Zaszczuty Arcybiskup

2


Jest taka bardzo wymowna scena w filmie „Ogniem i mieczem”, kiedy to zbiera się starszyzna kozacka, żeby radzić nad przejętymi listami księcia Jeremiego do atamanów kozackich. Wówczas Chmielnicki jednego z adresatów tych listów - nie wiedzieć czemu –uznaje, ot tak po prostu, za niewinnego, ściska i nazywa bratem. Dwóch innych natomiast – Barabasza i Tatarczuka oskarża, zupełnie arbitralnie i bez jakichś ważnych racji, nazywa zdrajcami i każe roznieść na spisach. Atamanów łapie się za kark i brutalnie zrzuca z pierwszego piętra wprost na spisy uniesione przez pijaną, kozacką hołotę. A tłum wyje: zdrajcy! Wcześniej gruby kozak wybiega raz po raz do tłuszczy i przekazuje, jaka jest w danej chwili oficjalnie uznana prawda. Raz wybiega i krzyczy: „Brat nasz”; innym razem: „Zdrajcy”; potem wybiega i ucisza hołotę: „Tuhaj-bej rozserdyłsia”. Taka to cywilizacja (turańska), takie standardy. W naszej cywilizacji – łacińskiej, zachodniej, na prawie rzymskim opartej, jeśli stawia się komuś zarzuty, to jest od tego niezawisły sąd, postępowanie dowodowe, przesłuchania świadków, badanie wiarygodności dokumentów, wysłuchanie stron (audiatur et altera pars), prawo do obrony, prawo do apelacji itd.

W przypadku Arcybiskupa Wielgusa mieliśmy do czynienia z polowaniem z nagonką, ze sforą ujadających psów, arbitralnymi wyrokami ferowanymi przez nawiedzonych obłudników, donosami do Rzymu, manipulowaniem opinią publiczną, preparowanymi sondażami i niebywałą, nawet jak na nasze polskie warunki, kampanią oszczerstw. Wyrachowana zemsta za jego bezkompromisową postawę w obronie wartości narodowych i praw katolików do aktywnego udziału w życiu publicznym. Najpierw szczuli opinię publiczną w Polsce nikczemnymi oszczerstwami i wyzwiskami, że wspomnę tylko niemiecki dziennik „Fakt”, który na całą pierwszą stronę dał zdjęcie Arcybiskupa z tytułem: „Arcy – kapuś”. Potem preparowali wypowiedzi „zatroskanych” katolików. No i prosty człowiek jak widzi, że oto 10 opinii pod rząd „oświeconych” duchownych i komentatorów beszta Arcybiskupa, i nie ma nawet jednego komentarza w jego obronie, sam nabiera wątpliwości. Po paru dniach zmasowanej, kłamliwej kampanii robi się tendencyjnie ułożony sondaż. Sondaż wiezie się do Rzymu i straszy wszystkich kurialistów rzekomą rychłą rewolucją polskiego ludu katolickiego wymierzoną w decyzje hierarchów. Na koniec władze państwowe – prezydent, marszałek sejmu ingerują w prawa Kościoła. Nocne przesyłki do Papieża, telefony. Premier i marszałek sejmu zapowiadają, że nie pójdą na ingres. Rzym zaniepokojony sytuacją w Polsce. Oto – słyszy - cały niemal lud Boży w Polsce, duchowni, intelektualiści, a nawet prezydent, premier i marszałek żądają zmiany decyzji. Sondaże, o święte sondaże to potwierdzają! Opiera się tylko stary, poczciwy Prymas i chyba jakaś grupka fanatyków, z jakiegoś tam radyjka, nic nie znacząca. Atmosfera nagonki. Hańba wobec świata. Arcybiskup zaszczuty. Chcę powiedzieć jasno: decyzji Rzymu nikt nie kwestionuje. „Roma locuta, causa finita” (Rzym przemówił, sprawa skończona). Ale mamy prawo pytać o kulisy, o te perfidne manipulacje. O bezprecedensową ingerencję PISowskich polityków w życie Kościoła. Co to za cywilizacja? Bizancjum? Ksiądz Prymas gdy spytał: „Co to za sąd?” już skomentowali, że zakwestionował decyzję Papieża. Zgroza.

Jak manipulują teraz decyzją Papieża? Oto oświadczenie rzecznika Watykanu: http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_070108/kraj/kraj_a_9.html .

Proszę zwrócić szczególnie uwagę na słowa:

„Przy tej okazji dobrze też jest zauważyć, że sprawa abp. Wielgusa nie jest pierwszym i prawdopodobnie nie będzie ostatnim przypadkiem ataku na ludzi Kościoła, opartego na dokumentach Służby Bezpieczeństwa dawnego reżimu. Chodzi o obszerny materiał. W próbach oceny jego wartości i wyciągania zeń wiarygodnych wniosków nie można zapominać, że stworzyli go funkcjonariusze reżimu ucisku posługującego się szantażem. Wiele lat od upadku reżimu komunistycznego, gdy zabrakło wielkiej i niekwestionowanej postaci Jana Pawła II, OBECNA FALA ATAKÓW na Kościół katolicki w Polsce bardziej niż szczerym poszukiwaniem przejrzystości i prawdy pod wieloma aspektami wydaje się być dziwnym PRZYMIERZEM między ówczesnymi oprawcami i innymi PRZECIWNIKAMI Kościoła, a także ZEMSTĄ tych, którzy niegdyś go prześladowali, a zostali zwyciężeni wiarą i pragnieniem wolności narodu polskiego”.

To mówi Rzym! I zobaczcie sami, jak tu w Polsce „nasze” media poprzekręcały intencje Papieża.

Patrzcie co dziś się dzieje. Niemiecki „Dziennik” (wydawany dla Polaków w Polsce po polsku) na pierwszej stronie wielkimi literami: „Papież uratował nas przed hańbą”. Jaką? Obrzydliwe. To wy jesteście hańbą Polski! „Gazeta Wyborcza”: „Homilia Glempa uczyniła ze świątyni jaskinię zbójców”. To wy jesteście jaskinią zbójców! Cała sprawa – piszą dziś - to był wielki wstrząs dla Kościoła w Polsce. A z tym jednym się zgodzę. Tyle że wstrząs, który może w końcu obudzi tych naiwnych, którzy dotąd myśleli, że żyjemy w kraju katolickim. Że mamy wolne i przyjazne nam media, skoro tak pięknie kiedyś pisały o naszym Papieżu. To wszystko obłuda i zakłamanie. Popatrzcie na Arcybiskupa. Przyjrzyjcie się jego zbolałej i cierpiącej twarzy. Twarzy człowieka, który całe życie służył. Polsce i Kościołowi. I tak mu się wypłacono za ofiarność i oddanie. Przykład Arcybiskupa, to wielkie memento dla katolickiej opinii publicznej w Polsce.

Wojciech Wierzejski
http://wierzejski.blog.onet.pl/