KONFISKOWANIE PRYWATNYCH KOMPUTERÓW –

(czyli nowa okupacja w Polsce zaczęta)...

Zygmunt Jan Prusiński

Polska w XX wieku, to jedynie Polacy rządzili naszym krajem po wojnie wygranej z bolszewikami w latach dwudziestych. Wówczas zastopowała „chętnym” do dzierżenia władzy w II Rzeczpospolitej, i chwała im za to. W okupacji hitlerowskiej (1939 – 1945) konfiskowano broń i żywność – nie mówiąc o skarbach Polski, jakie miały muzea i inne obiekty. Od roku 1945 po zakończeniu II wojny światowej do zagrabiania i konfiskowania dostosował się następny okupant sowieckiej Rosji, i trwała ta komunistyczna kradzież do roku 1990, mam tu na myśli militarne tereny zajęte przez wojska radzieckie, które na końcu opuściły polskie terytorium. Ale w latach 1981 – 1983 „polskie” wojsko, „polska” milicja, „polska” ubecja, „polska” PZPR w stanie wojny konfiskowała drukarki, maszyny do pisania, farby, papier, książki i pisma z podziemia i z drugiego obiegu. Zatem sługusami o dużej pracowitości dla okupantów z Kremla, KGB, GRU byli: WSI i SB.

 

Ale minęło dokładnie 17 lat i 7 miesięcy by to (nowe państwo) uporządkować. I tak żeśmy sobie my Polacy uporządkowali, że nastała nowa inna okupacja, gdzie konfiskuje się prywatne komputery ! Kto ? Za czyim rozkazem ? Kto wreszcie stoi za tym, by Polakom odbierać własność prywatną ?

 

Dzisiaj (14 stycznia 2007 roku) przed południem zadzwonił do mnie znany opozycjonista pan Janusz Górzyński z Wielkopolski. Tylko tyle co zrozumiałem, to specjalne „Spec-Grupy” na czarno ubrani wtargnęli do jego domu i skonfiskowali mu komputer. To samo uczynili z jego bliższą i dalszą rodziną. Z kuzynami tak samo. Wszystkim skonfiskowano komputery. Słuchając z uwagą, pomyślałem sobie, iż chyba żyję, albo: w stanie wojennym w PRL, albo w okupacji sowieckiej, albo w okupacji hitlerowskiej. No coś tu nie gra, jeżeli nazywamy dzisiejszą Rzeczpospolitą Polską wolną i demokratyczną... jeśli Polska weszła w struktury NATO, jeśli Polska jest członkiem UNII Europejskiej. No coś mi tu nie gra...

 

Panie Prezydencie IV RP Lechu Kaczyński, proszę nam Polakom odpowiedzieć na to frapujące nas pytanie, bo martwimy się o nasze dzieci i wnuki: CZY POLSKA JEST WOLNYM KRAJEM CZY NIĄ NIE JEST ?

O DEMOKRACJI proszę nie mówić, bo my już tę „demokrację” poznaliśmy na własnej skórze, i tak naprawdę za taką a nie inną, naprawdę inną  d e m o k r a c j ę, po japońsku dziękujemy. Ba, w ukłonach jeszcze niżej niż Japończycy się schylają.

 

Jeśli „niegrzecznym” obywatelom będą konfiskowane komputery – choć ja jestem grzeczny, kulturalny, wrażliwy to trzeba będzie jak dotychczas we wszystkich okupacjach praktykować setki schowków i chować „język polski” w publicystyce, w literaturze – dosłownie nawet i w listach miłosnych do kochanki. I to trzeba się spieszyć, kupić płyty i przegrywać kopie – a mam tego sporo: wiersze, recenzje, eseje, szkice, felietony, dzienniki i korespondencje.

 

Jeśli ma zniknąć i zginąć język polski dla obecnego okupanta w Polsce, to muszę się spieszyć. Przecież mam tu zapisanych dwanaście tytułów, dwanaście książek do wydania. Najwięcej jest tomików poezji.

 

Jeśli na to nie odpowie mi prezydent Lech Kaczyński, to napiszę List do Pana Boga – przecież On też odpowiada za wolną Polskę... A, jeśli, Ona – ta moja Ojczyzna wolną nadal nie jest...

 

14 stycznia 2007 - Ustka