pan nie u¿ywa naszego, ¿ydowskiego stylu i s³ownictwa, bo po tym naj³atwiej poznaæ ¯yda. Mówi to do Pana z dobrego serca i z obowi±zku wspó³ziomka stary polski ¯yd Goldberg. A je¶li chce Pan naprawdê i¶æ na ryby "z ma³± nieobrzezan± glist± co zwisa (Panu) miêdzy nogami", to zabierz Pan ze sob± swoj± po³owicê, niech po drodze wst±pi z Panem do Mykwy, tam jeszcze mo¿e Panu uda siê co z³apaæ na tak± "przynêtê". W±tpiê tylko czy to bêdzie ryba.
Izaak Mosze Goldberg
Wa³brzych, 7.V.1981 Do wiadomo¶ci:
1) Gmina ¯ydowska w Warszawie
2) Redakcja "Fo³ksztyme" 9.03.1997