Ireneusz Sewastianowicz Stanisław Kulikowski
Fotografie, reprodukcje i projekt okładki Kazimierz Sobecki
Układ graficzny Wiesław OsewsJci
Redaktor
Grażyna Miklaszewicz
Redaktor techniczny Czesław Ereński
Wydawca: Białostockie Wydawnictwo Prasowe
Skład: Przedsiębiorstwo „Poligraphica" w Bydgoszczy
Nakład: 100 000 egz. T-3.
Druk i oprawa:
Prasowe Zakłady Graficzne w Łodzi
ul. Armii Czerwonej 28 Zam. 447/90
Choć minęły czterdzieści cztery lata, nie wszyscy stracili nadzieję. - Wierzę, że mąż żyje. Pewnie jest gdzieś w Rosji. Teraz wróci, bo u nich dużo się zmieniło. Zobaczymy się jeszcze na tym świecie - dziwnie brzmią te słowa w ustach starej i schorowanej kobiety.
Inni, tych jest większość, żądają tylko prawdy. Chcą wiedzieć, gdzie są groby ich bliskich. Daleko na wschodzie, na „nieludzkiej ziemi", czy może tu - w którymś z leśnych zakątków.
W lipcu 1945 r. jednostki NKWD przeprowadziły na terenie Puszczy Augustowskiej masowe aresztowania podejrzanych o przynależność do Armii Krajowej. W czasie obławy -jak nazywają miejscowi - zatrzymano tysiące. Kilkaset osób zniknęło bez śladu.Nie wiemy, gdzie się pomodlić. Gdzie zapalić świeczkę za ojca, za męża, za brata? - pytają mieszkańcy Gib, Płaskiej, Balinki, Mikaszówki i dziesiątków innych wsi na Suwalszczyźnie, które w początkach pierwszego powojennego lata zostały otoczone kordonem uzbrojonych żołnierzy.
Wydawca: Białostockie Wydawnictwo Prasowe
Skład: Przedsiębiorstwo „Poligraphica" w Bydgoszczy
Nakład: 100 000 egz. T-3.
Druk i oprawa:
Prasowe Zakłady Graficzne w Łodzi
ul. Armii Czerwonej 28 Zam. 447/90
ZANIM PRZYSZLI
Lipiec był upalny. Każdego ranka chłopi spoglądali w niebo. Jak długo utrzyma się pogoda? Czy zdążą z sianokosami, bo żniwa za pasem, a i w obejściu roboty pod dostatkiem. Front nie oszczędził tych stron. Łatano dziurawe dachy chałup, naprawiano zniszczone obory i stodoły.
Ruskie
idą! - emocjonowały się dzieciaki i biegły z bliska przyjrzeć
się
czerwonoarmistom. Starsi ze spokojem obserwowali maszerujące
kolumny.
Już pod koniec czerwca na leśnych duktach zaroiło się od
mundurów,
ale ludzie znajdowali logiczne wytłumaczenie: - Wracają
z
Berlina. Do domu.
Ściągnęli
chyba całą dywizję - wspominają dziś świadkowie
zdarzeń.
- Nad Biebrzą, nad Kanałem Augustowskim poustawiali
armaty
i czołgi. Po wioskach wybierali co lepsze chaty na kwatery,
zajmowali stodoły i szopy.
Teraz widać, że przygotowali się starannie...
Płk. Władysław Liniarski - „Mścisław", komendant okręgu AK, a później Delegatury Sił Zbrojnych w Białymstoku, już w maju informował rząd w Londynie: W rejonie Białegostoku NKWD stale rozstrzeliwu-je pojedynczo żołnierzy byłej AK, wywożąc do lasu. Dla zatarcia śladów rozstrzelanych grzebią w masowych mogiłach ofiar pomordowanych w 1944 r. przez Gestapo. Następny meldunek brzmiał jeszcze bardziej alarmująco: Do miast i miasteczek na terenie Białostockiego przybyły bataliony wojsk NKWD, które zakwaterowano w szkołach i większych budynkach murowanych. Przygotowano dużą ilość piwnic jako więzienia (...) Akcja
zakrojona na dużą skalę, są masowe aresztowania. W czasie obław, zwykle z rana, wsie są otaczane wojskiem NKWD z bronią maszynową i kto chroni się ucieczką, jest na miejscu mordowany.
Dla większości dawnych partyzantów „Żwirki", „Konwy", „Romana" wojna skończyła się pół roku wcześniej. Rozeszli się do domów i bardziej interesowali się plonami niż wielką polityką.
U Radziewiczów w Berżałowcach świętowano powrót z robót dwudziestoletniego Antoniego. Kilka chałup dalej trwały przygotowania do weseliska. Dużo było ślubów, pośpiesznie nadrabiano wojenne zaległości. Krawcy nie narzekali na brak zajęć. Nicowali i rychtowali wygrzebane ze starych kufrów garnitury. Żeby wyglądały jak nowe, żeby bez wstydu można było pokazać się przed ołtarzem.
W sejneńskim gimnazjum kilkunastu młodych ludzi przygotowywało się do matury. Egzaminy przełożono na lipiec. Stanisław Malinowski, do niedawna jeszcze „Wrzos", zgłębiał tajniki trygonometrii. Paru uczniów prosto z lekcji zabrali enkawudziści i wywieźli na Syberię.
O aresztowaniach i wywózkach mówiło się sporo, choć szeptem. Bydlęcym wagonem pojechał na wschód major Kazimierz Ptaszyński - „Zaręba", komendant obwodu i zastępca inspektora suwalskiego AK. Wrócił z Workuty po dziesięciu latach. Podobny los spotkał wielu partyzantów z oddziału por. Antoniego Dąbrowskiego - „Zająca".
- Rodzice mieszkali w Białogórach. Po wyzwoleniu wróciłem do domu - opowiada Stefan Milewski, pseudonim „Kozak", partyzant z grupy „Orlego Szpona". - Wiosną przyszli po mnie ruskie, zawieźli do Suwałk, zamknęli w „podwale". Na przesłuchaniach do niczego się nie przyznawałem. Mówiłem, że do partyzantów trafiłem przez przypadek, że byłem u nich przy kuchni. Zwolnili po pięciu dniach.
Pod oborą wykopałem bunkier. Po miesiącu enkawudziści znów przyjechali. Tym razem mnie nie znaleźli. Zaraz potem spakowałem manatki i poszedłem do puszczy. Koło Gruszek, na starym obozowisku „Żwirki", ukrywało się nas kilkunastu.
Powroty do lasu zdarzały się coraz częściej. Zwłaszcza w powiecie augustowskim, który w 1939 r. znalazł się po radzieckiej stronie i gdzie
wciąż pamiętano terror „pierwszego sowieta". Wtedy przesiedlano na Syberię i do Kazachstanu całe wioski. Ostatni transport odjechał już pod niemieckimi bombami. Przed opuszczeniem Augustowa, w czerwcu 1941 r., enkawudziści wymordowali kilkudziesięciu więźniów, których nie zdołali zabrać ze sobą. Wcześniej, we wrześniu 1939 r., koło śluzy w Białobrzegach rozstrzelano grupę polskich oficerów i policjantów.
![]() |
Dla większości partyzantów wojna skończyła się półtora roku wcześniej
Z relacji anonimowego autora („nie podpisuję się, bo tamci mają długie ręce"): Plutonowy Władysław Stefanowski, ps. „Grom" partyzant AK od potowy 1943 r., ranny podczas zdobywania posterunku źandarmeni w Lipsku (3.11.43 r.) nie dc^ się aresztować dla NKWD w 1944 r. i zaczął tworzyć własny oddział. Oddział ten w końcu maja 1945 r. liczył ofcjoto 200 partyzantów. Miejsce postoju - nad rzeką Lebiedzianką w Balince.
W lasach fundacji sztabińskiej, koło Wrotek, Bataliony Chłopskie pod dowództwem „Snopa" zorganizowały w kwietniu 1945 r. oddział liczący ok. 120-150 żołnierzy. Wokolicach Krasnego, Skieblewa,Jastrzę-bnej sierżant zawodowy, Wacław Sobolewski -. ,JSęk" zorganizował
grupę w sile ok. 40 partyzantów. ,JSęk" został rozstrzelany w 1945 r. przez czerwonoarmistów konwojujących go doAugustowa. Ponadto ok. 50-60 byłych partyzantów AK kryło się indywidualnie, gdyż PUBP w Augustowie wciąż ich poszukiwał, aby wywieźć do ZSRR.
Jadwiga Rewińska (z domu - Stefanowska) jest siostrą „Groma".
- Przed obławą parę razy widziałam się z bratem. Przychodził
uzbrojony, w mundurze. Mówił, źe
walczą o inną Polskę, że zamiast
niemieckiej okupacji jest sowiecka.
Partyzantem Armii Krajowej był również młodszy brat Rewińskiej -Lucjan Stefanowski. Po wojnie został wcielony do wojska. Ślad urywa się w Toruniu. Podobno stamtąd zdezerterował.
- Słyszałam, że wrócił w nasze strony i dołączył do Władka. Może
razem zginęli? - zastanawia się
Rewińska. - Nic pewnego nie wiem
i chyba już się nie dowiem.
„Grom" w maju 1945 r. na szosie grodzieńskiej zabrał ok. 350 krów, które czerwonoarmiści pędzili do ZSRR. Pomagała im eskorta złożona z dwudziestu polskich żołnierzy, dowodzona przez plutonowego ze Lwowa. Polacy dołączyli do oddziału „Groma".
Bliżej Suwałk zdarzały się pojedyncze incydenty. Koło Krasnopola zastrzelono radzieckiego majora i motocyklistę. Poszło ponoć o dziewczynę, a nie o politykę. W Wychodnem leśni zdemolowali posterunek milicji.
- Szukali
komendanta i przez przypadek zaszli do moich rodziców
- wspomina Józef Wasilewski, obecnie
mieszkaniec gminy Dubeninki.
-Następnego dnia wioskę otoczyli
ubowcy. Wzięli moich braci - siedem
nastoletniego Stanisława i dziewiętnastoletniego Piotra. "Wypuścili
tylko młodszego, Piotra powieźli do Suwałk.
W niedzielę, 20 maja 1945 r. w Studzienicznej k. Augustowa odbywał się tradycyjny zielonoświątkowy odpust. Pierwszy po wojnie. Tysiące wiernych zebrały się przed drewnianym kościółkiem i wokół niewielkiej kaplicy na półwyspie. Studzieniczna już od połowy siedemnastego wieku jest miejscem kultu religijnego, licznie odwiedzanym przez pielgrzymów.
Dzień był ładny, słoneczny. Trwało nabożeństwo, gdy niespodzianie rozległy się serie z automatów.
Przyjechały samochody z
wojskiem, wokół kościoła zaroiło się od
żołnierzy.
I ruscy byli, i ubowcy - wspomina Maria Roszkowska
z
Przewięzi. - Strzelali do góry, na postrach. Aż liście sypały się z drzew.
Tłok, krzyk, lament.
Ksiądz próbował uspokajać, zebrał dzieci przy
ołtarzu, żeby ich starsi nie zadeptali. Nikt
nie wiedział, co się dzieje.
Ksiądz
zaintonował „Pod Twoją obronę" - uzupełnia Jadwiga
Gruszewska,
siostra Roszkowskiej. - Śpiewał cały kościół. A potem, jak
zaczęliśmy
wychodzić, to przy drodze stali „bojcy" z karabinami.
Mężczyznom sprawdzali dokumenty. Szukali partyzantów. Niektórzy uratowali się w ten sposób, że przepłynęli jezioro.
Antoni Kaczmarek miał dwadzieścia parę lat. Przyjechał do Studzienicznej z Gorczycy. W Wojciechu, u krewnych, zostawił rower. Spóźnił się na mszę, uczestniczył tylko w końcówce. Wpadł w oko NKWD--zistom. Młody, w spodniach wojskowego kroju i w modnych butach „angielkach". Byli pewni - „bandyta". O rzeczywistych kontaktach Kaczmarka z partyzantami nic nie wiadomo.
- Odstawili go na stronę. Przy szosie do Augustowa zebrali ze czterdziestu mężczyzn - relacjonuje kuzynka Kaczmarka, która chce pozostać anonimowa. - Część zwolnili, ale dużo przepadło.
Zatrzymanych umieszczono w Augustowie, w piwnicach „domu Turka". Przedwojenna cukiernia została zamieniona w prowizoryczne więzienie. Mówiło się nawet: „Poszli na ciastka do Turka". Ponury żart. Z „ciastkarni" wielu nie wróciło nigdy, inni dopiero po latach odzyskali wolność.
![]() |
Zatrzymanych umieszczono w Augustowie w piwnicach „domu Turka" (na zdjęciu stan obecny).
Wśród aresztowanych w Studzienicznej był Józef Zbierajewski - „Bystry", mieszkaniec Wojciechowa. Tak pisze o nim Władysław Zajdler-Żarski w niepublikowanej pracy „Ruch oporu w latach 1939--1944 na Białostocczyźnie": plutonowy rezerwy od 1941 roku był żołnierzem w szeregach Armii Krajowej (...) obwód augustowski, pełniąc funkcję łącznika między partyzantką polską a radziecką (...) aresztowany przez Gestapo i osadzony w obozie karnym w Augustowie, zorganizował ucieczkę. Odznaczony:Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami w maju 1944 i Brązowym Krzyżem Zasługi z Mieczami w listopadzie 1943 r., awansowany do stopnia wachmistrza w maju 1944 roku.
Dziś Zbierajewski ma 93 lata. 'Mówi z trudem, ale pamięć go nie zawodzi.
- W Augustowie trzymali mnie tydzień - opowiada. - Najbardziej dał
się we znaki Szostak. To był
straszny pies na ludzi. Straszył pistoletem,
krzyczał, że rozstrzela. Jak zawieźli do więzienia w
Białymstoku, to już
było trochę lepiej. Siedziałem pół roku.
Jeszcze dziś różnie komentuje się zwolnienie Zbierajewskiego. Jaką zapłacił cenę? Dlaczego inni mieli mniej szczęścia? On sam tłumaczy:
- W Białymstoku przesłuchiwał mnie ruski oficer. Powiedziałem, że
sowieckiej partyzantce służyłem za
przewodnika. Wypuścili i jeszcze
dali pięćset złotych na bilet.
Antoni Kaczmarek znalazł się wśród tych, którzy nie wrócili nigdy.
A jak
opowiem, to nie przyjdą w nocy, nie zrobią jak z księdzem
Popiełuszką?
- obawia się siedemdziesięcioletnia kobieta. Nie zgadza się
na
ujawnienie nazwiska.
To było w czterdziestym
piątym roku. Późna wiosna, może
początek
lata -
nie potrafi przypomnieć. - Koło Sajenka, niedaleko szosy
do Lipska, pracowałam przy
sadzeniu lasu. Motyką robiło się taki
„talerz", potem wkładało sosenkę. Jedna kobieta
zaczepiła motyką
o szmatę.
Pociągnęła raz, drugi. Czarna marynarka. Głębiej był niebosz
czyk. Rozpoznali, że to Antek
Kaczmarek. Tam jeszcze z ośmiu leżało.
Tylko z wierzchu przysypani. Ze
trzydzieści centymetrów piasku, nie
więcej. Kaczmarka w nocy rodzina zabrała i na cmentarz przewiozła.
Inni pewnie dalej leżą. Tylko las już
urósł duży.
W połowie czerwca 1945 r. nastąpiła pacyfikacja położonej nad Biebrzą wsi Domuraty, gdzie enkawudziści aresztowali trzydziestu młodych mężczyzn. Prowadzili ich do Suchowoli, co kilkaset metrów mordowali kolejną ofiarę. Zginęli wszyscy.
A jednocześnie w Szczebrze, Olszance, Nowince ogłoszono, że będą wręczane ordery. Dawni partyzanci mieli zgłaszać się do gminy.
Józef Szwarc, w czasie okupacji związany z oddziałem „Romana", do dziś jest dumny ze swojej przezorności.
Jak poszedł front, to u mnie miał kwaterę sowiecki generał. Lubił
![]() |
Powiedzieli, ze biorą na przesłuchanie, ze zaraz wypuszczą. Nigdy go nie zobaczyliśmy. Tylko pamięć pozostała.
Józef Olszewski z Nowej Wsi.
wujka w odwiedziny, i trafił na obławę. Przestraszył się, P^bował uciekać. Jak złapali, powiedzieli, że bandyta. Nigdy juz niemM*°y <£ niego żadnej wiadomości. Myśleliśmy, że wywieźli gdzieś do Rosji. Ale to już tyle lat przeszło. Gdyby żył, dawno by się odezwał.
Wacław Jatkowski z Berżałowców aresztowany został na weselu kuzynki.
![]() |
Franciszek An-drulewicz z miejscowości Bossę
- Wzięli pannę młodą, pana młodego i wszystkich gości. Może „bojcy" zdenerwowali się, że swat postawił im za mało wódki? Cały tydzień trzymali nas w Sejnach, w piwnicy i kolejno wywoływali na górę. Pytali o leśnych. Czy znam, czy przychodzą? To dla mnie nic nowego. Za Niemca było podobnie. W nocy partyzanci zabierali świnia-ka, a rano przyjeżdżali żandarmi. Kto chciał przeżyć wojnę, nauczył się trzymać język za zębami. Miałem dużo szczęścia, enkawudziści mnie wypuścili.
Po sąsiedzku z Jatkowskim mieszkali bracia Jan i Antoni Markiewi-czowie. Obaj już niemłodzi, Antoni dobijał siedemdziesiątki i prawie nie podnosił się z łóżka. Hodowali pszczoły. Poszukujący miodu „bojcy"
doszczętnie zdewastowali pasiekę. Jan Markiewicz próbował protestować. Został aresztowany, później żołnierze wywlekli z pościeli jego brata i wrzucili na ciężarówkę.
- Już nie
wrócili - mówi Jatkowski. - Nawet nie wiadomo, gdzie są
pochowani.
Bolesław Frąckiewicz był gajowym w Suchej Rzeczce. Wspomina córka:
- Nie
wiem, czy ojciec należał do AK. Z partyzantami się spotykał.
Za okupacji był aresztowany, ale go
wypuścili, bo wstawił się za nim
nadleśniczy. Po wyzwoleniu, jak leśni odebrali ruskim transport „tro-
fiejnego" bydła, ojciec dostał krowę i jałówkę. Od tego się
zaczęło.
Przyszli enkawudziści na rewizję, znaleźli
krowę, zabrali. Taty, na
szczęście nie było w domu.
Wrócili 19 lipca. Przyszło kilku uzbrojonych „bojców". Powiedzieli, że ojca biorą na przesłuchanie, że zaraz wypuszczą. Nigdy go nie zobaczyliśmy. Tylko pamięć pozostała.
Z listu Daniela Gowsia, obecnie mieszkańca Ełku: Mój ojciec, Jan Gows, przed wojną zawodowy sierżant 2-go DPL Grodno, w czasie okupacji członek AK ps. „Dructfc" został zabrany przez NKWD 12 lipca 1945 roku ze stacji Kamienna Nowa, powiat Sokółka (...) Do domu nie wpuszczono mnie, tylko widziałem, że matka koło głowy ma przystawiony pistolet trzymany przez lejtnanta. Koło naszego domu stał ciężarowy samochód typu „dżems", po chwili dwóch bojców i lejtnant wyprowadzili ojca do samochodu, położyli na podłodze blaszanej i nakryli plandeką.
Zatrzymanych zgromadzono w kilkudziesięciu punktach zbornych. Przeważnie w szopach i stodołach. Za „areszt" posłużył również cmentarz w Szczebrze. Tu spędzano tych, którzy zgłosili się po obiecane odznaczenia za wal;" z Niemcami. Przepełnione było więzienie w Suwałkach.
Mąż chorował. Wyciągnęli
go z łóżka - opowiada Wiktoria Laskow-
ska z
Daniłowców. - Dowiedziałam się, że siedzi w więzieniu. Jeździłam
kilka
razy, ale nie dopuścili do niego. Przez strażnika podałam czystą
bieliznę i odebrałam brudną. Koszula cała była poszarpana i pokrwa
wiona.
Nielzia! Nie można! -
wartownicy odpędzali ludzi, którzy próbo
wali
skontaktować się z bliskimi. W Sztabinie jedna z kobiet zapytała
radzieckiego
oficera: Wywieziecie ich czy rozstrzelacie?
Nie rozstrzelamy
pocieszał.-Jedna kula kosztuje trzy ruble, a jak
pojadą
do kopalni, zarobią dużo rubli.
Przed aresztowaniem nie chronił nawet mundur. W sejneńskiej piwnicy widziano skatowanego milicjanta Zaworskiego z Berżnik.
Podzielił los setek innych. W nigdy nie wyjaśnionych okolicznościach zaginął też Marian Ambrosiewicz z Krasnopola.
- W
czasie okupacji należał do AK - wspomina Mieczysław Ambro
siewicz, jego brat. - Po wyzwoleniu
krótko był w milicji w Krasnopolu,
potem w Suwałkach. Już wtedy szukało
go NKWD, ale przypadkiem
uniknął zatrzymania. W 1945 roku
Marian służył w wojsku, w komisji
poborowej w Augustowie. W połowie
lipca wyjechał motorem do
Suwałk, był w mundurze. Dalej urywa się ślad.
Leokadia Zojko, z domu Sitkowska, wtedy mieszkanka Lasanki - Iwanówki, straciła w obławie brata Eugeniusza.
Mieszkali z ojcem i siostrą. Matka zmarła w 1941 roku. Gieniek przygotowywał się do matury. Uczył się w sadku. Był piękny lipcowy dzień.
Szli łąkami od Sejn tyralierą, żołnierz przy żołnierzu. Wzięli go z książkami. „Pójdziesz z nami" - powiedzieli. I że „tylko sprawdzą dokumenty". Dowiedzieli się, że trzymają go w Białowierśni, w stodole Konopków, trzy kilometry od domu, nie więcej. Na drugi dzień zaniosła bratu jedzenie. Nie pozwolili podać.
Za garść liści tytoniu pozwolili się z nim zobaczyć. Dowiedziała się, że „jutro trzeba przyjść do Sejn, tam będą sprawdzać dokumenty i puszczać do domu". Do Sejn szła znowu z jedzeniem i machorką. Znała rosyjski, przed wojną mieszkali obok starowierów, więc dostała się jakoś do „naczalstwa". Naczelnik miał trzy gwiazdki. Obiecał, że już niedługo wypuszczą, ale jedzenie można podać.
Na piąty dzień po aresztowaniu zaniosła czystą koszulę. W zamian dostała koszulę poszarpaną i okrwawioną. I kartkę: Jestem zdrów i wesół. Jutro z samego rana dużo machorki. Nie zdążyła tej machorki podać. Już byli załadowani na samochody. Obok brata siedziała Żyta Kucharzewska z Gib. Samochody odjechały do Suwałk.
Do Suwałk dojechali z ojcem furmanką. W bramie przed siedzibą NKWD dwóch mężczyzn pilnowało drzewa. W podwórku dostrzegła brata.
- Poznałam,
na pewno poznałam! - zapewnia dziś. - Przecież to mój
brat!
Weszła do budynku i mówi: „Ja chcę do najgłówniejszego dowódcy, bo tu jest mój brat." Jeden bojec odparł, że tu nikogo nie ma. Drugi, starszy, odciągnął ją na bok: „Dziecko, pamiętaj, tu nikogo nie ma, nikogo nie widziałaś! Chcesz stąd wyjść, to uciekaj i nikogo nie pytaj!"
- Zrozumiałam,
że pytać niebezpiecznie. Pojechaliśmy do domu.
Może po tygodniu przyszli znów ruskie
w nocy do domu. Pytali o ojca
i o drogę do Kuncewicza. Mówiłam, że ojciec stary i chory, i że pokażę. Wyszłam. Były dwa samochody z ludźmi. I jeszcze wojskowy gazik.
14
Mówili, że jak dam wódki, to wypuszczą ojca.
Wzięli butelkę, ale ojca nie oddali...
Ojciec miał na imię Stanisław, skończył wtedy 62 lata.
Rano przyszli znowu, po siostrę, Jadwigę (urodzona w 1919 roku)
i wzięli do Gib...
- To była połowa lipca. Już nie patrzyłam, co robię. Chwyciłam siekierę i chciałam kogoś uderzyć. Zbili mnie, ale zostawili. U nas był schron pod stodołą, jeszcze za okupacji niemieckiej. Chowałam się tam przez 3 tygodnie... Przyjechali jeszcze i po mnie, ale ciotka powiedziała, że już mnie inne ruskie wcześniej aresztowali...
Później przyjechałam na Ziemie Odzyskane. Już nikt nie chciał aresztować, ale i nikt nie pozwolił nawet zapytać o ojca, brata i siostrę. Byłam wyklęta, bo przecież moja najbliższa rodzina to „bandyci". Jak chciałam się zapisać do ZBOWiD-u w 1949 roku, to mówili, że: „chyba jak chcę pojechać na białe niedźwiedzie, to wtedy - tak".
Po 1957 roku szukaliśmy przez Czerwony Krzyż. Od wszystkich przychodziły odpowiedzi: „takich u nas nie było, takich nie ma, nie ma, nie ma..." To gdzie oni są?!
Głosy starych już ludzi, którzy wtedy byli młodymi dziewczynami i chłopcami, jeszcze teraz drżą płaczem. Rodzice aresztowanych zabrali najczęściej swój ból do grobu. Ci młodsi cieszą się choć z tego, że mogą głośno upomnieć się o swoją krzywdę. Z listu Jadwigi Rowińskiej z Augustowa:
Piszę z radością, że wreszcie można wyznać swój żal i ból, który gnębi przez tyle lat. 14 lipco 1945 r. we wsi Gruszki aresztowani zostali mój ojciec Jon Kuryło i brat mojej mamy - Józef Ślużyński. W sumie zabrano z Gruszek chyba 14 osób. Moja babcia pytała bojców, gdzie zawieźli więźniów. Powiedzieli, że do Krasnego. Zebrały się kobiety, wzięty wódkę i jedzenie i poszły, żeby zobaczyć swoich bliskich. Nie było ich w Krosnem, ani na innych punktach zbornych - w Kolnicy i Szczebrze. Podobno wszyscy zostali odstawieni do Gib. To tez znam z opowieści babci - gdy poszła do Gib, radziecki żołnierz pokazał ręką las i powiedział, że „oni tam".
Inni piszą, by wyrazić żal, ale też, by głośno upomnieć się o choćby moralne wyrównanie rachunku krzywd. List Haliny Pietrewicz z Suwałk:
Skończyła się wojna. Mój ojciec, Jan Puczyłowsfci, pracował jako leśniczy w Przewięzi. Wreszcie połączyła się cała rodzina (rodzice i troje dzieci;, kryjąca się w okresie okupacji. Zaczęliśmy normalnie żyć. I oto niespodziewanie tragedia. Na szosie z Augustowa do Grodna został rozbity oddział rosyjski pędzący bydło z Prus Wschodnich. W całej okolicy zaczęły się aresztowania niewinnych Polaków przez
NKWD.
19 lipca 1945 r., pod wieczór, przyjechał bryczką major NKWD
i zabrał ojca na kilka godzin, rzekomo w celu wydania dokumentów (żeby mógł pełnić obowiązki leśniczego). Ojca powieziono w kierunku Strękowizny. Już nie wrócił i nikt go od tego dnia nie widział. Kryją go z pewnością mchy lasu, w którym pracował, którego strzegł przez 20 lat.
Nie dały rezultatu poszukiwania, nikt nie udzielił odpowiedzi. Straszono, by siedzieć cicho. Później, również bezskutecznie, poszukiwaliśmy ojca przez Czerwony Krzyż. Otrzymaliśmy odpowiedź, że nigdzie takiej osoby nie ma. Nawet z obozów niemieckich zawiadamiano rodziny o śmierci bliskich. W NKWD
człowiek nie liczył się, ginął jak zwierzę.
W podobny sposób NKWD aresztowało braci ojca - Tadeusza i Piotra Puczyłowskich, zamieszkałych w Serwach.
Z listu Sabiny Warakomskiej z Suwałk:
Mój ojciec, Aleksander Warakomski, mieszkał w Leszczewku koło Starego Folwarku. W sierpniu 1939 r. został zmobilizowany, po rozbiciu oddziału w okolicach Grodna szczęśliwie wrócił do domu. Należał do AK, był łącznikiem.
W czasie obławy NKWD-ziśd nie zastali ojca w domu. Ponownie przyszli 25 lipca 1945 r. Przeprowadzili rewizję, szukali broni i amunicji, lecz nic nie znaleźli. Mimo to aresztowali ojca oraz Ludwika Korenkiewicza, który zaledwie trzy tygodnie wcześniej wrócił z robót przymusowych. Podobno - tak mówili Rosjanie - obaj zostali wydani przez „psów z tej samej wsi".
Przebieg wydarzeń znam z relacji matki, urodziłam się bowiem już po obławie, w październiku 1945 r. Nie dane mi było widzieć ojca żywego i już go nie zobaczę. Musiałam zadowolić się tylko kilkoma fotografiami, które na szczęście ocalały. Na podkreślenie zasługuje fakt, ze moja matka jako gospodyni domowa (w dodatku - w ciąży), po aresztowaniu ojca pozostała bez jakichkolwiek środków do życia. Jedyną pomocą zaoferowaną przez „władzę ludową" było oddanie dzieci do sierocińca, do czego nie doszło.
Mimo upływu tak wielu lat, nikt i nic nie jest w stanie wyrównać krzywd materialnych i moralnych. Zbyt późno mam możliwość napisania o tej „wyłącznie osobistej" sprawie i czynię to niezbyt chętnie. Spełniam jedynie obowiązek w celu ujawnienia najprawdopodobniej jeszcze jednej zbrodni i zrehabilitowania pamięci ojca, który w czasie wojny nie był bierny i dlatego zginął.
Wreszcie docierały do nas listy, w których po prostu przypominano zbrodnię jednych i tragedię drugich.
Pisze Tadeusz Toczko:
Pragnę uzupełnić listę osób pomordowanych o nazwiska mieszkańców okolic Dąbrowy Białostockiej. Wypadki, o których opowiadał mi mój ojciec - Józef Toczko, miały miejsce 21 lipca 1945 r. o godzinie 4.00
rano. Przybył patrol złożony z trzech czerwonoarmistów, którzy aresztowali
ojca i jego brata - Aleksandra. We wsi było kilka takich patroli. Aresztowanych zgromadzono w jednym miejscu
i po ustaleniu tożsamości albo
zatrzymano, albo kazano iść „damoj". Żołnierze dysponowali listą, prawdopodobnie wykazem członków Armii
Krajowej. Ojca i kilku mężczyzn zwolniono. Pozostałych wsadzono na furmankę i pod bronią zawieziono do Kamiennej Nowej
(stacja PKP). Aresztowano następujące osoby: Stanisław
Karpienia - Nowa Wieś, Józef Olszewski -
Nowa Wieś, Aleksander Toczko - Nowa Wieś, Władysław Szósto -
Nowa Wieś, Dominik Wnuk - Małyszówka, Józef Kułak - Małyszówka, Sobolewski - Kamienna Nowa, Krzywosz (2 braci.) - Kamienna Nowa, Ugolifc (2 braci,)
- Kamienna Nowa.
Zatrzymanych samochodem przewieziono do Kolnicy, tam byli zamknięci w stodole. Po dwóch dniach odtransportowano ich do Augustowa i tam zamknięto w piwnicy domu, gdzie przed wojną była kawiarnia „Turka", później siedziba MO. O godz. 3-4 rano (według oświadczenia kobiety mieszkającej obok „Turka") zatrzymani zostali wywiezieni w nieznanym kierunku i ślad po nich zaginął. Żołnierze konwoju podobno mówili: „tylko nie zapomnijcie zabrać łopat". Groby naszych bliskich pomordowanych w lipcu 1945 r. są w okolicy Augusto-wa, należy je odszukać.
Obława trwała około dwóch tygodni. Nagle, przeważnie w ciągu jednej nocy, opróżniono prowizoryczne areszty.
- Załadowane ludźmi ciężarówki odjeżdżały w stronę Rygoli. Po
godzinie wracały puste - twierdzą mieszkańcy Gib i jest to do dzisiaj
jedyny trop.
Stefan Milewski w lipcu 1945 r. stracił brata.
Staśka trzymali w
Gibach, w kuźni Kucharzewskiego. Tam, gdzie
teraz stoi kościół. Ciotka zanosiła jedzenie i ubranie. Powiedział, że już
nic
nie potrzebuje. Zaraz potem przyjechała buda i „bojcy" zagnali
wszystkich
na skrzynię. Gdy samochód ruszył, więźniowie zaśpiewali
chórem
„Jeszcze Polska nie zginęła".
Lista mieszkaców SUWALSZCZYZNY porwanych i zaginionych w Lipcu 1945 roku Przez NKWD i SB Opracowana przez Obywatelski Komitet - Piotr Bayc
Andrzej Wajda, wybitny reżyser filmowy, senator wybrany z województwa suwalskiego, jest autorem jednego z projektów upamiętnienia tragedii sprzed czterdziestu czterech lat. Zaproponował wzniesienie w Puszczy Augustowskiej kamiennego kopca. Usypaliby go własnoręcznie ci, którzy w obławie stracili swoich bliskich. Zwykłe, polne kamienie z dziesiątków wsi i miasteczek Suwalszczyzny złożyłyby się na symboliczny grób ofiar tamtej zbrodni.
Czy kiedykolwiek zostaną odnalezione prawdziwe groby
ATENY
Michałowski Feliks
AUGUSTÓW
Borucki Franciszek Chełmiński Henryk Chełmiński Jan Cichor Mieczysław Ciechanowicz Aleksander Dyczewski Franciszek Dyczewski Henryk Filar Antoni Filipowicz Antoni Gąsiorowski Jerzy Janik Lucjan Jatkowski Mieczysław Jedliński Władysław Klewiado Walenty Kolonicz Jerzy Stefan Kuźniecow Mikołaj Kuźniecow Teodor Lipski Mieczysław Niedźwiecki Stanisław Olechowicz Stanisław Orzechowski Kazimierz Pużyński Henryk Rudzewicz Edward Rzepecki Jan Sienkiewicz Bolesław Sołtys Leonard Stelmasik Tadeusz Szygiel Henryk Wiśniewski Jan Wiśniewski Jan s. Stanisława Wiśniewski Stanisław Wołąsewicz Michał Żyliński Jan
BALINKA
Błażewicz Władysław Chodakiewicz Józef
Gąsiorowski Antoni Gąsiorowski Edward Kąkiel Józef Korniłowicz Zygmunt Kukowski Franciszek Markowski Józef Siedlecki Antoni Siedlecki Wacław Siedlecki Władysław Zalewski Szymon
BERŹAŁOWCE
Markiewicz Antoni Markiewicz Jan Radzewicz Antoni
BERŻNIKI
Tujakowski Marian
BIAŁA WODA
Gliniecki Aleksander Wysocka Aniela Wysocka Kazimiera Wysocki Ludwik
BIAŁOGÓRY
Adaszko Zygmunt Cieślikowski Stanisław Gutowska Bronisława Marcinkiewicz Stanisław Mieczkowski Antoni Mieczkowski Wincenty Milewski Stanisław
BIAŁO WIERŚNIE
Konopko Franciszek Konopko Stanisław Moroz Józef (ojciec) Moroz Józef (syn) Paszkiewicz Antoni Paszkiewicz Franciszek
NOWINKA
Łazarska Danuta Łazarska Eugenia Łazarska Władysława Sobolewski Piotr Warakomski Franciszek Zaręba Tadeusz Zieliński Tadeusz ŻukowskiJan
NOWY LIPSK
Chomiczewski Stanisław Doroszko Zofia Łozowska Anna Matuszewski Bolesław
OKÓŁEK
Miszkiel Franciszek
ORZECHOWO
Myszczyński Witold
OSIŃSKIE BUDY
Brozio Jan
NOWA WIEŚ Karpienia Stanisław Olszewski Józef Toczko Aleksander |
OSOWY GRAD
Giedrojć Dominik Wasilewski Antoni Wasilewski Bolesław Wasilewski Czesław
Wasilewski Stanisław
OSTROWIE BIEBRZAŃSKIE
Kopańko Ignacy Wnukowska Helena
PŁASKA
Puczyłowski Józef
POĆKUNY
Czeszkiewicz Józef
POMORZE
Bielecki Aleksander Chrulski Bronisław
PONIZIE
Bujnowski Kazimierz Januszko Bronisław Margiewicz Paweł Nowik Aleksander Prawdzik Jadwiga Wójcik Bolesław Wyszyński Jan Wyszyński Lucjan
POSEJANKA
Andrulewicz Witold
POSEJNELE
Luto Józef Miszkiel Edward Miszkiel Janina Wojtanis Mieczysław
PRUSKA WIELKA
Milanowski Konstanty
PRZEWIEŹ
Gruszewski Wiktor
RUDAWKA - KURDYNKI – KIELMINY
Krupiński Szymoin Łuckiewjcz Feliks Makowski Konstanty (ojciec) Makowski Konstainty (syn) Przekopowski Józef Specjall Karol
RYGOL
Fabisiak (leśniczy) Kochanowski Antoni Kornacki Jan Obuchowski Edward Obuchowski Jan Turowski Józef
SAJENEK
Rogalski Izydor
SERSKI LAS
Bondzio Jan Fiećko Feliks Fiećko Stefan Fiećko Walerian Halicki Aleksander Koncewicz Jan Korenkiewicz Stefan Michałowski Hilary Nazarowski Władysław
SERWY
Bakuniewicz Jan Chiliński Stefan Jaworowski Zygmunt Puczyłowski Tadeusz Tomkiewicz Bronisław
STRZELCOWIZNA
Baranowski Franciszek Gołkowski Stefan Jejer Henryk Kazimierczyk Kazimierz
STUDZIENICZNA
Puczyłowski Jan
SUCHA RZECZKA
Ciemny Leon Frąckiewicz Bolesław Puczyłowski Piotr Eowiński Czesław
SUCHOWOLA
Omielan Wacław Stelmach Sylwester
SUMOWO
Mullner Albin Mullner Antoni Mullner Bolesław Mullner Wacław Moroz Stanisław Myszczyński Edmund Myszczyński Mieczysław Myszczyński Witold Rapczyński Stanisław Rupiński Józef Rupiński Witold Siderewicz Stanisław
SUWAŁKI
Andruszkiewicz (zatrz. w Filipowie)
Dąbrowski Franciszek Dzienisiewicz Celina Dzienisiewicz Wanda Dźwilewski Jan Gąglewski Tadeusz Gumieniak Stanisława Pietrołaj Tadeusz Stankiewicz Piotr Wojno Hanna Wojno
SZTABIN
Chilicki Zygmunt Chylicki Franciszek
Plewiński
Rabczyński Franciszek Renkiewicz Feliks Rewiński
Święcicki Dominik Święcicki Szymon Święcicki Wincenty
BOSSĘ
Andrulewicz Franciszek Andrulewicz Janina
BRZOZOWO
Sutuła Józef
BUDOWIEC kolonia ZELWY
Miszkiel Wacław Radziewicz Bolesław
CHOMASZEWO
Leśniewski Fabian Myśliwski Wacław Myśliwski Zygmunt
CISÓW
Dytkowski Zygmunt
CZARNIEWO
Butkiewicz Ludwik Pawełko Zofia Pycz Władysław Szumska Krystyna
CZARNY BRÓD
Krajewski Czesław Okuniewski Józef
CZARNY LAS
Haraburća Edward
DALNYLAS
Juszkiewicz Aleksander Juszkiewicz Józef
Makarewicz Jan Puczyłowski Franciszek
DANIŁOWCE
Biziewski Antoni Czekajło Wiktoria Kamiński Ludwik Laskowski Bronisław Laskowski Stanisław Michalski Stanisław Michalski Wincenty Przekopski Antoni Przekopski Franciszek Węgrzynowicz Marian
DANOWSKIE
Lipnicki Józef Pachucki Antoni Pachucki Piotr
DĄBROWA BIAŁOSTOCKA
Pryzmont Kazimierz
DEGUCIE
Jungiewicz Czesław
DŁUGIE
Tarasewicz Edward Tarasewicz Stanisław
DWORCZYSKO
Myszczyński Bronisław Myszczyński Walerian Myszczyński Witold Wołos Władysław
FIEDOROWIZNA
Orłowski Antoni
Orłowski Mieczysław s. Antoniego Orłowski Mieczysław
FILIPÓW
Grabowski Józef Jakubowski Feliks Kamiński Franciszek Rutkowski Bolesław Rutkowski Stanisław Szypulski Jan
GAWINIAŃCE
Okulanis Witold
OE3Y
Bednarski Leonj Bożymski Antoni Janczewski Franciszek Krejczman Czesław Krejczman Stanisław Kozłowski Jan Kulpan Józef Kucharzewska Żyta Moroz Józef Niemkiewicz Stanisław Romatowski Aleksander Szaręjko Stanisław Zubpwicz Stanisław
GORCZYCA
Jakubowski Władysław Łebski Franciszek Sobolewski Stanisław Sobolewski Władysław ' Żukowski Władysław
GREMZDY POLSKIE
Podchajski Stefan
GRUDZDEWSZCZYZNA
Łejmel Józef
GRUSZKI
Baranowski Władysław Kubryn Albin Kuryło Jan
Makar Antoni Mieczkowski Antoni Mieczkowski
Jan Mieczkowski Józef Mieczkowski Witold Mieczkowski Zygmunt Ślużyński
Józef Wasilczyk Piotr Wasilczyk Zygmunt Wysocki Stanisław
HAMULKA
Kułak Stanisław s. Macieja Kułak Stanisław s. Klemensa Kułak Wacław Szósta Władysław
IWANÓWKA
Koncewicz Stanisław Miszkiel Eugeniusz Miszkiel Mieczysław Sitkowska Jadwiga Sitkowski Eugeniusz Sitkowski Stanisław
JAMINY
Piętko Bronisław
JANÓWKA
Bożewicz Kazimierz Kamiński Józef Truszkowski Stanisław
JESIONOWO k. KRASNEGO BORU
Chlebanowski Stanisław Daraszkiewicz Adolf Gramacki Tadeusz Karp Edward Krzysztofik Jan Szczytko Czesław Szczytko Eugeniusz
WROTKI
Piktel Rajmund Piktel Stanisław
WYCHODNE
Wasilewski Piotr
WYŻARNE
Białous Stanisław
ZARUBY
Luto Franciszek Luto Hieronim Luto Józef
ZELWA
Cyraon Józef Żabicki Stanisław
ŻWIKIELE
Radzewicz Józef
ŻYWA WO DA