Dla Żydów „antysemityzmem" jest wszystko, co sprzeciwia się naturalistycznej, mesjańskiej dominacji ich narodu nad wszystki-mi innymi. Zupełnie więc logicznie przywódcy narodu żydowskie-go utrzymują, że upieranie się przy prawach Chrystusa Króla jest przejawem„antysemityzmu". Pisarz żydowski, B. Lazare, wyraził to bardzo jasno: „Żyd jest żyjącym dowodem upadku państwa zbudowanego na fundamencie zasad teologicznych, które chrześ-cijańscy antysemici próbują odbudować".

„Żaden kierownik gospodarki publicznej, żadna władza ustro-jowa nie będzie w stanie doprowadzić do pokojowego roz-wiązania sytuacji społecznej, jeśli w dziedzinie samej gospodarki nie zatriumfuje najpierw prawo moralne oparte na Bogu i sumie-niu. To jest podstawowa wartość zarówno w politycznym, jak i gospodarczym życiu narodów" (Pius XI, encyklika „Caritate Christi compulsi")

Kandydatka na ołtarze, wielka polska mistyczka, sługa Boża Wanda Malczewska ostrzegała polski naród: „Co do religii trzymajcie się tylko rzymskokatolickiej, bo ta bez zmiany od Pana Jezusa pochodzi. Inne religie są wynalazkiem ludzi niemoralnych, więc o nich nawet myśleć nie można. Jak jeden jest Bóg, w Trój-cy ą wynalazkiem ludzi niemoralnych, wiŚwiętej Jedyny prawdziwy, tak jedyna jest tylko prawdziwa wiara, przeniesiona z Nieba przez Pana Jezusa, głoszona przez Apostołów i przechowywana w Kościele rzymskokatolickim, gdzie jej stróżem jest Ojciec Święty jako Pasterz najwyższy i nie-omylny w rzeczach wiary i moralności".

Do św. Faustyny Pan Jezus skierował następujące słowa: „Je-żeli Polska będzie posłuszna mojej woli, wywyższę ją do wielkiej świętości i potęgi".

Za posiadanie tej książki i rozpowszechnianie jej groziło w ZSRR ery stalinowskiej rozstrzelanie bez wyroku. W komuni-stycznej Polsce zaś groziły poważne represje.

XV. WARTOŚĆ PRZYSIĘGI ŻYDOWSKIEJ

Gdyby się jednak nasuwała komuś wątpliwość, że przecież zeznania te złożone wobec sądu i to pod przysięgą, nie mogą być kłamliwe, muszą zatem polegać na istotnym przekonaniu i muszą odpowiadać rzeczywistości, to wątpliwości te rozwieje Talmud, pouczający, jak „rabi Akiba przysięgał ustami, a w sercu unieważnił przysię-

Talmud wychwala za to Akibę: „Wielki był rabi Akiba, gdyż zawstydził swych na-t uczycieli". W tym samym czasie powiedziano: „Niech będzie błogosławiony Adonaj, Bóg Izraela, który odsłonił swą tajemnicę rabiemu Akibie, synowi Józefa"200.

Na tej to podstawie orzeka „kodeks religijno-prawny" „Szulchan Aruch", że „jeśli żyd okradł nieżyda, a ten go zmusza do przysięgi w obecności innych żydów, że go nie okradł, a inni żydzi wiedzą, że on przysięga fałszywie, to muszą go zmusić, aby się pojednał z nieżydem i nie przysięgał fałszywie, nawet gdyby był zmuszony do przysięgi, bo przez fałszywą przysięgę imię Boże byłoby znieważone, gdzie jednak nie ma tego wypadku i on musi przysięgać, ponieważ inaczej jego życiu grozi niebez­pieczeństwo, to może on przysięgę w sercu wytłumaczyć jako nieważną"201.

Można się również zwolnić od złożonego ślubu czy przysięgi u rabina albo u trzech pospolitych mężczyzn.

Jeśli kto złożył ślub i żal mu tego, to może się z tego zwolnić, choćby nawet przy­siągł na Boga Izraela. On idzie mianowicie do wypróbowanego uczonego, jeśli takie­go nie ma, to idzie do trzech mężczyzn, idiotów, którzy jednak muszą przynajmniej ro­zumieć, czego ich uczono, i którzy muszą podać mu pretekst, dlaczego on żałuje ślu­bu; oni go zwalniają od niego, mówiąc trzy razy do niego: „mutter lach", jest ci teraz dozwolone. Ponieważ teraz nie ma wypróbowanych uczonych, to się musi zawsze zwalniać od ślubu przez trzech mężczyzn".

„Można kogoś zwolnić z kilku ślubów naraz, które uczynił, przez powyższą for­mułę; także można zwolnić więcej mężczyzn naraz, którzy uczynili ślub, i wtedy uży­wa się formy: jest wam dozwolone".

„Zwalnia się od ślubów i przysięgi, choćby przysięgający przysięgał także na imię Boże; to się dzieje jednak

tylko wtedy, gdy wielka potrzeba do tego skłania. Nie moż-na nikogo od ślubu zwolnić, jeśliby mu przez to choćby drobny zakaz był dozwolony przestąpić".

„Nikt nie może inaczej być zwolnionym od swojego ślubu albo przysięgi, jak przez wypróbowanego uczonego albo przez trzech idiotów"202, pospolitych mężczyzn.

Mimo tylu wybiegów i możliwości zwalniania się od złożonej przysięgi czy religij-nych zobowiązań, ma żyd jeszcze asekurację od tych zobowiązań, mianowicie w Jom Kipur, tj. w Dzień Sądu ogłaszając je z góry wszystkie jako nieważne na cały rok na-stępny.

Anulowanie wszystkich ślubów czy przysięgi, a raczej rozgrzeszenie całej gminy od krzywoprzysięstwa awansem na cały rok następny, odbywa się uroczyście i oficjal-nie według przepisów Szulchan Aruchu, w następujący sposób:

„Skoro się zebrała cała gmina w synagodze wieczorem przed Jom Kipur (około godziny 5), wtedy mówi najprzedniejszy uczony, który się znajduje w synagodze, z dwoma jeszcze innymi uczonymi przy boku, stając przed świętą skrzynią, gdzie sta-je kantor na krótko przed nastąpieniem nocy, mówi następujące słowa:

Za zezwoleniem najwyższego (boskiego) sądu i za zezwoleniem najniższego są-du pozwalamy, aby modlitwa rozpoczynała się z tymi, którzy rozkazy i zakazy prze-kroczyli"...

I natychmiast zaczyna kantor modlitwę Koi nidrej:

„Wszystkie śluby i zobowiązania, i klątwy, i zaprzysiężenia (herem), i umartwie-nia, i ślubowania pod każdym imieniem, także wszystkie przysięgi, które my od tego dnia pojednania począwszy aż do przyszłego dnia pojednania, który oby nam szczę-śliwie przyszedł, będziemy ślubować, przysięgać, przyrzekać i siebie przez to zobo-wiązywać, za nie wszystkie żałujemy (już teraz) i one powinny być rozwiązane, odpu-szczone, zniesione, unicestwione, skasowane, nieważne i nieistniejące. Nasze śluby nie powinny być żadnymi ślubami, nasze przysięgi nie powinny być żadnymi przysię­gami".

Trzy razy kantor śpiewa Koi nidrej i za każdym razem podnosi

głos"

To oświetlenie odchyla nam nie tylko rąbek duszy żydowskiej w jej stosunku do Boga, ale daje nam również możność poznania, jaka jest wartość przysięgi żyda, czy jego uroczystego zapewnienia o prawdziwości jego zeznań w stosunku do ludzi.

Każdy prawnik, a szczególniej sędzia, musi znać te wybiegi żydowskie, podane przez Talmud i zebrane w kodeksie religijnym, jakim jest Szulchan Aruch, które da-ją możność żydowi wywinięcia się z każdej sytuacji przy pomocy przysięgi.

Najlepszym komentarzem do owych teoretycznych przepisów religijno-prawnych jest, wśród innych, proces sądowy, który odbywał się w Radomiu od 2 czerwca'1936 r. przez trzy tygodnie od zajścia w miasteczku Przytyk, liczącym około 3.000 ludno-ści, w tym prawie 90% żydów. W historycznym tym procesie, wywołanym, według wy-roku sądowego, przez napad żydów na Polaków, bo „kiedy włościanie opuszczali po­spiesznie Przytyk, Luzer Kirszencwajg strzelił do przechodzącego Stanisława Kubia-ka, a drugim wystrzałem prawdopodobnie zranił Stanisława Popielą, jednocześnie zgrupowana pod domami... ludność żydowska dopuściła się na uciekających włościa­nach czynnej napaści, obrzucając ich kamieniami i bijąc żelastwami i pałkami, oraz-., używając broni palnej, co spowodowało akcję obronną ze strony napastowanych, nie posiadających broni włościan",..

...„Uciekający, pod wpływem nawoływań... zatrzymali się i powrócili prawdopo­dobnie w celu odwetu, usiłując dojść do miasta". Pod naporem policji „tłum ten, poza nielicznymi rzucanymi kamieniami, wycofał się spokojnie i gdy przechodził koło domu Leski, z rozbitego okna na piętrze wychyliła się skierowana w dół ręka Szulima Leski, który dał kilka strzałów w tłum. Jednym z tych strzałów został zabity Stanisław Wie­śniak. Tłum podniecony wyżej opisaną napaścią ludności żydowskiej, a w szczegól­ności zabójstwem Wieśniaka, zdemolował najbliższe mieszkania żydowskie, w trak­cie tego zostało poważnie pobitych wielu żydów i bestialsko zostali zamordowani Min-kowscy. Związek przyczynowy i ścisła zależność tych ostatnich zajść ze strzałami Luzera Kirszencwajga, bezprawną napaścią ludności żydowskiej na wyjeżdżających z Przytyka włościan, a zwłaszcza strzałami Szulima Leski, zostały niewątpliwie i sta­nowczo sądowym przewodem ustalone".

Oskarżonych tu było 43 Polaków, w tym 4 o zabójstwo żydów Minkowskich, spo­śród żydów oskarżonych było 14. Świadków zawezwano 400, adwokatów występo­wało 30.

Mówiąc o zeznaniach świadków żydów, zaznaczył prokurator, że niektóre z nich by-ły „bezczelne i cyniczne". Istotnie, kłamali jak najęci, inaczej zeznając przed prokurato­rem, inaczej przed sędzią śledczym, a jeszcze inaczej na przewodzie sądowym. Oskar­żali Polaków już to z zemsty, że ci się zajmują handlem, już też, by ich stawiając w stan oskarżenia, nie dopuścić jako niewygodnych świadków. Oskarżali ludzi, którzy w czasie zajść w Przytyku znajdowali się w odległej wsi, w polu przy pracy lub w domu. Oskarża -li takich, których nie znali ani nie widzieli wcale. Oskarżali zaś na mocy wspólnej umowy.

Zauważono, że gdy w pierwszym dniu procesu w czasie zarządzonej przemy woźni wprowadzili na salę świadków żydów w celu ich zaprzysiężenia, wszyscy

świadkowie, zamiast stać normalnie, zwróceni do1 stołu sędziowskiego, ustawili się w trzech rzędach, twarzą do oskarżonych Polaków, szeptali coś między sobą, poro­zumiewali i najwyraźniej odliczali kolejne miejsca, zajmowane przez oskarżonych.

Toteż kiedy oskarżeni na drugi dzień usiedli na ławach w innym porządku, niż to było dotychczas i niż byli zamieszczeni na liście dołączonej do aktu oskarżenia, wy­nikły zabawne sceny, bo żydzi wymieniając nazwiska winowajców, wskazywali na zu­pełnie innych ludzi przy konfrontacji.

Tak np. świadek Berek Zajdę zeznał: „Krzyczał chłop: Zabijmy wszystkich ży-dów".

Sąd zaś stwierdził, że w dochodzeniu świadek mówił, że słyszał tylko krzyk: „Idź-cie jeszcze raz i wybijcie wszystkie okna". Twierdził dalej, że Czubak wybił mu okno. Na polecenie zaś sądu wskazał na Jana Florczaka i z uporem obstawał, że to wła-śnie jest Czubak.

Tu zatem okazało się, że dnia poprzedniego, kiedy świadkowie żydzi porozumie-wali się, wpatrując się w oskarżonych, Czubak siedział na miejscu Florczaka. Tak by-ło i z innymi zeznaniami zaprzysiężonych żydów jako świadków^04.

Toteż w wyroku sądowym zaznaczono, że „brak u sądu przekonania o prawdzi­wości zeznań i brak zainteresowania co do wyniku tej sprawy całego szeregu świad­ków spowodował uniewinnienie wielu oskarżonych. W szczególności wobec powagi zarzutu dopuszczenia się zabójstwa Minkowskich przez kilku oskarżonych, sąd nie znalazł w przewodzie sądowym dostatecznych dowodów do skazania ich za tę zbro­dnię".

Wyrokiem tym sąd zwolnił 33 Polaków na ogólną liczbę 43 oskarżonych. Niewin-nie jednak przesiedzieli przez kilka miesięcy w więzieniu śledczym wskutek fałszy-wych oskarżeń żydowskich.

Z tego wynika, że teoria pokrywa się z praktyką, czyli że jak „kodeks religijno-pra-wny" poucza, tak żydzi postępują.

Wracając jednak po tym koniecznym oświetleniu do przytoczonych słów obroń-cy, prof. Baumgartena, w procesie berneńskim jasno widzimy „z zeznań żyjących je-szcze dziś uczestników pierwszego kongresu syjonistycznego, że wszystkie jego na-rady toczyły się w pełnym świetle jawności, można tylko wnioskować", jak wspomnia-łem, że albo należeli oni do niewtajemniczonych, albo o ile byliby wtajemniczeni i zeznaliby cokolwiek przeciw interesom żydostwa, to uznano by ich za zdrajców i wtedy podzieliliby los Arlossoroffa, czyli „każdy, kto by ich zabił, spełniłby dobry uczy­nek".

204 Dokładnie to podaje obrońca w owym procesie Stefan Niebudek: Przytyk. Wielki proces Polaków z Żydami. Warszawa 1936.

Z tej strony zatem mogli być pewni zupełnej solidarności, że żaden żyd nie ośmieli się niczego wypowiedzieć przeciw interesom żydostwa. Rzadko tylko zdarza­ją się pod tym względem istotnie bohaterskie wyjątki.

Ze strony zaś moralnej przepisy religijno-prawne Szulchan Aruchu dawały świadkom możność potwierdzenia wszelkich zeznań przysięgą, którą za przykładem rabiego Akiby mogli zaraz unieważnić w sercu swoim.

Oficjalne zaś protokóły pierwszego kongresu syjonistycznego można zestawić z tymi protokółami osiemnastego kongresu w Pradze, które „przed plenum przeszły tylko (jako) demonstracyjne wnioski"205.

O tajnych posiedzeniach na pierwszym kongresie pisze Artur Trebitsch, który ja­ko żyd przyjął chrześcijaństwo i w swej pracy: „Deutscher Geist oder Judenfum?, 1921. S. 354) mówi o „Protokółach mędrców Syjonu".

„Publiczne posiedzenia były dla wszystkich dostępne, żaden jednak ze sprawo-zdawców europejskich i pozaeuropejskich potęg, którzy swoje sprawozdania rozsyła-li po całym świecie, nie przypuszczał, że oprócz tego były jeszcze potajemne posie-dzenia. Kiedy jednak po ukończeniu tych najwięcej tajemnych posiedzeń, wysłano posła z tymi sprawozdaniami z posiedzeń do wielkiej loży we Frankfurcie nad M., wte-dy udało się rządowi rosyjskiemu, dzięki jego wielkim sumom na przekupstwa, wyko-rzystać czas, którego ów poseł użyt na nocleg, aby przy pomocy mnóstwa przygoto-wanych pisarzy, pracujących mrówczo przez całą noc, wymienione dokumenty w od-pisach ustalić. Tak dostało się to nadzwyczaj ważne potajemne pismo w ręce rządu rosyjskiego. Losy tego pisma, które wkrótce ukazało się w druku, były rozmaite. Dzię-ki sumom „Alliance israelite" z jego przybocznymi instytucjami, udawało się ustawicz-nie dokonać tego, że już to jedno, już to inne wydanie znikało. Toteż publiczność do-wiadywała się o tym piśmie tyle, co nic, a także najbardziej natarczywe ostrzeżenia niektórych polityków pozostały bez skutku.

Pismo znikło, dopóki się nie udało żydowskiej wywrotowej robocie, jako jedno z pierwszych, zniszczyć państwo carów. Już w początkach wojny dwaj Rosjanie kon­serwatywnych poglądów przynieśli rosyjskie tłumaczenie do Niemiec. Dopiero jednak w r. 1919 wydano te dokumenty w języku niemieckim pt. „Tajemnice mędrców Syjo-nu".

 

IX. ZRODŁO USTAWODAWSTWA BOLSZEWICKIEGO

Zaraz też przyszedłszy do rządów, wprowadzili żydzi gruntowny przewrót w sto­sunkach społeczno-państwowych, ustanawiając nowe prawa, które są żywcem wzię­te z „Protokółów mędrców Syjonu", gdzie powiedziano:    * .

„Kiedy przyjdzie okres naszych rządów jawnych, wtedy przerobimy wszystkie pra­wodawstwa. Prawa przez nas utworzone będą zwięzłe, jasne, niewzruszone i beź Wszel­kich komentarzy, toteż każdy będzie w stanie poznać je gruntownie. Zasadniczym rysem będzie posłuszeństwo dla zwierzchności, doprowadzone do stopnia najwyższego"109.

„Skasujemy wszelkie nauczania wolne"110   .

To również zaraz wykonano.

„Postaraliśmy się już zdyskredytować duchowieństwo gojów i w ten sposób unie­możliwić jego posłannictwo, które obecnie mogłoby nam bardzo przeszkadzać. Wpły­wy duchowieństwa z dniem każdym maleją. Wolność sumienia jest teraz głoszona wszędzie, a więc lata jedynie dzielą nas od chwili zupełnego upadku chrześcijaństwa. Z innymi wyznaniami damy sobie radę jeszcze łatwiej, lecz mówić o tym byłoby przed­wcześnie - klerykalizm i klerykałów ujmiemy w takie karby, żeby ich wpływy zwróciły się w kierunku odwrotnym do ich poprzedniego ruchu"111.

Stąd to tępienie kleru chrześcijańskiego i niszczenie wszelkich placówek życia religijnego w społeczeństwie chrześcijańskim, gdzie za nauczanie religii grozi kara śmierci lub więzienie tak duchownym, jak i świeckim, podczas gdy rabini zostawali w zupełnym spokoju, a nawet doznawali poparcia od władz bolszewickich. Jeśli tu i ówdzie zburzono stare synagogi, to tylko po to, by nowe wybudować.

 

W lutym 1928 r. doniosła żydowska agencja telegraficzna z Moskwy, że „w Bo-brujsku ukazało się pismo rabinów »lgdił Tora«, które jest poświęcone całkowicie wy­jaśnianiu religii. Pismo redaguje rabin słucki Abramski. Ciekawe jest to, że pismo dru­kuje się w drukarni komunistycznej »Komuntrust«"112.

Charakterystyczne są przepisy „Protokółów mędrców Syjonu", w chwili kiedy ży-dzi przyjdą do władzy. Tak więc:

„Zgodnie z programem naszym trzecia część poddanych naszych będzie śledzi-ła pozostałe części w poczuciu obowiązku, w myśl zasady dobrowolnego służenia państwu. W czasach tych zajęcia szpiega i denuncjanta nie będzie hańbiło. Przeciw-nie - nawet będzie chwalebne. Agenci nasi będą należeć zarówno do wyższych, jak i do niższych klas społecznych. Będą tu również wydawcy, drukarze, księgarze, su-biekci, robotnicy, stangreci, lokaje itd.

Policja... będzie tylko świadczyła i denuncjowała... Osoba, która nie zawiadomi o czymś widzianym lub słyszanym z zakresu kwestii politycznych, będzie pociąganą do odpowiedzialności za ukrywanie przestępstwa, o ile da się to udowodnić".

„Podobnie jak dzisiaj bracia nasi pod odpowiedzialnością osobistą obowiązani są denuncjować przed kahałem odstępców lub osoby działające przeciwko niemu, tak samo w naszym państwie wszechświatowym wszystkich naszych poddanych obo­wiązywać będzie przestrzeganie służenia państwu w tym kierunku"113.

W bolszewii szpiegostwo tak jest rozwinięte, że nikt nikomu nie wierzy nawet w najbliższej rodzinie, bo nawet dzieci donoszą na swoich rodziców, jeśli ci np. mo-dlą się lub ich zachęcają do modlitwy. Toteż ludzie nie odwiedzają się nawzajem, chy-ba że z konieczności.

Wymownie przedstawiono to w piśmie żargonowym:

„Wszędzie są szpiedzy, nawet ściany w Rosji sowieckiej mają uszy. W Rosji lu-dzie bardzo nieufnie nastrojeni. Rozumie się, że w takim niebezpiecznym położeniu ludzie nie chcą mieć wśród siebie obcych. Jeżeli nie ufa się własnemu bratu, jak moż-na ufać obcemu"114.

Znaną jest powszechnie rzeczą, że aresztowania w bolszewii są na porządku dziennym. W normalnych państwach przez myśl nikomu nie przejdzie, za co można być aresztowanym, jeśli się spokojnie żyje i wypełnia wszystkie obowiązki państwo­we. Tę trudność w pojmowaniu wyjaśnią nam następujące ustawy „Protokółów mędr­ców Syjonu":

„Przestępcy będą u nas aresztowani przy pierwszym, o tyle o ile, uzasadnionym podejrzeniu. Nie należy w obawie popełnienia pomyłki dawać możności ucieczki oso­bom podejrzanym o przestępstwa polityczne, za które karać będziemy istotnie bez li­tości. Jeżeli do pewnego stopnia dopuszczalnym jest badanie pobudek przy wykro­czeniach zwykłych, to nie będzie uniewinnienia dla osób zajmujących się kwestiami, których nikt prócz rządu nie rozumie. Zresztą nawet nie wszystkie rządy znają się na prawdziwej polityce"115.

Nie będziemy pozwalali na samodzielne zajmowanie się polityką"... „Chcąc przestępców politycznych pozbawić nimbu dzielności, będziemy ich sadzali na ławie oskarżonych obok złodziei, zabójców oraz innych brudnych i wstrętnych przestępców. Wówczas w umysłach ogółu zjednoczy się pojęcie takich przestępców z haniebno-ścią wszelkich innych. W wyniku wszystkiego będą jednakowo pogardzani"116.

Było to w praktyce stosowane, co mogę potwierdzić własnym doświadczeniem,

bo kiedy Kiereński wydał dekret, aby mnie uwięzić za mój protest wskutek ohydnego

znęcania się nad jeńcami wojennymi na Murmanie, posądzono mnie o szpiegostwo,

osadzono w „Krostach" w Petersburgu, w więzieniu przeznaczonym dla zbrodniarzy,

w dniu 3 maja 1917 r., i grożono karą śmierci.         i,

Kiereński wydał rozkaz aresztowania mnie w dniu, w którym wyjechał na 'dwo-rzec finlandzki w Petersburgu z kwiatami, by powitać Lenina, Trackiego i kompanię żydów przybywających na podbój Rosji.

Przez jakiś czas bolszewicy również więźniów politycznych przetrzymywali ra-zem ze zbrodniarzami.

Słyszy się nieraz pytanie, dlaczego w bolszewii nie ma giełdy, przecież żydzi tam panują, a oni na giełdach wszędzie rej wodzą. Na to znów w „Protokółach" znajdzie­my odpowiedź:

„Zniesione będą giełdy pieniężne. Nie pozwolimy bowiem, by powaga władzy na-szej chwiała się wskutek fluktuacji cen walorów naszych. Cena ich będzie określona przez prawo w stosunku do wartości istotnej bez możności zwyżki lub zniżki"117.

Wiernie to zaraz wykonano i zachowuje się to rozporządzenie do dzisiaj.

Zdziwienie było wielkie w Rosji, że bolszewickie władze, które schlebiały ciem-nym masom i pozwalały im na wszystko, wkrótce jednak po opanowaniu sytuacji wprowadziły zakaz używania alkoholu bardzo oryginalnym sposobem, bo urządziły tzw. „pogrom wina". Mianowicie wszystkie zapasy wina i wódki porozbijano, dozwala-jąc masom zabierać do różnego rodzaju naczyń domowych, brać tyle z zapasów, ile kto mógł, i spuszczając resztę do kanałów. Z całego zachowania się władz bolszewic­kich widziało się, że nie robią tego ze względu na moralność społeczeństwa. Było to również sprzeczne z naturą ruskiego człowieka. Pytano się, dlaczego w ten sposób postępują bolszewicy i co przez to chcą osiągnąć. Tym więcej że za przechowywanie wódki czy wina groziło więzienie lub rozstrzelanie.

Postępowanie to wyjaśniano wobec mas, że czyni się to z nienawiści do rządu carskiego, który przez monopol spirytusowy, rozpijając ludność, ciągnął zyski.

 

Wfaściwą jednak przyczynę podają nam znów „Protokóły mędrców Syjonu", gdzie powiedziano:

„Pijaństwo będzie również zakazane przez prawo i karane jako występek przeciw człowieczeństwu, ludzi, którzy pod wpływem alkoholu zmieniają się w zwierzęta"118.

„Chcąc przyzwyczaić narody do posłuszeństwa, należy nauczyć je skromności, potrzeba więc będzie zmniejszyć wyrabianie przedmiotów zbytku"119.

A zatem doprowadzenie mas ludności rdzennej w Rosji do ogólnej nędzy i do ży-cia pierwotnego, jakie tam widzimy, jest celowe i objęte programem, ma ono na celu utrzymanie społeczeństwa w niewolniczym posłuszeństwie, by każdy przejęty był tyl-ko myślą o zabezpieczeniu się od głodu i zaspokojenia najgwattowniejszych potrzeb, podczas gdy będący przy rządzie obfitują we wszystko.

Ten sposób życia przedstawia poglądowo dziennikarz żydowski Mark Turków, który w r. 1934 zwiedzał Rosję i naocznie się przekonał o istotnych warunkach życia tamtejszej ludności, o których pisze:

„Sposób życia w Rosji sowieckiej odznacza się dwoma odrębnymi poglądami, je-den istnieje dla wewnętrznego użytku, to znaczy dla miejscowej ludności, drugi dla użytku zewnętrznego, to znaczy dla gości zagranicznych, odwiedzających Rosję so-wiecką.

Dwie organizacje państwowe starają się o zadowolenie zagranicznego gościa...

Przepych w ich przyjęciu jest niezwykły. Mieszkania dla gości zagranicznych sta-nowią wyspy w morzu wielkiej nędzy, panującej w kraju. Stuprocentowe kontrasty w tym wszystkim, co się odgrywa na ulicy, co się znajduje w życiu mas"120.

„Życie w Związku Sowieckim jest ciężkie nie tylko z powodów politycznych. Ono jest nie mniej ciężkie na skutek warunków gospodarczych. Panuje olbrzymia nędza. Ludzie pracują, pracują bardzo ciężko, lecz nie mogą wyżyć z pracy. Zaledwie wystar-cza na minimum bytu. Ma się rozumieć, są również grupy bardzo uprzywilejowane, którym powodzi się bardzo dobrze, i one należą obecnie do nowej arystokracji"121.

O żebractwie masowym kobiet, dzieci i robotników mówi dalej Turków, a przyta-cza charakterystyczne jego spostrzeżenia Zbigniew Krasnowski122.

Mimo takich rażących kontrastów, mimo wyzysku mas ciężko pracujących i po­zostających w strasznej nędzy, nie słyszy się nigdy o żadnym strajku w bolszewii,a przecież strajki to szalona broń proletariatu, której używają wszędzie socjaliści pro, wadzeni przez żydów. W Rosji byty one na porządku dziennym tak za czasów car­skich, jak i za rządów Kiereńskiego. Obecnie ich nie ma.

Zagadkę tę rozwiążą nam znów „Protokóły mędrców Syjonu", które gtoszą:

„Strajki jest to sprawa najniebezpieczniejsza dla rządu. Skończą się one, z chwi-lą kiedy my posiądziemy władzę"123.

Skończyły się już, z chwilą kiedy żydzi objęli władzę, bo wszelkie objawy nieza­dowolenia uśmierzają więzieniem lub rozstrzeliwaniem na miejscu.

Każde państwo, dla odróżnienia się od innych i przedstawienia swojego charak­

teru czy ideału narodowego, używa swojego własnego godła, które jestżarazem je­

go symbolem na zewnątrz.     ';. r.

Takim symbolem narodowym u żydów w czasie ich rewolucji za Bar-Kdchby w Palestynie (132-135 po Chrystusie) była gwiazda, oznaczająca mesjasza i jego królestwo. Godłem państwowym w bolszewii jest również gwiazda, ale podczas gdy żydzi noszą tam gwiazdę sześcioramiennąjako symbol pełnego człowieka, to nieży-dom dają pięcioramienną jako symbol niewolnika, któremu brakuje głowy, lub jako symbol eunucha.

A zatem oprócz praw pochodzących z „Protokółów mędrców Syjonu", jakimi rzą­dzi się bolszewia, widzimy tu jeszcze i prastare godło narodowe żydowskie jako go­dło Związku Sowieckiego.

Żydzi więc opanowawszy Rosję narzucili jej nie tylko swe prawa, ale jako pieczęć charakterystyczną tych praw i jako dowód swych rządów, nadali jej swoje godło naro­dowe jako symbol królestwa mesjańskiego, królestwa żydowskiego.

Na zewnątrz starają się żydzi ukrywać jeszcze swoje rządy w Rosji. Wśród swo-ich jednak wyznają to szczerze. Wystarczy przytoczyć rozmowę Hersza Dawida Nomberga z redaktorem „Emes" (Prawda), pisma partii żydowskiej, Litwakowem w Moskwie:

„Kto rządzi w Rosji?

Partia komunistyczna.

Kto jest w partii komunistycznej na ulicy żydowskiej?

Wy.

A zatem wy jesteście rządem żydowskim"124.

Zrozumiał to już i robotnik rosyjski, jak doniosła żydowska agencja telegraficzna z Moskwy w r. 1929, o mowie, „która wysłuchana była cierpliwie przez setki delega-tów na zjeździe związku działaczy miejskich charkowskiego okręgu".

„Jeden z delegatów, A, Jakowlew w swej mowie powitalnej powiedział: »Widzicie te oto szkarłatne sztandary, którymi obwieszona jest sala naszego zjazdu. Za nimi kryją się żydzi. Oni, żydzi, zadają nam, robotnikom rosyjskim, wszelkiego rodzaju gwałty. Obecnie puścili oni nowe hasło: Bijcie Rosję, ratujcie żydów«...

Żaden z obecnych delegatów jak również nikt z prezydium zjazdu nie zaprotesto-wał przeciw temu otwartemu, zuchwałemu wystąpieniu antyżydowskiemu"125.

Tak lamentuje autor żydowski, kreśląc nastroje wśród robotników rosyjskich, z których widać, że wreszcie zaczynają przezierać.

Najlepiej jednak scharakteryzował stan obecnej Rosji robotnik w Rostowie, w fa­bryce „Mikojon" na ogólnym zebraniu robotników:

„Rewolucja październikowa (bolszewicka) dała żydom całkowitą władzę, nato-miast nam, Rosjanom, przyniosła ona więzienie i ciężką pracę"126.

O to właśnie żydom chodziło. Taki był ich cel wszelkich agitacji rewolucjonistycz-nych i na to wydawali wielkie sumy w Rosji, działając najściślej według programu „Protokółów mędrców Syjonu". Obiecywali chłopu i robotnikowi raj na ziemi i głosili im, że oni rządzić będą.

Tymczasem, jak stwierdza dziennikarz pism żargonowych, Mark Turków, „gdy się rozmawia z robotnikiem, nawet z członkiem partii, wyczuwa się w jego słowach do-syć wyraźną odpowiedź: w kraju istnieje władza robotniczo-włościańska, ale to nie znaczy bynajmniej, aby zarówno robotnik, jak i włościanin mieli wpływ na władzę w kraju.

W Rosji wiele rzeczy zmieniło się od czasu rewolucji. Zmienili się władcy, ustrój państwa, sposób życia i warunki pracy ludzi. Jedna rzecz nie zmieniła się: robotnik i włościanin przed rewolucją nie mieli wpływu na politykę rządu i nie mają go obecnie. Dawniej rządzono z góry, dzisiaj jest to samo. Zmienili się ludzie, którzy panują, ale nie zmienił się system panowania, system klik...

To słyszałem od ludzi, którzy marzyli o władzy klasy robotniczej, którzy drogo za­płacili za rewolucję, a obecnie muszą milczeć! Jednak zaczynają mówić o tym, jak twierdzą oni, co ich boli.

Ich ból jest wielki, bardzo wielki"127.

Jeśli ból obecnych mieszkańców Rosji, i to tych, którzy należą do partii, a zatem do uprzywilejowanych, jest bardzo wielki, to cóż dopiero mówić o tak zwanych „liszeń-cach", to znaczy pozbawionych wszelkich praw, i cóż mówić o tych milionach pomo-

dowanych w najokrutniejszy sposób czy zagłodzonych - w jakim bólu oni swe życie kończyli. Cała olbrzymia Rosja zalana krwią.

A gdyby się kto zapytat, dlaczego to wszystko, dlaczego we krwi własnej tonie, to niech sobie przeczyta koniec XXIII „Protokółu mędrców Syjonu", a tam znajdzie odpowiedź: „Poddani ulegają ślepo tylko silnej, niezależnej od nich władzy... Nic im z anielskiej duszy władcy. Muszą w nim widzieć uosobienie siły i potęgi. Władca, który zastąpi istniejące obecnie rządy, wegetujące wśród społeczeństw zdemorali­zowanych przez nas, burzących się nawet przeciwko władzy Boskiej, dotkniętych pożarem anarchii, winien przede wszystkim zająć się gaszeniem tego ognia, trawią­cego wszystko. Dlatego też powinien zabić takie społeczeństwa, chociażby zato­piwszy je w ich własnej krwi, aby je wskrzesić pod postacią prawidłowo zorganizo­wanego wojska, walczącego świadomie z wszelką zarazą, mogącą dotknąć orga-nizm państwowy.

Ten wybraniec Boży, przeznaczony jest do złamania sił szalonych, rządzonych pVzez instynkt, nie zaś przez rozum; przez zwierzęcość, lecz nie przez człowieczeń­stwo. Siły te tryumfują obecnie w przejawach grabieży i wszelkich gwałtów pod ma­ską zasad wolności i prawa. Zburzyły one cały porządek społeczny, by na nim wznieść tron króla żydowskiego, lecz rola się ich skończy, z chwilą kiedy on obejmie władzę. Wówczas potrzeba będzie zmieść je z jego drogi, na której nawet pyłek nie powinien zostać.

Wówczas będziemy mogli powiedzieć do narodów: Dziękujcie Bogu, padnijcie na twarz przed tym, który ma na czole pieczęć przeznaczenia. Gwiazdą jego kierował sam Bóg"128   . Tryumfuje tu zasada: cel uświęca środki.

„Do jakiego stopnia sięgała przenikliwość naszych mędrców w starożytności! Twierdzili oni, że dla dopięcia celu nie należy cofać się przed użyciem pewnych środ­ków lub liczyć ofiary składane, aby osiągnąć cel.

My nie liczyliśmy ofiar spośród bydlęcego nasienia gojów, choć złożyliśmy ofiarę i z wielu naszych, lecz za to w zamian stworzyliśmy dla naszych taką sytuację na świecie, o jakiej nawet nie mogli marzyć. Stosunkowo nieliczne ofiary spośród nas uchroniły od zguby narodowość naszą"129   .

Okrucieństwo zatem w sadystycznym tępieniu wszystkiego, co nieżydowskie, i znęcanie się nad swymi ofiarami w Rosji, jak nad zwierzętami przy uboju rytualnym, znajduje tutaj swoje oświetlenie i uzasadnienie.

Mordując bez litości bezbronne swe ofiary, powtarzali komisarze żydowscy: „To za dawne pogromy", „za jedną kroplę krwi żydowskiej, garniec krwi gojów". Pocho-

dzenie tych wyrażeń i źródło zemsty żydowskiej wyjaśnia się z „Protokółów mędrców Syjonu". Każda ofiara z naszej strony warta jest tysiąca (ofiar) gojów"130.

Nieprzypadkowe to było ani nie pochodziło z dorywczych instynktów, ale objęte było zasadą podaną w „Protokółach mędrców Syjonu", które są nie tylko źródłem praw w bolszewii, ale i programem, według którego przeprowadzono rewolucję w Ro-sji.

Bez znajomości „Protokółów mędrców Syjonu" nie można zrozumieć ani przebie-gu rewolucji rosyjskiej, ani dojść do źródeł ustawodawstwa bolszewickiego, bo „Pro-tokóły" są źródłem tego ustawodawstwa.

XII. PODŁOŻE REWOLUCJI W ROSJI

Powyższe plany urzeczywistniono już w zupełności w Rosji, chwilowo na Wę­grzech, później w Meksyku i w Hiszpanii. Do ich urzeczywistnienia w świecie całym dąży żydostwo, spełniając program socjaldemokratyczny żyda Marksa, złączony ide­owo najściślej z „Protokółami mędrców Syjonu", i propagując ruchy wywrotowe we wszystkich państwach, by przy ich pomocy osłabić lub usunąć rządy rdzennych na­rodów i zapanować nad nimi.

Te objawy spotykamy nie tylko u zdeklarowanych i zawodowych komunistów ży-dowskich, ale i w najszerszych masach spokojnych skądinąd mieszkańców. Wystar-czy posłuchać, co mówią podrażnieni żydzi w sporach z nieżydami. Coraz częściej, powołując się na Rosję, odgrażają się rdzennej ludności: „Wasze rządy już prędko się skończą, zrobimy z wami to, co zrobiliśmy w Rosji".

Nie chcąc powtarzać znanych już wiadomości, jak rewolucję w Rosji finansowa-li i przeprowadzali żydzi, chciałbym zwrócić uwagę na wypadki, jako na podkład do tej rewolucji, którą przygotowywał zakulisowo żyd Aron Simanowicz, używając jako narzędzia wszechpotężnego na dworze carskim Rasputina, by Rosję w oczach jej mieszkańców sponiewierać, a dwór carski pohańbić i w ten sposób ułatwić działal-ność wywrotowym czynnikom.

Jeśli rządy Mikołaja II obrzydły wszystkim, jeśli w obronie jego nie stanął nikt, na-wet z jego otoczenia, nawet z jego krewnych, to zawdzięczać ma on to w znacznej mierze Rasputinowi i do pewnego stopnia Aronowi Simanowiczowi, którego również otaczał zaufaniem i który po śmierci Rasputina, o ile chciał cokolwiek przeprowadzić u cara, twierdził zawsze, że jest to idea zmarłego.

Znana była w Petersburgu ta ciemna figura, ale nikt nigdy nie przypuszczał, że-by ów Aron potrafił tak oplatać swoimi splotami najwybitniejsze osobistości i takie wpływy wywierać na sprawy państwowe, jak to okazuje się z jego własnych zeznań.

Zgubna dla Rosji jego działalność odpowiada najzupełniej duchowi „Protokółów mędrców Syjonu". Działał on świadomie na zgubę państwa rosyjskiego, a na korzyść żydostwa, postępując najzupełniej według przepisów „Protokółów mędrców Syjonu", gdzie powiedziano: „Nie powinniśmy się cofać przed korupcja pieniężną, oszustwem i zdradą, o ile to ma dopomóc do osiągnięcia naszego celu" .

To myśl przewodnia całego postępowania Arona Simanowicza, jakie on sam skreślił w swej książce o Rasputinie164.

Opanowawszy najzupełniej Rasputina, który miał bezwzględny wpływ na carycę i cara, starał się Simanowicz o przeprowadzenie równouprawnienia dla żydów w Ro-sji, i o to, by Rosja zdradziła swych sprzymierzeńców, a zawarła pokój separatywny z państwami centralnymi. W tym celu potrzeba było usunąć wszystkie te osobistości z wysokich stanowisk, które na przeszkodzie stały, a na ich miejsce postawić swoich ludzi.

„Przyszliśmy z Rasputinem, mówi Aron Simanowicz, na myśl, by własnych kan­dydatów stawiać na stanowiska ministerialne, kandydatów, którzy by nie byli antyse-micko usposobieni, a nam byli pomocni przy przeprowadzaniu naszych planów165   .

Udało mi się dzięki zaufaniu cara, niektóre osobistości przeprowadzić na mini­strów, które przeze mnie i przez Rasputina były na te stanowiska upatrzone. W ciągu ostatniego roku przed rewolucją wszyscy ministrowie byli mianowani i usuwani na moje i Rasputina przedłożenie. Przy wyborze naszych kandydatów miarodajne były dwa względy, mianowicie czy mogą nam być pomocni przy zawieraniu pokoju z Niemcami i przeprowadzeniu ułatwień dla żydów.

Jeszcze przed śmiercią Rasputina planowałem dopomóc mojemu adwokatowi Dobrowolskiemu w otrzymaniu stanowiska ministra sprawiedliwości. Był to człowiek otyły, z zewnętrznego wyglądu uderzająco tępy... Lubił pieniądze nade wszystko i wy­świadczał usługi za podarunki. Dlatego był on cenny dla mnie.

Chciałem Dobrowolskiego zrobić ministrem sprawiedliwości, bo wierzyłem, że on zrobiłby potem z wdzięczności wszystko dla mnie, czego bym od niego wymagał. Za­mieszany w jakieś brudne sprawy, nie miał dobrej opinii w

wysokich kołach rządo­wych. Jego nominacja wywarła także najnieprzyjemniejsze wrażenie w prasie i w to­warzystwie.

Nominacja Dobrowolskiego nastąpiła dopiero po śmierci Rasputina, stało się to tylko z tego powodu, ponieważ go poleciłem carowi jako kandydata Rasputina"...

Kiedy jednak Dobrowolski, jako minister sprawiedliwości, zażądał wznowienia procesu przeciw bankierowi żydowi Rubinsteinowi i uwięził go z powodu podejrzenia władz wojskowych o szpiegostwo, i kiedy wszelkie wysiłki Simanowicza w celu rato­wania go zawiodły, wtedy „w tak ciężkich warunkach, mówi dalej Simanowicz, posta­nowiłem szukać ratunku w starym wypróbowanym środku, w przekupstwie... Dobro­wolski nie wytrzymał długo pokusy. On otrzymał od nas sto tysięcy rubli, oprócz tego

kolie pereł i parę brylantowych kolczyków, jako podarunek ślubny dla jego córki. Przy-rzekł nam wstrzymać postępowanie sądowe przeciw Rubinsteinowi"166   .

Nie mniej charakterystyczna jest nominacja Protopopowa na ministra spraw we­wnętrznych, który na tym tak ważnym stanowisku przetrwał do rewolucji. O tej nomi­nacji pisze Aron Simanowicz: „Kiedy Protopopow powziął postanowienie ubiegać się

tekę ministra spraw wewnętrznych, połączył się najpierw ze mną. Zawarliśmy wkrót­ce przyjaźń i zaczęliśmy mówić sobie przez „ty". Zaprowadziłem go do Rasputina, który nabrał do niego zaufania. Mówił bardzo często o Protopopowie z carem i starał się zainteresować go nowym człowiekiem... Protopopow tęsknił za teką ministerialną. Myśmy mu postawili nasze warunki: zawarcie pokoju separatywnego z Niemcarni przeprowadzenie praw dla polepszenia położenia żydów. On się zgodził. Poznaj. r miłem go z wybitnymi politykami żydowskimi i zapewniłem ich o jego przyrzeczeniu'

w stosunku do żydów. Jednego dnia pojechałem z Rasputinem i Protopopowem do Carskiego Sioła do Wyrubowej.

Wyrubowa przedstawiła Protopopowa carycy w lazarecie, na którą wywarł Proto­popow korzystne wrażenie. Wkrótce potem był on ministrem spraw wewnętrznych, i jak się okazało, ostatnim ze starego porządku państwowego. Przed jego powoła­niem spłaciłem jego weksle, w sumie 150.000 rb., inaczej byłby uznany jako niewy­płacalny, co by przeszkodziło jego nominacji. Protopopow przyrzekł zwrócić mi tę su­mę z funduszu dyspozycyjnego ministerstwa spraw wewnętrznych. Ponieważ on jed­nak złożył 100.000 rb. na lazaret, założony przez Wyrubowa nie mógł swego długu zaraz wypłacić. Wyrubowa dowiadywała się, czy Rasputin zgodził się na datek Pro­topopowa dla lazaretu, i otrzymała odpowiedź, że datek nastąpił na zlecenie Raspu­tina... Często tego rodzaju datki pieniężne składały osoby, które zawdzięczały Wyru­bowej nominację czy udogodnienia. Zdarzało się także, że otrzymywała osobiście cenne podarunki. Tak dała pani Rubinstein np. 50.000 rb., pani Beinesohn 25.000 rb., bankier Manus 200.000 rb., Nachimow 30.000 rb„ Popów 10.000. Ode mnie same-go, mówi o sobie Simanowicz, otrzymała Wyrubowa rozmaite cenne brylanty, szma­ragdy i kosztowne srebrne wazy na kwiaty".

Przy rewizji w mieszkaniu Simanowicza po wybuchu rewolucji znaleziono liczne weksle Protopopowa. Sędzia śledczy, który znalazł u niego jeszcze więcej weksli wielkich książąt, ministrów i wysokich dygnitarzy, chciał go obwinie o przekupstwo.

„Nominacja Protopopowa wywołała olbrzymią burzę w Rosji"167.

„Odkąd Rasputin miał decydujący wpływ na nominacje ministrów, znajdował się prawie zawsze w poszukiwaniu kandydatów... atakował prawie bez przestanku proś-

bami, aby mu podać stosownych kandydatów na wakujące stanowisko ministerial­ne... Zdarzało się, że car wzywał Rasputina i prosił go, by mu natychmiast podał czło­wieka, który by mógł momentalnie zająć wolne stanowisko ministerialne. Rasputin prosił w takich wypadkach cara, by kilka minut pozostał przy aparacie, a do nas przy­stępując wołał podniesionym tonem, »potrzebujemy ministra*, chcąc, by mu podać odpowiedniego człowieka. Jeśli był wypadek szczególnie trudny, to nam przychodził czasami z pomocą Manasewicz-Manuiłow, żyd. On starał się naturalnie przeprowa-dzić swoich ludzi. Tak np. na jego polecenie został mianowany Sturmer prezydentem ministrów. Manasewicz przedstawił go jako »starego złodzieja i oszusta« i zaręczył za to, iż on będzie wypełniać wszystkie nasze życzenia... Ja występowałem za Sturme-rem, ponieważ on był żydowskiego pochodzenia. Jego ojciec pobierał wykształcenie w pierwszej rabinackiej szkole w Wilnie, przyjął później chrześcijaństwo, otrzymał szlachectwo. Początkowo innego nazwiska, nazwał się później Sturmerem. Spodzie­wałem się, że prezydent Sturmer nie będzie robić żadnych przeszkód w dążeniu ży­dów do równouprawnienia, i nie pomyliłem się.

Pewnego dnia zażądał car nagląco odpowiedniego człowieka na stanowisko oberprokuratora św. synodu. Poleciliśmy Rajewa, profesora wyższej szkoły żeńskiej, starego, zupełnie nieznacznego człowieka, który nosił perukę i komiczne robił wraże­nie. On był prezesem założonego przeze mnie Naukowo-Przemysłowego Zjednocze-nia. Mimo wysoko brzmiącej nazwy był to zwykły klub gry, gdzie dzień i noc grano ha­zardowo"168.

Tego rodzaju człowieka wysuwa Aron Simanowicz na najwyższe właściwie w cerkwi prawosławnej stanowisko, by tę cerkiew poniżyć i deprawować.

Tą drogą usuwano również najdzielniejszych ludzi z pierwszorzędnych pla-cówek, a nawet bardzo zasłużonego gen. Ruskiego w czasie wojny, bo był niedogod-ny dla żydów.

Co więcej, głównodowodzącego armią rosyjską, wielkiego księcia Mikołaja Miko-łajewicza, usunęli żydzi przy pomocy Rasputina za łapówkę 100.000 rb.

O tym mówi Simanowicz, jak „delegacja żydowska z dużymi pełnymi brodami" skarżyła się Rasputinowi na przyjęciu u adwokata Sliosbera, na wielkiego księcia Mi­kołaja Mikołajewicza i jak „Rasputin wstał, przeżegnał się... i oświadczył, że w ciągu dziesięciu dni chce usunąć Mikołaja Mikołajewicza ze stanowiska naczelnego wodza ruskiego wojska" - „Potem car sam obejmie naczelne dowództwo i my będziemy mo­gli może coś dla żydów zrobić".

„Ja, mówi Simanowicz, dałem wniosek, aby złożyć Rasputinowi datek 100.000 rb. dla jego rodziny. Mój wniosek był jednomyślnie przyjęty...

Następnego dnia złożył M. Ginzburg w banku dla obydwóch córek Rasputina po 50.000 rb.

Jeszcze przed upływem dziesięciodniowego terminu został Mikołaj Mikołajewicz usunięty ze swego stanowiska i mianowany komendantem wojsk na Kaukazie"169.

Działalność ta, oparta na przekupstwie, bo jak mówi Simanowicz, nabył on „pew­nej łatwości w przekupywaniu urzędników państwowych'170, godziła w podstawy pań­stwa dzięki sprytnemu wykorzystywaniu wpływów Rasputina.

Żadne klęski na froncie nie dadzą się porównać z tym złem, jakie wyrządzały Ro­

sji te ciemne figury w rodzaju Rasputina i Simanowicza. Przygotowały one podłoże

dla akcji wywrotowej i do odosobnienia cara tak od innych członków rodziny, jak pd

armii i od całego narodu.       '; ._

„Spółka akcyjna": Rasputin, Wyrubowa i Simanowicz, przygotowała grunt dla' *' Kierenskiego i towarzyszy, by ci w krótkim czasie mogli oddać władzę Leninowi i Trac­kiemu, a raczej komisarzom żydowskim.

 

XIII. „PROTOKÓŁY MĘDRCÓW SYJONU" W ŚWIETLE MORALNOŚCI OFICJALNEGO KODEKSU ŻYDOWSKIEGO

Działalność powyższych trzech spółek pozostaje w takiej ścisłej łączności, w ja-kiej jest przyczyna do skutku. Naturalnie nie wszyscy byli uświadomieni, wielu nie zdawało sobie sprawy, jak ich nadużywali ci, którzy całą akcję prowadzili według pro­gramu „Protokółów mędrców Syjonu", zalecających korupcję pieniężną, oszustwa i zdradę  .

Zgadza się to również z „Szulchan Aruchem", o którym mówi I. Wajnberg, że „stał się oficjalnym kodeksem żydowskim i nieraz przesłaniał sobąTalmud"172   .

Otóż zasady moralności podane w owym kodeksie żydowskim, wyświetlą nam najlepiej ducha, jakim się kierują „Protokóły".

W „Szulchan Aruchu" powiedziano:

 

„Jeśli kto przyprowadził nieżyda, to w niektórych miastach jest zakazane z tym nieżydem prowadzić interesy, aby nie szkodzić swojemu bliźniemu (żydowi), także nie można go żywić; inni pozwalają nie tylko to, lecz można mu także pieniądze poży­czać, interesy z nim robić, jego przekupywać, od niego ciągnąć, ponieważ dobra nie­żyda są jak gdyby coś oddanego na łup i kto pierwszy przychodzi, ma do nich pra­wo"

„Nieżyda można oszukiwać, ponieważ w Piśmie powiedziano 3 M. 25.14: nikt nie powinien brata swego oszukiwać. Jeśli zaś nieżyd oszukał żyda, to musi on na pod­stawie naszych praw zwrócić"174.

Dozwolone jest nie tylko korzystać z pomyłki nieżyda, ale jeśli żyd oszukuje go-ja w obecności drugiego żyda, to musi się z nim korzyścią z oszustwa podzielić.

„Jeśli kto posyła posłańca, aby odebrał pieniądze od nieżyda, a ten się pomylił i dał mu za dużo, to należy wszystko do posłańca. Jeśli jednak posłaniec nie wiedział o tym, aż się pieniądze znalazły w ręce posyłającego, to należą do niego (do tego, który go posłał). Jeśli kto załatwiał interes z nieżydem, a inny żyd przyszedł w tym

czasie i pomógł mu, i oszukał nieżyda na mierze, liczbie lub wadze, to się zysk dzie-li, nawet gdy ten, który pomaga, za swój trud otrzymuje zapłatę"175.

Żyd nie może przestrzec goja przed oszustwem drugiego żyda.

„Jeśli kto sprzedał coś nieżydowi, a żyd temu powiedział, że kupił za drogo, to jest zdrajcą i musi szkodę wynagrodzić, która przez to powstaje"176.

Jest zakazane żyda albo jego majątek w moc nieżyda oddawać, jego zdradzać, nawet wtedy, jeśli pierwszy byłby grzesznikiem, który by jeszcze do tego donosicielo­wi bardzo wiele złego wyrządził. Jeśli jednak donosiciel został od niego zdradzony, wtedy jest dozwolone jego znów zdradzić, a nawet go zabić. Jeśli on się przez to, a nie w żaden inny sposób, może ratować.,Zdrajca nie ma żadnego udziału w owym życiu. Jest dozwolone zabić zdrajcę, gdzie się go znajduje, i nawet w obecnych cza­sach. Jeśli się słyszy o kimś, że chce swojego bliźniego zdradzić, to musi się go nąp'; przód upomnieć, jeśli się wierzy, że się przez to sprawie przeszkodzi, jeszcze na tyle jest czasu. Jeśli on jednak jest zuchwały i nie chce przyjąć upomnienia, to musi go pierwszy lepszy zabić i uczynił dobry uczynek. (Niektórzy rabini chcą, że jeśli można się od niego w inny sposób uratować, np. język mu uciąć albo go oślepić, to nie po­winno się go zabijać)".

„Można świadków przesłuchać przeciwko zdrajcy w jego nieobecności i zabić go na podstawie ich zeznania. (Także nie potrzebują świadkowie być tak dokładni i jed-nozgodni).

„Kto znany jest z tego, że już trzy razy zdradził żyda albo jego majątek, nie moż-na było jednak przywieść przeciw niemu świadków (nie można go więc wprost zabić), takiego stara się wszelkimi możliwymi środkami zgładzić ze świata, np. rzuca się go do głębokiego dołu, żeby sam umarł itd.".

...Wszystkie koszty, które miała gmina żydowska, aby zdrajcę zgładzić ze świa-ta, poniosą wszyscy członkowie tejże gminy wspólnie".

Świadczy to o bezwzględności w postępowaniu i o zakonspirowaniu całego na­rodu żydowskiego. Z drugiej jednak strony jasne jest, jak naiwni są ci, którzy w spra­wach żydowskich, i to jeszcze takiej doniosłości, jak w procesie w Bernie, wzywając, prócz płk. Fleischhauera, prawie samych żydów jako rzeczoznawców i świadków, oczekiwali od nich zeznań bezstronnych i wierzyli z dziecięcą szczerością że zaprzy­siężeni świadkowie żydowscy złożą zgodne z prawdą wyjaśnienia.

Otóż o ile by jakikolwiek żyd odważył się cokolwiek wyznać, co by wyszło na szkodę żydostwa, to ogłoszono by go zdrajcą i według powyższych praw zabito, jak

zabito w dniu 17 czerwca 1933 r. w Tel-Awiwie, dr. Chaima Arlosoroffa, dyrektora de­partamentu politycznego egzekutywy syjonistycznej, który z ramienia żydów wscho­dnich prowadził rokowania z rządem Hitlera i zawarł z nim układ polityczno-gospodar-czy. Uznano go z tego powodu za zdrajcę i jako takiego zamordowano.

Podejrzenia zaś rzucano na Arabów, nawet na żonę zamordowanego, to znów jako powód stawiano względy seksualne. Lecz jak zaznaczyło jedno z pism żargono-wych: „Nie ma obecnie najmniejszej wątpliwości, że zamach dokonany na nim staje w związku z misją, której przeprowadzenie w Europie wziął on na siebie"178.

Misję tę nazwano „nikczemną zdradą interesów narodu"179.

A jak mówi żargonowy powieściopisarz Szalom Asz: cały naród żydowski określi zawarty układ tylko jedną właściwą nazwą- „zdrada". A dalej zaznacza: „Hańba mu-si być z nas zmyta jak najprędzej, a ci wszyscy, co brali udział - precz z nimi - ich miejsce jest poza naszym, obozem"180.

Otóż bardzo możliwe, że Chaim Arlosoroff, stosownie do wymienionych przepi­sów „kodeksu religijno-prawnego" - „Szulchan Aruchu", jako zdrajca został zabity.

Taki sam los spotkałby każdego, kogo ogłoszono by zdrajcą, który zaszkodziłby interesom narodu, zeznając cokolwiek przychylnie w sprawie autentyczności „Proto­kółów mędrców Syjonu" w procesie w Bernie. Wtedy pierwszy lepszy musiałby go za­bić i spełniłby dobry uczynek..